środa, 26 lutego 2014

Dorastanie do witarianizmu

Celem naszego życia jest samo życie – egzystencja, a w nim doświadczanie przyjemności
Co taką przyjemność zapewnia?
  • wypełnienie się miłością, a więc dzielenie się
  • nie przeciwstawianie się egzystencji, co oznacza życie w zgodzie z naturą, w zgodzie ze sobą, w zgodzie z prawdą, wyzbycie się nadmiaru ego
  • dobre zdrowie
Dlaczego zaczynam rozważania o sposobie odżywiania od odpowiedzi na najpopularniejsze filozoficzne pytanie, którym jest pytanie o sens życia? Bo jest zasadne w tym przypadku, przekonacie się w dalszej części, ale również by pokazać pewien paradoks wynikający z zestawienia z drugim z najpopularniejszych egzystencjalnych pytań: co jeść? Dzisiaj to ostatnie pytanie, ze względu na wielkie problemy ze zdrowiem całej populacji, zadaje sobie coraz więcej ludzi.
Ludzie są świadomi, że są tym co jedzą, ale nie są świadomi tego, co jest zdrowe.
Do tej świadomości trzeba dorosnąć, trzeba to zrozumieć, a nie jest to łatwe, bo jest tyle różnych informacji, które zaciemniają prawdę, iż jedzenie z prostej, instynktownej czynności służącej podtrzymaniu życia przemieniło się w sztukę, filozofię, stało się wielkim polem działania dla nauki. Cały problem w tym, że nauka zamiast raz na zawsze przesądzić o wyższości odżywiania naturalnego, sprzedaje swoje usługi tym, którzy szukają sposobów na uzasadnienie spożywania przetworzonej żywności. Dzięki obecności pieniądza nauce bardziej zależy na uzasadnieniu potrzeby funkcjonowania przemysłu przetwarzającego żywność, kreowaniu potrzeby istnienia sztuki kulinarnej, niż na potwierdzeniu prawdy. Nauka tak bardzo zagmatwała sprawy żywienia ilością terminów, pojęć, tabelkami, wyliczeniami, zasadami, że mało kto to rozumie. Większość ludzi nie ma głowy do tego, by na co dzień poświęcać temu czas i uwagę. Powstał dzięki temu wielce szkodliwy przesąd, iż zdrowe odżywianie jest drogie, czasochłonne i w dzisiejszych czasach niemożliwe.
Człowiek jest jedynym stworzeniem w przyrodzie, które nie wie co ma jeść.
Chemia (chemiczne dodatki w procesie produkcji i przetwarzania żywności) – tak naprawdę – stała się dobrym sposobem na odwrócenie uwagi od innego, znacznie ważniejszego powodu tego, iż jedzenie stało się niezdrowe, a mianowicie: jedzenie powinno być spożywane w stanie naturalnym, bo takie jest najwartościowsze, bo jest żywe, zawiera bioaktywne składniki, które przetwarzanie niszczy.
Nawet najbardziej inteligentne jednostki mają sporo problemów, by to pojąć, bo wmówiono nam, że to wymaga wiedzy, wymaga kosztów, wymaga wysiłku.
Ale okazuje się, że wiedza nie zapewnia sukcesu, bo problem leży gdzie indziej: nie w tym, by wiedzieć więcej, ale w tym, by na powrót zbliżyć się do natury, czyli na tym, by porzucić niepotrzebną wiedzę.
Powinniśmy jeść to co naturalne, nieprzetworzone – to jest zdrowe.
Zauważmy, że najwięksi smakosze, ludzie rozmiłowani w sztuce kulinarnej, nastawieni przede wszystkim na smak są najczęściej, brzydko mówiąc – grubasami. Dlaczego? Bo jedzenie stało się u nich, w dużej mierze, celem życia, a nie tym czym faktycznie jest, czyli środkiem do podtrzymania życia.
Jemy po to by żyć, a nie żyjemy po to by jeść.
Jeśli, ktoś uważa inaczej … to jego prawo.
Ile uwagi powinniśmy poświęcać odżywianiu? Nic. Odżywianie nie powinno nam zaprzątać w ogóle uwagi. Zdobywanie pożywienia owszem, ale nie myślenie o jedzeniu. Jedzenie powinno być instynktowne, tak zostaliśmy zaprogramowani. Ile uwagi poświęcamy mruganiu oczami, oddychaniu, krążeniu krwi, wydzielaniu się soków trawiennych w żołądku? I tak powinno być z odżywianiem.
I dlatego, jeśli uważasz się za osobę dojrzałą, dorosłą, to dorośnij wreszcie do prawdy o odżywianiu – do odżywiania naturalnego.
