środa, 26 lutego 2014

Tu i teraz, czy życie nadzieją

Czy to co powiem dzisiaj ma znaczenie dla kogoś kto poszukuje zdrowia? Tak, bo można coś z tym zrobić, albo można mieć nadzieję …
Masz do wyboru dwie ścieżki zaprezentowane w tytule: życie zgodne z rzeczywistością, z tym co się wydarza, lub życie zaprojektowane, oparte na snach, mrzonkach, realizowaniu cudzych (lub swoich, lecz zapożyczonych) pragnień. Która z tych ścieżek zaprowadzi cię do szczęścia, da ci więcej radości, poczucie spełnienia? Twierdzę że ta pierwsza. Otóż dlaczego …
Żyjesz tu i teraz, albo żyjesz we śnie. Doświadczasz czegoś, albo myślisz o jutrze, które nigdy nie nadchodzi, jesteś sobą, albo realizujesz cudze marzenia, próbujesz powielić cudze życie, chcesz się stać kimś.
Masz dwa wyjścia, każdy człowiek tak ma – albo cieszyć się tym co przynosi życie, albo żyć nadzieją. Dlaczego taki wybór? Z powodu innego pytania: Dlaczego żyję? Odpowiedzi są dwie. Pierwsza: żyjesz by doświadczyć życia, druga: wydaje ci się że żyjesz – po prostu śnisz. Większość wybiera tę drugą opcję, bo wydaje się piękniejsza, wszak sny wydają się zawsze bardziej kolorowe niż rzeczywistość.   Trudno znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego żyjesz, więc coś sobie projektujesz, tworzysz świat w wyobraźni, jest on jednak czymś z przyszłości, czymś kolorowym, lecz nierzeczywistym. Jest nadzieją, a nadzieja to poczucie braku, tego czego się nie ma, a chciałoby się mieć, lub kim chciałoby się być. Jednak życie nadzieją nie jest życiem – jest snem, jest życiem w umyśle, nie w rzeczywistości, jest życiem które ma dopiero nadejść, a nie tym co jest tu i teraz. Śnisz on rzeczach, których nie można stworzyć, zaprojektować, wyśnić: o miłości, szczęściu, szacunku, radości. To nie są jednak rzeczy. Nie można ich kupić, wykreować, dostać – przynosi je życie i możemy ich doświadczyć tylko tu i teraz, nie w przyszłości, nie w przeszłości, nie jutro, lecz TU i TERAZ.
Jutro nigdy nie nadchodzi, jutro zawsze będzie jutro. To co będzie jutro, nie jest i nigdy nie będzie rzeczywistością, zawsze będzie jutrem, będzie snem, czymś co ma dopiero nadejść. Życie nadzieją jest odkładaniem wszystkiego na jutro. Możesz tak śnić o jutrze całe życie, a gdy nadejdzie w końcu to co i tak nieuchronnie nadejdzie, staniesz w obliczu śmierci, „zdasz sobie sprawę, że jutro nie istnieje i że tym razem nie da się odkładać na później. Poczujesz się rozczarowany, oszukany – tyle że nikt cię nie oszukał; ty jesteś twórcą całego tego chaosu.”
Żyj w teraźniejszości, bądź w tym momencie, „nie podsycaj nadziei, jakiejkolwiek nadziei. Może być ziemska, może być pozaziemska, to bez znaczenia.” „Porzuć nadzieję. Nawet jeśli poczułeś teraz cień beznadziei, bądź w tym. Nie wychodź z obecnej chwili, z tu i teraz. Nie ruszaj się! Przeżyj to cierpienie, nie pozwól zakraść się nadziei.”
Dlaczego? Bo nadzieja to sen, nie miej więc nadziei. „Jeśli życie jest rozpaczliwe, bądź zrozpaczony. Zaakceptuj to, ale nie wczepiaj się w nic, co ma być w przyszłości. Wtedy nagle dojdzie do zmiany. Kiedy jesteś w kontakcie z chwilą obecną sny znikają – nie mogą się pojawiać. Ich źródło zostało odcięte. Twoje sny powstają, bo współpracujesz z nimi, pielęgnujesz je. Nie współpracuj, nie podtrzymuj.”
Żyj tym co przynosi dzień, bieżąca chwila. Żyj swoim własnym życiem, swoim własnym doświadczeniem, żyj zgodnie ze sobą, z twoją prawdą, wewnętrzną, głęboką prawdą. Bądź autentyczny, a ta prawda, ten autentyzm jest w tobie, lecz jest przykryty cudzą wiedzą, cudzymi „prawdami”, fałszem, cudzym przykładem, cudzymi marzeniami, pragnieniami. Może są to pragnienia twoich rodziców, twoich idoli, twoich autorytetów. Może one są piękne, lecz maja jedną wadę – nie są twoje. Być może komuś przyniosły szczęście, ale nie wiesz na pewno, czy przyniosły, bo być może ten „ktoś” coś ci sprzedał, by na tym zarobić. Na sprzedaży marzeń i snów świetnie się zarabia, bo jest wielu śniących, jest wielu chętnych do kupienia cudzych marzeń, cudzego sukcesu, cudzej miłości, cudzego powodzenia, cudzego szczęścia. To wszystko byłoby tylko czymś pożyczonym, cudzym doświadczeniem, fałszywą wiedzą, bo nie twoją. Odrzuć to wszystko. Cudze pisma i teorie są bezużyteczne. „Miej swoje własne doświadczenia, które są prawdziwe, swoją własną wiedzę, i to pielęgnuj. Prawdziwa wiedza jest wartością bez względu na to, jak jest trywialna. Możesz na niej oprzeć swoje życie.”
