środa, 26 lutego 2014

Dwa marzenia Julka

Znam Julka od dzieciństwa. To mój kumpel z podwórka. Od naszych gier w piłkę, od innych gier, od momentu kiedy razem uprawialiśmy sport minęło już ładnych kilkadziesiąt lat.
Od czasu do czasu spotykam go. Gdy rozmawiamy, sporą cześć naszej rozmowy zajmują dwie sprawy. W rozmowie o zdrowiu Julek jest smutny, poważny, przygnębiony, rutynowo narzeka. A faktycznie ma na co. Kilkadziesiąt kilogramów nadwagi, nadciśnienie, początki cukrzycy, problemy z kręgosłupem i stawami, i wiele innych. Tutaj Julkowi najczęściej przerywam, bo od jego narzekań, sam staję się obolały. Obiecuje poprawę, podejmuje deklaracje i nawet wygłasza je głośno – robił to już wiele razy, ale za każdym następnym razem mówi, że teraz to już na pewno za siebie się weźmie. Uśmiecham się wtedy i … cierpliwie czekam.
W drugiej sprawie Julek jest zupełnie inny. Przepełnia go entuzjazm, mówi z pasją i nigdy nie rzuca słów na wiatr. Taki jest Julek, gdy mówi o samochodach. Julek kocha samochody, a właściwie jeden samochód – swój własny. Ma go już wiele lat, wymyślił mu nawet imię – „Edek”. Mimo tego, iż jest to zabytek, Edek wygląda jak nowy i jeździ jak nowy. Julek poświęca mu każdą wolną chwilę: czyści, myje, konserwuje, poleruje każdą jego część. Poddaje swoje cacko częstym przeglądom, naprawia wszystko na bieżąco. Zna go tak dobrze, iż wie co Edka boli, która część wymaga wymiany, zanim się zepsuje.
Na punkcie swojego auta Julek ma hopla. Julek ciągle zdobywa o nim wiedzę, kupuje książki, czyta materiały z Internetu. Należy do klubu posiadaczy starych aut. Jeździ na zloty fanów tej marki. Na tych zlotach jego pupilek ciągle jest w czołówce, ciągle zdobywa nagrody, przynosi swemu panu wiele zaszczytów, jest przedmiotem jego dumy, sprawia mu wiele radości.
Julek mówi, że tajemnicą zdrowia każdego auta jest to, by wlewać do baku najlepszego paliwa, by używać najlepszych olejów, by wszystkie inne potrzebne rzeczy też były najlepszej jakości. Julek mi mówi, że samochód musi jeździć, wtedy żyje, ciągle jest młody i nie rdzewieje. Mówi, że trzeba się wsłuchiwać w jego organizm, znać jego potrzeby, dawać mu to co jest mu potrzebne. A potrzebne jest mu – to są jego słowa – „dobre jedzenie”, ruch i kilka innych rzeczy. O tym wszystkim Julek wie i co do joty to wypełnia.  Edek odpłaca mu pięknym, młodzieńczym wyglądem, świetnym samopoczuciem, wspaniałą kondycją. Silnik Edka – serce samochodu – bije jak dzwon. To są słowa Julka.
Słucham, patrzę i nie mogę się nadziwić. Rozmawiam z Julkiem podczas mycia i sprzątania auta. Gdy już je umył, wypolerował, wypieścił wszystko co było do umycia, wypolerowania, wypieszczenia, gdy podokręcał juz wszystkie śrubki, sprawdził wszystko, co było do sprawdzenia, zadałem Julkowi pytanie:  - Julek! Czym się różni dbałość o zdrowie twojego samochodu, od dbałości o twoje zdrowie?
Julek dłużej się zastanawiał, widać, że się mocno zawstydził i w końcu odpowiedział:
- Niczym. Tylko oprócz wiedzy, myślenia o zdrowiu, potrzeba jeszcze działania. Potrzeba dobrego jedzenia, ruchu i kilku innych rzeczy. Później potrzeba konsekwencji w przestrzeganiu tego. Jeśli to zrobię to moje zdrowie będzie takie, jak zdrowie Edka. Rozumiem to. Widzę, że wielu kierowców bardziej dba o swoje samochody niż o siebie. Ja też tak robię. Robiłem. Dobrze, rozumiem to. Gdyby Edek był człowiekiem, pewnie wstydziłby się swego pana. A zresztą kto wie, może teraz też się wstydzi. Ok., muszę dogonić Edka w sprawach zdrowia. Dzięki za to pytanie.
Przy następnej wizycie u Julka i Edka sprawdzę co się zmieniło. Ale już dzisiaj jestem dobrej myśli o tym, co wyjdzie z kolejnej Julkowej deklaracji.

Piotr Kiewra

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twoje komentarze są moderowane.