Nie, nie przekonuję cię do biegania po dżungli i poszukiwania korzonków, polowania z dzidą na sawannie, do zbieractwa, przekonuję cię do jedzenia naturalnych, nie przetworzonych produktów. Możesz je kupić na bazarze, w sklepie, markecie, możesz je sam wyhodować, ale jedz w postaci nieprzetworzonej. Oto cała filozofia, oto cała prawda. Nie licz, ile tego jesz, jedz ile chcesz, to na co masz ochotę, ale nie jedz tego co jest przetworzone, a przynajmniej zmniejsz to bardzo znacznie. I tyle. Dlaczego? Bo jest to dla ciebie najzdrowsze i najbardziej odpowiednie. Twój układ trawienny i wszystkie komórki twego ciała tego właśnie potrzebują.
Nasze organizmy mają wielkie zdolności do samoregulacji, do samouzdrawiania pod warunkiem, że nie są stale niszczone stresem – skutkiem stylu życia narzuconego przez społeczeństwo, oraz odejściem od natury: od czystej, żywej wody, zdrowego środowiska, słońca, naturalnej żywności, porcji codziennego ruchu.
Dzisiaj najbardziej zbliżonym do naturalnego jest odżywianie witariańskie, czyli jedzenie surowych, nieprzetworzonych produktów. Jest odżywianiem pierwotnym, boskim i najlepszym. Nauka, żaden przemysł, żadna ludzka wynalazczość nie jest tu w stanie nic dodać, nic usprawnić, nic udoskonalić. Tak jak człowiek nie jest wstanie wymyślić i skonstruować od podstaw drugiego człowieka, tak nie jest też  wstanie skonstruować pożywienia, które mogłoby konkurować z naturalnym. Ptaki, owady, inne zwierzęta, nie sieją, nie orzą, a żyją. Jeśli nie przeszkadza im człowiek, to pożywienia mają w bród. Każdy organizm w świecie przyrody ma swoją niszę, swój naturalny pokarm. Człowiek również. Nie muszę ci mówić jaki, bo wiesz: owoce, warzywa, orzechy, pędy, liście, nasiona (wymienione wcześniej to tzw. raw vegan food), inne, takie jak mięso, jaja, ale raczej jako dodatki – pokarmy spożywane „od święta”, lecz w formie nieprzetworzonej, więc też niegotowanej, surowej, nieprzyprawionej. Dlaczego? Bo to obserwujemy w świecie zwierząt i tak było z człowiekiem u jego początków.
Przetwarzanie żywności nie jest postępem, jest niszczeniem jej wartości, jest niszczeniem zdrowia człowieka, bo jesteśmy przecież tym co jemy. Przetwarzanie żywności zabiera jej bioaktywną wartość, zabiera energię życia, więc zabiera ją również nam. Tego nie potrzeba specjalnie udowadniać, wystarczy porównać jak długo jest w stanie przetrwać jabłko surowe i ugotowane.
W jaki sposób ludzie dorastają do witarianizmu?
  • Kierunek naturalny: Przekonują się na przykładzie pozytywnych zmian w swoim zdrowiu i samopoczuciu, czyli poprzez praktykowanie takiego sposobu odżywiania (do tej pory dość rzadko wybierana droga, bo za bardzo ludzie ufali nauce, ale liczba zwolenników gwałtownie rośnie).
  • Kierunek life style – owy: decyduje tutaj nastawienie na zdrowie wynikające z pewnej mody
  • Kierunek naukowy: wynika z uzasadnienia naukowego promowanego przez część nauki
  • Kierunek filozoficzny (ekologiczny): wynika z chęci ochrony zwierząt, ochrony środowiska, lasów.
Odżywianie naturalne to odżywianie oparte na prawdzie, że by żyć, trzeba jeść, że by żyć zdrowo trzeba jeść zdrowo, bo jesteśmy tym co jemy.
Dorastanie do witarianizmu, to dorastanie do prawdy, że odżywianie ma służyć zdrowiu. I ta motywacja powinna być pierwszorzędną. Każda inna jest sztuczną, jest filozofią, jest uzasadnianiem, że powinniśmy się odżywiać tak, a nie inaczej z jakichś innych powodów, niż po to by żyć.
