środa, 26 lutego 2014

Zimno – rozwiązanie dla ludzi lubiących … ciepło.

Wydawać by się mogło, że w tytułowej tezie jest jakaś sprzeczność. Nie ma. Naprawdę ludzie lubiący ciepło powinni brać zimne kąpiele, zimne prysznice, lżej się ubierać, zmniejszyć temperaturę w domu.
Dlaczego?
Ponieważ po krótkim okresie adaptacyjnym ich organizm przyzwyczai się do niższej temperatury otoczenia i będą odczuwali tego ciepła więcej. Teraz cierpią z powodu zimna ponieważ wcześniej się przegrzewali.
Ludzie zahartowani, korzystający z zimnych kąpieli, aktywni również w gorszych warunkach pogodowych, systematycznie uprawiający ruch również zimą, są bardziej odporni na zimno.
Tak naprawdę cierpienia z powodu zimna wynikają z powodu unikania zimna.
Im bardziej ktoś stroni od zimna, im bardziej przytula się do kaloryfera, im wyższą temperaturę taki ktoś ma w mieszkaniu, tym bardziej marznie z dala od kaloryfera, tym gorzej się czuje po wyjściu z domu na mróz.
By sprawdzić, czy to co mówię jest prawdą wystarczy zaobserwować reakcję naszego ciała po wyjściu spod gorącego prysznica – otoczenie wydaje się być wtedy bardzo zimne. Jeżeli wyjdziemy spod zimnego prysznica, reakcja będzie odwrotna.
Tolerancję na zimno można wyćwiczyć tak samo, jak wszystkie inne cechy. Nie ma tu nic do rzeczy genetyka, słabsze krążenie, itd. Można ją wyćwiczyć tak jak wyćwiczyło się nietolerancję na zimno – również poprzez ćwiczenia. Bo czymże innym jak nie ćwiczeniem było częste przytulanie się do kaloryfera. Również przegrzewanie mieszkań to ćwiczenie nietolerancji na zimno. Im wyższą masz temperaturę w domu, tym bardziej nie lubisz zimna i tym częściej z tego powodu cierpisz po wyjściu na dwór. Im bardziej się przegrzewasz tym dłuższa i sroższa jest dla ciebie zima, tym bardziej nie lubisz i jesieni, i zimy. Tym więcej stresów przysparza ci konieczne przecież wyjście do pracy, na zakupy, wyjście z psem na spacer.
Im grubiej i bardziej szczelnie się ubierasz, tym bardziej ograniczasz swoją ruchliwość, tym bardziej jest ci zimno.
Konsekwencją nietolerancji zimna jest częstsze przeziębianie się, większa nadwaga, więcej innych chorób, więcej dolegliwości reumatycznych. Dla ludzi skrajnie ciepłolubnych zimno to więcej bólów kręgosłupa i stawów. Dlaczego? Ponieważ przemarzanie powoduje zakłócenie napięcia mięśni szkieletowych, ponieważ organizm broniąc się przed zimnem uruchamia mechanizm obronny w postaci drżenia mięśni (podnosi to temperaturę ciała), czyli ich napięcie zwiększa się. Ale nie dzieje się to równomiernie we wszystkich partiach ciała, a więc dochodzi np. do dolegliwości dolnych partii kręgosłupa, tzw. korzonków, czyli skutków wywołanych opisanym tu mechanizmem.
Wniosek jest taki: im bardziej nie lubisz zimna i im bardziej go unikasz tym bardziej przemarzasz i tym bardziej nie lubisz … zimna.
Rozwiązanie jest proste. Rozpocznij ćwiczenia z tolerancji zimna, a w nagrodę otrzymasz więcej … ciepła.
To co mówię, to nie są jakieś teoretyczne rozważania, te wszystkie uwagi, opinie, porady, obserwacje wynikają z mojego prawie już czterdziestoletniego ćwiczenia tolerancji na zimno.
Kilka minut dziennie takich ćwiczeń sprawia, że przez pozostałą część dnia jest mi ciągle ciepło. Jakie to ćwiczenia? Codzienny zimny prysznic.
I to jest wszystko czego ci potrzeba. Jeśli chcesz pójść o krok dalej, tak jak zrobiłem ja, to możesz zacząć próby z zimowym pływaniem. Polecam ci dwa moje felietony o tym. Oto linki do nich:
W wyniku tego doświadczam znacznie więcej ciepła niż przeciętni ludzie.
Jeśli lubisz ciepło zacznij traktować swoje ciało zimnem.
Piotr Kiewra

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twoje komentarze są moderowane.