Dzięki mojemu kumplowi z podwórka odkryłem najlepszą metodę treningową, a stało się to dawno, dawno temu. Właściwie to odkryłem najgorszą z metod treningowych, a dopiero przy jej pomocy zrozumiałem na czym polega ta najlepsza. Dotyczy ona nie tylko treningu sportowego, ale każdej sfery istoty ludzkiej. Wszystko co możemy rozwijać, zarówno w sferze ciała, spraw mentalnych, jak i duchowych, możemy kształtować przy jej pomocy. Moje odkrycie nie jest eureką na skalę światową, było eureką przede wszystkim dla mnie, odkryłem to dla siebie, a to odkrycie wymagało tylko jednej rzeczy – zrozumienia. Niestety spora część ludzi nie rozumie, a skoro nie rozumie, to trwoni zdrowie, talenty, czas i nie rozwija się, bo nie wierzy w rozwój, a nie wierzy, bo stosuje metodę treningową … mego kumpla z podwórka. Ale … zacznijmy od początku.
Pamiętam kumpla z mojego podwórka – jego pragnienie sukcesu sięgało gwiazd. Lecz ciągle to było tylko pragnienie. W wielu dziedzinach zazdrościł innym, podziwiał ich za to, że są tak silni, tak szybcy, tak wytrzymali, tak dobrze grają w piłkę, są tak mądrzy. On we wszystkim wypadał blado. Nie wierzył, że to co osiągają inni może stać się jego udziałem.
Co było tajemnicą jego przegranej? Bo przecież wszystko miał na swoim miejscu, wydawałoby się, że niczego mu nie brak. Miał dwie ręce, nogi, był wysoki, przystojny, głowę też miał na swoim miejscu. Jednak został outsiderem i nie tylko na podwórku, ale również później w całym życiu. Pamiętam słowa jakich używał i to właśnie w tych słowach była przyczyna jego klęsk. We wszystkich dziedzinach przegrał dzięki tym słowom, a osiągnął wielki sukces, tylko w jednej dziedzinie – w narzekaniu, głównie na siebie i na nieprzychylność losu.
Jakich słów używał mój kumpel?
„ZARAZ”, „JUTRO”, „ZACZNĘ OD PONIEDZIAŁKU”, „OD NOWEGO MIESIĄCA”, „OD NOWEGO ROKU”. Wszystko co miał zrobić odkładał na później. Jeśli chodzi o działanie nie istniało dla niego coś takiego jak TERAZ. Jego metoda treningowa polegała zatem na unikaniu. Unikał działania, unikał zmian, unikał odpowiedzialności, a w ten sposób odkładał też sukces: na jutro, na poniedziałek, na kolejny miesiąc, czy rok.
Gdy wraz z kilkoma innymi kumplami odkryliśmy tajemnicę sukcesu, a właściwie jego przegranej, próbowaliśmy go przekonać do zmiany, do rozpoczęcia działań, jednak on wykręcał się niewiedzą, niewiarą, trudnościami. Miał tysiące usprawiedliwień i problemów, które mu we wszystkim przeszkadzały. Nie mogłem mu pomóc, niestety, ale przynajmniej zawdzięczam mu jedno: odkryłem najlepszą metodę treningową: DZIAŁAJ TERAZ, ZRÓB TO DZIŚ, ŻYJ TERAZ, PRACUJ NA SWÓJ SUKCES TERAZ.
Może na tym polegała jego życiowa misja: by pomóc innym zrozumieć kilka tajemnic. I dlatego jestem mu wdzięczny.
Piotr Kiewra
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Twoje komentarze są moderowane.