Wszystkie inne uzasadnienia są naciągane i dlatego często wywołują ostre sprzeciwy u przeciwników. Chcę podkreślić, iż wszystkie kierunki są pożyteczne, bo w efekcie prowadzą do zdrowia i wielu innych pożytecznych zmian, ale niektóre ze względu na swój ograniczony zakres oddziaływania na potencjalnych zwolenników spowalniają postęp w szerzeniu prawdy o zdrowiu, np.  nie przekonuje większości ludzi argument ochrony zwierząt, a wręcz prowokuje do szukania na siłę argumentów przeciwnych, nawet prokurowania tych dotyczących szkodliwości dla zdrowia, o posądzeniach o sekciarstwo nie wspominając. Z własnego doświadczenia, ale przede wszystkim z pokazywania własnego przykładu, widzę, że ten naturalny jest najbardziej skuteczny, bo cele są tu osiągane znacznie szybciej. Tak naprawdę intuicyjnie my tę prawdę znamy, więc nie potrzeba przekonywania, dzieje się to w sposób naturalny.
Przekonywanie innych do witarianizmu inaczej niż  poprzez argument zdrowia wywołuje sprzeciwy, ostre dyskusje, naciąganie faktów i posądzenia o sekciarstwo. Gwarancja dobrego zdrowia i samopoczucia, wielka witalność szczególnie przy pokazywaniu własnego przykładu są w stanie zrobić tu więcej, niż każdy inny argument.
Jeśli świat zrozumie na czym polega zdrowe odżywianie i czemu tak naprawdę służy, to straci zainteresowanie innym odżywianiem. Przy okazji straci zainteresowanie hodowlą zwierząt, wycinaniem lasów, a nawet wręcz przeciwnie, zyska motywację, by odbudowywać naturę, by ją chronić, by zmienić sposób patrzenia na naturę.
Zrozumienie tej jednej rzeczy jest naprawdę ważne, ale ona musi dotrzeć do świadomości jak największej grupy ludzi i wtedy ludzie zagłosują żołądkami za ochroną zwierząt i lasów.
Dorastanie do witarianizmu to wyeksponowanie prawdy o zdrowiu, jej zrozumienie przez większość ludzi. A ta prawda musi się stać prosta, tak prosta, jaką jest w istocie każda prawda.
By dorosnąć do witarianizmu, trzeba zrozumieć, że jest jeszcze kilka innych potrzeb naszego ciała i naszej istoty jako całości:
  • słońce, woda, ruch
  •  naturalny sposób myślenia pozwalający na zharmonizowanie się z całością otaczającego nas świata
Co to ostatnie oznacza?
  • Życie w zgodzie z naturą, ze sobą, ograniczenie władzy naszego rozbudowanego ego (na rzecz miłości), wynikającego z życia w społeczeństwie, a więc pełnego rywalizacji, oceniania innych, ale i porównywania siebie do innych, pośpiechu, stresu, przedkładania tego co się ma, nad to kim się jest.
  • Raczej oduczanie się niż nabywanie nowej wiedzy, czyli porzucenie balastu zbędnej, szkodliwej wiedzy, nawyków dotyczących stylu życia, a m.in. odżywiania (na przykład dotyczących kalorii – jedzenie przetworzonej żywności wymaga spożywania znacznie większej ilości kalorii, bo trawienie niewłaściwego dla naszych systemów trawiennych pokarmu wymaga znacznie większej energii, nie mówiąc o tym, że utylizacja śmieci też kosztuje kolejne porcje energii).
  • Jeśli masz wątpliwości, czy ten sposób odżywiania jest dla ciebie właściwy, to będzie niewłaściwy, bo ciało słucha twego umysłu, a wątpliwości to stres dla ciała.
Oto moje dorastanie do surowego, roślinnego odżywiania.
Przestałem jeść mięso w wieku około 3 lat. Od tego czasu większość mojej diety stanowiły rośliny. Przez jakiś czas jeszcze mleko i jego przetwory były znaczącą pozycją w mojej diecie, a to ze względu na moje przekonanie o tym, że potrzebuję dużych ilości białka. Później i to wyeliminowałem, bo przekonałem się, iż szkodzą mi i to bardzo poważnie. Od tej pory jedynym na stałe zwierzęcym produktem pozostały jajka (ok. 10 tygodniowo). Z czasem też mój organizm zaczął mi podpowiadać, że znacznie lepiej się czuję, gdy zamiast gotowanych warzyw, zamiast owoców przetworzonych na kompoty, dżemy, musy i inne wynalazki, lepiej, dużo lepiej się czuję, gdy jem surowe. Więc surowe zaczęły przeważać w moim sposobie odżywiania, stanowiły już co najmniej połowę, później 80% masy pożywienia. Nie stało się to dlatego, że gdzieś o tym wyczytałem, ktoś mnie przekonał, ale dlatego, że tak mi podpowiadało samopoczucie, zdrowie, kondycja fizyczna jako oznaki tego, że czynię słusznie. Gdy taki sposób zaczął przeważać, mój organizm zaczął mi podpowiadać, co mu nie służy, co mnie zakwasza, co mi szkodzi, więc powoli eliminowałem wszystko co mi to samopoczucie pogarszało, łącznie z chlebem (choć jem go nadal, ale zdecydowania mniej i raz na kilka dni). I tak powoli przekonałem się, że lepiej się czuję po surowych jajkach, że nie jest dobrze mieszać pokarmy gotowane i surowe, że lepiej zjadać pojedyncze owoce, niż robić z nich sałatki, czy shake’i. Trochę inaczej z warzywami, te akurat mieszam, choć w ograniczony sposób.
