środa, 26 lutego 2014

Lustro

Pytasz mnie, dla kogo ten tekst? Dla mnie.
Po co go piszę? Bo chcę sobie coś uświadomić, coś zmienić.
Co chcę zmienić? Zmniejszyć moje ego, zwiększyć zaś poziom empatii, współodczuwania.
Co zrobię, by te rzeczy zrealizować? Oto co zrobię.
Pomyślę, że wszyscy ludzie z którymi się spotykam, z którymi rozmawiam, wszyscy, którzy w jakikolwiek sposób stykają się z moim dziełem, ze mną, nawet z moją myślą, wszystko czego doświadczam jest dla mnie lustrem. A ja się w tym lustrze przeglądam. Widzę, słucham wtedy co ludzie mówią, co robią, jak reagują na moje słowa, działania i uświadamiam sobie, że to jest moje odbicie. Jeśli ktoś dużo do mnie mówi, opowiada mi swoją historię, obarcza mnie swoimi problemami, wszystkimi szczegółami ze swojego życia, czy ostatniego dnia, nie interesuje się nawet przez chwilę tym, jak mi minął dzień, co zrobiłem, co czuję, to znaczy, że to ja taki jestem. Biorę wtedy odpowiedzialność za swoje gadulstwo, brak zainteresowania innym człowiekiem, za to, że go nie słucham, że nie wczuwam się w niego, że nawet przez chwilę nie jestem w jego butach, w jego skórze, że nie czuję, co ta osoba czuje, jak ją to boli.
Przeglądam się w lustrze nie żeby brać, lecz by dawać. Nie po to, by dawać słowa, dawać obraz swoich sukcesów, planów, marzeń, osiągnięć, by chwalić się swoim szczęściem, lecz by dawać zainteresowanie, akceptację, przyjaźń, współczucie, by współodczuwać. Zbliżam się do lustra tak blisko, nawet się do niego przytulam, nie dlatego, że to jest mi potrzebne, ale dlatego, że to jest komuś potrzebne, że to jest potrzebne mojemu odbiciu w lustrze.
Dzielę się swym szczęściem nie wtedy, gdy się nim chwalę, ale wtedy, gdy jestem szczęśliwy, więc przeglądam się w lustrze, bo chcę zobaczyć szczęśliwego człowieka, a zobaczę go wtedy, gdy go wysłucham, gdy go zaakceptuję.
Nawet gdy moje odbicie narzeka całymi dniami, gdy opisuje mi całymi godzinami ciąg nieszczęść jaki go spotyka, to moim zadaniem jest pilnie patrzeć i słuchać, a przede wszystkim czuć, wpuścić to do swego serca, a oddać poprawione – zaakceptowane, dobre. Lustro staje się wtedy maszynką do zamiany nieszczęścia w szczęście, zła w dobro, strachu, nienawiści w miłość, obojętności w przyjaźń. Lustro staje się czymś, co zamienia moje wybujałe ego, poprzez które chcę udowodnić wszystkim, ile znaczy moje „ja”, na coś, co już nie jest ego, tylko współodczuwaniem.
Lustro zamienia gadulstwo w błogą ciszę – milczenie i słuchanie stają się wtedy złotem.
Inni ludzie, odzwierciedlają mnie. Jeśli mnie coś w nich denerwuje, to dlatego, że ja taki jestem. Najbardziej w innych denerwują mnie moje własne słabości. Dlatego też oceniając innych tak naprawdę oceniam siebie, krytykując, oczerniając, obgadując, kłamiąc, czynię to sobie, bo przecież mówię to do lustra, czyli do siebie.
Jak to wygląda w praktyce? Otóż jeśli widzę u kogoś chciwość lub złość, to akceptuję je, ale też szukam chciwości i złości w sobie. Gdy je odnajdę przemieniam je we współczucie, właśnie poprzez akceptację – nie poprzez odrzucenie, bo odrzucając wzmacniałbym je (Odrzucenie prowadzi do głębokiego przenikania do nieświadomości i nie można wtedy tego zaakceptować, bo nie można zaakceptować czegoś czego nie jest się świadomym, a tym samym przemienić w coś pozytywnego. Dlatego nie warto niczego odrzucać, lecz odkrywając to w sobie od razu akceptować i przemieniać). Przepraszam wtedy, wybaczam, dziękuję za tę przemianę i staram się pokochać siebie. W ten sposób zmieniam siebie, ale okazuje się, że zmieniam też świat.
Lustro w ten sposób sprawia, że staję się uważnym, baczniej obserwuję siebie, szybciej się zmieniam, odcinam korzenie mego ego.  
Dlaczego chcę to zrobić? Bo tak jest lepiej.
Czy czegoś w ten sposób oczekuję? Zmiany na lepsze, ale u mnie, nie u innych. Biorę w ten sposób odpowiedzialność za siebie. Od innych niczego nie oczekuję, bo nie chcę i nie mogę ich zmieniać, mogę zmieniać tylko siebie.
Czy możesz pożyczyć ode mnie to lustro? Tego ci nie mogę pożyczyć, nie mogę ci dać, bo ono jest we mnie. Jest tylko mocno zakurzone, mocno zabrudzone. Wyczyszczę je, odkurzę – jeśli będę się  w nim w każdej chwili przeglądać: w rozmowie z tobą, z kimkolwiek innym, w działaniu, w myślach, zawsze.
Biorę się za odkurzanie mego lustra. Czy ty możesz tak samo zrobić ze swoim? Zrób jak chcesz. Ja przeglądając się w swoim pomogę i tobie. Tego właśnie chcę.
Piotr Kiewra

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twoje komentarze są moderowane.