Wreszcie przyszedł taki czas, że usłyszałem, że jest taki sposób odżywiania, jak witarianizm. Ucieszyłem się, bo okazało się, że to samo co ja, odczuwają jeszcze inni.
Od co najmniej kilkunastu lat nie suplementuję się żadnym sztucznym zestawem witamin, właściwie w ogóle nie używam suplementów. Od sześciu lat piję jedynie napoje bioaktywne z noni, ale tak naprawdę to nie jest suplement, to jest bardzo silnie bioaktywna, żywa, surowa żywność.
Nie wyznaję zasady, że powinienem jeść śniadania, czy kolacje. Jem kiedy mam ochotę, to na co mam ochotę, w ilości jakiej mam ochotę. Nie liczę kalorii, witamin, minerałów, po prostu jem.
Trzy razy w tygodniu ćwiczę na siłowni, po około 15 – 30 minut, oraz biegam lub maszeruję (suma w biegu ok. 35 – 60 km tygodniowo) i pływam (również zimą w jeziorze).
Dlaczego mówię o aktywności fizycznej przy okazji tematu dotyczącego odżywiania? Dlatego, że wg mnie witarianizm to nie tylko odżywianie.
Witariański sposób odżywiania zmienił również moje podejście do pozostałych dziedzin życia.
Kiedyś, np. 30 lat temu, mój organizm zakwaszony przetworzoną, gotowaną i smażoną żywnością oraz dodatkowo skutkiem sporego wysiłku, np. biegu, potrzebował znacznie więcej czasu na regenerację, niż dzisiaj po surowych owocach.
Odżywianie witariańskie stało się dla mnie terapią leczniczą, zadziałało odmładzająco, witalizująco, energetyzująco, harmonizująco. Tak samo stanie się dla wszystkich, którzy byli i są zakwaszeni, mają niedobory, choroby, bo jest odżywianiem naturalnym.
Stałem się bardziej odporny, choć na pewno zadziałały też inne czynniki, nie tylko odżywianie i napoje bioaktywne, ale również morsowanie, pewne zmiany mentalne, których dokonałem i odpowiedni, systematyczny ruch.
Z bardzo naturalnego stylu mojego życia, jeśli chodzi o aktywność, dorosłem jeszcze – tak mi się zdaje – do naturalnego (prawie, na ile to możliwe w cywilizowanym, skomercjalizowanym świecie, w którym mało już miejsca na naturę) sposobu odżywiania. Zmieniam, będę zmieniał i testował jeszcze wiele rzeczy, ale dziś mogę stwierdzić, że naturalny i najbardziej sprzyjający zdrowiu i dobremu samopoczuciu sposób życia to: duża, codzienna aktywność, tym większa im mniej aktywna ruchowo praca, oraz witariański sposób odżywiania.
Dzisiaj, w cywilizowanym świecie, można żyć w sposób naturalny, bardzo bliski naturalnemu.
Żyjąc witariańsko, pieniądze, ale przede wszystkim czas i uwagę zaoszczędzone poprzez taki sposób życia, można poświęcić na rozwój w innych dziedzinach. Można, bo zaangażowanie finansowe, czas i koncentracja poświęcone myśleniu i praktykowaniu „cywilizowanego” – tradycyjnego odżywiania  są znacznie większe. Doświadczyłem tego w czasie całego procesu dorastania do witarianizmu.
Dzisiaj możemy poczuć się naprawdę bardzo naturalnie „polując”. Tak, marsz po sklepach, czy bazarach, po lesie, staje się polowaniem na naturalne produkty, na takie jakie mamy w tej chwili ochotę. Poczujmy się więc, choć na chwilę, jak w dżungli, jak na sawannie. I co się przy okazji okaże? A no to, że nie jesteśmy drapieżnikami. Niech spróbuje ktoś złapać gołymi rękoma np. zająca, dzika, czy wiewiórkę i zjeść to na miejscu, bez usmażenia, czy grillowania. W takich momentach zaczynamy sobie zdawać sprawę kim jesteśmy i co jest naszym naturalnym pożywieniem.
Przygotowanie posiłków, to po prostu jedzenie, bez gotowania, krojenia, myślenia jak to zrobić, by było to smaczne. Bo naturalne są smaczne – ale do tego trzeba dorosnąć (moje dorastanie to odejście od kierowania się smakiem, a to łatwo osiągnąć nie używając np. przypraw i soli, cukru, miodu).
Dla tych, którym trudno jest szybko zmienić nawyki smakowe proponuję skorzystanie z przepisów, których pełno na stronach internetowych (tutaj znajdziesz klika takich zaprzyjaźnionych ze mną stronhttp://piotrkiewra.pl/zaprzyjaznione-strony/). W tych przepisach znajdziesz witariańskie potrawy sporządzone często na wzór tych tradycyjnych. Czasem twoje kubki smakowe nie odczują, iż jesz coś, co jest bardzo dalekie od mięsa, kotletów, kurczaków, ryb, od przetworzonej żywności.
Przy naturalnym odżywianiu znika też wiele problemów cywilizacyjnych: chorób, w tym otyłości, życie staje się przyjemniejsze, ale…  do tego też trzeba dorosnąć.
Ważne!!! jest skąd pochodzi to co mamy jeść: czy z upraw przemysłowych, pełnych środków ochrony roślin, nawozów sztucznych, genetycznie modyfikowanych nasion, antybiotyków, hormonów, z gleb zawierających metale ciężkie, czy też z upraw organicznych, albo z zupełnie dzikich.

Witarianizm to sposób odżywiania, ale w moim wydaniu to również ruch, harmonia wewnętrzna, życie nie zgodnie z przekonaniami, wiedzą, ale zgodnie z naturą, z naturalną energią życia, z instynktem, ponieważ odnośnie spraw cielesnych kierujemy się instynktem. To słuchanie swojego ciała, a nie życie wg cudzej, zapożyczonej wiedzy. W moim przypadku to się sprawdza. To co mogę ci zasugerować, to sprawdzenie na tej samej zasadzie, czyli w zgodzie ze sobą i ze swoim ciałem, co jest dla ciebie dobre.
Uwaga: wielu ludzi będąc witarianami niekoniecznie zdrowo się odżywia. Zdrowe to takie odżywianie, w którym organizm otrzymuje potrzebne mu rzeczy w ilości i jakości niezbędnej do funkcjonowania. Jedzenie zgodnie z jakąś filozofią, a nie zgodnie z potrzebami może zakłócać równowagę. Ważną rzeczą jest też to co myślimy, wolność od stresów, itd. Zapominamy też o tym, że różnimy się potrzebami i konstrukcją, stylem życia. W związku z tym nie ma jednej diety dla wszystkich. Jedyną dietą która spełnia wymogi zdrowia jest dieta instynktowna. Ale ta dieta nie ma rozpisanych kalorii, rodzajów pokarmów, pór jedzenia, nie ma w niej żadnych konkretnych wskazań. Warunkiem jej stosowania jest jej obudzenie i nieuleganie starym nawykom, przekonaniom, które ją zagłuszają. Można, mimo, że jest to pozornie trudne zagadnienie, bo wiele rzeczy zagłusza naszą wrodzoną mądrość ciała, ale mówię to z własnego doświadczenia – naprawdę można.
Instynkt to mądrość ciała spoza rozumu, jest mądrością nagromadzoną podczas rozwoju gatunku. Intuicja zaś jest świadomością spoza umysłu, z naszego wnętrza, z serca. Intuicja to nie intelekt, bo intelekt to wiedza, pochodzi z umysłu, a intuicja to prawda i pochodzi z serca, związana jest z tym co niepoznawalne, z niemożliwym do poznania.  Instynkt i intuicja są zagłuszane przez przekonania, przez cudzą wiedzę, przez ego, przez nawyki, czyli przez umysł. Stąd by wrócić do natury, do zdrowia, do dobrego samopoczucia, trzeba się wielu rzeczy oduczyć.
Witarianizm nie jest osiągnięciem w rozwoju, jest powrotem do naturalnej, wrodzonej mądrości, do prawdy.
Mimo tego, iż prawda nie wymaga dowodów, każdy kto stanie się witarianinem przekona się czym jest natura dla niego i kim się stanie dzięki niej.
Piotr Kiewra

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twoje komentarze są moderowane.