„Nauczyciele, rodzice, środowisko, uwarunkowali twój umysł. „Wiesz” o Bogu, „wiesz” o miłości, „wiesz” o medytacji. Naprawdę nie wiesz nic! Niczego nie spróbowałeś, wszystko masz pożyczone. Ktoś inny tego skosztował, nie ty. Ktoś inny to widział, a ty masz oczy, lecz ich nie używasz. Ktoś inny czegoś doświadczył … a ty sięgasz po jego wiedzę.” Czy wiedza o pięknie róży jest twoja wiedzą, czy blask księżyca naprawdę cię zachwycił, czy zachwyciły cię słowa poety na ten temat. „Jeśli zachowujesz się jak papuga nie możesz przeżyć swego życia autentycznie. Zanim cokolwiek stwierdzisz i cokolwiek powiesz, najpierw upewnij się w głębi siebie, czy to twoja własna wiedza i twoje własne doświadczenie.”
Rozwijać się możesz tylko poprzez własne życie, własne doświadczenie. Nadzieja nie rozwija, rozwija doświadczanie. Nadzieja może tylko pobudzać następne nadzieje, następne sny. Możesz ich natworzyć tyle, że starczy na całe życie, ale co to będzie za życie, to będzie tylko film. Może to właśnie cudze filmy cię ukształtowały, wzbudziły twą nadzieję, a ty dogrywasz teraz kolejne odcinki tego serialu. Nie bierz udziału w cudzych filmach, nie pisz do nich scenariusza, nie graj tam żadnej, wymyślonej, choćby najbardziej bohaterskiej roli, bo ten film nie jest twoim życiem – to tylko film – trochę światła i cienia na płótnie, lub za szybą. Nie stawaj się niczyja kserokopią, niczyim naśladowcą, idź swoją własną drogą. Odnajdziesz ją naprawdę idąc. Tylko idąc, doświadczasz. Żyjąc nadzieją niczego nie doświadczasz, jesteś w głowie, w myślach, w wyobraźni, w przyszłości, oglądasz film science fiction – nie żyjesz.  Bycie martwym nie przynosi szczęścia, radości, uśmiechu. Żyjąc nadzieją uczysz się udawać – udajesz miłość , udajesz uśmiech, udajesz radość, lecz wewnątrz ciebie są prawdziwe uczucia: smutek, rozczarowanie, poczucie niedoli. Żyjąc nadzieją nie masz niczego autentycznego do okazania innym. Manipulujesz innymi fałszywym uśmiechem, wyznając fałszywą miłość, chwaląc się szczęściem – nie swoim szczęściem.
Boga też możesz spotkać tu i teraz, możesz żyć jego miłością, samemu dawać miłość, staniesz się jak Jezus, już w tej chwili, nie ma sensu na nic czekać.
Jak żyć tu i teraz, jak porzucić nadzieję?
„Bez względu na to co robisz, zawsze pamiętaj o obserwowaniu, czy zaangażowane jest w to twoje centrum. A jeśli nie jest, to lepiej żebyś nie robił nic. Nie rób tego!” Staraj się być autentyczny. Rób tak, od kiedy tylko otworzysz oczy. „Cały czas o tym pamiętaj i rób tak przez siedem dni. Nie rób nic fałszywego. Cokolwiek znika, zgódź się na to. Cokolwiek stracisz, strać to. Ale bądź prawdziwy. Po siedmiu dniach poczujesz w sobie nowe życie. Obumarłe warstwy pękną i dotrze do ciebie nowy strumień życia. Po raz pierwszy poczujesz, że żyjesz – zmartwychwstanie.”  Zawsze „rób to co lubisz robić, ale pomyśl – czy naprawdę ty to robisz,” nie robi tego ktoś inny, ktoś kogo naśladujesz, ktoś kto cię zaprogramował i robi to za to twoim pośrednictwem. Zawsze obserwuj, czy to co robisz, robisz sam, czy ktoś inny. „Kiedy coś mówisz, pamiętaj:  mówisz ty, czy twój nauczyciel. Kiedy robisz jakiś gest, pamiętaj: należy do ciebie, czy ktoś inny porusza twoją ręką.” Obserwuj, bądź głęboko w tym w czym bierzesz udział. Słuchaj, patrz, bądź obecny, bez oceniania, bez porównywania, bez klasyfikowania, bo kiedy oceniasz, porównujesz wracasz z kolei do przeszłości, do cudzej wiedzy i przestajesz być obecny tu i teraz. Zawsze gdy jesteś w przeszłości lub przyszłości nie ma cię „teraz”, nie ma cię „tu”. Jeśli skaczesz myślą z przeszłości do przyszłości nie jesteś obecny, nie słuchasz, nie patrzysz – śnisz. Życie nadzieją jest takim skakaniem, jest jak zabawa na skakance – raz krok w przyszłość, raz w przeszłość, a to co między skokami pozostaje przegapione.  W ten sposób przegapiamy też wieczność, bo teraźniejszość jest wieczna. Przeszłość i przyszłość są ograniczone czasem, stąd poczucie frustracji, bo tyle czekania, tyle pokonanych schodów, problemów, zmarnowanych okazji, nowych wizji z nadszarpniętą wiarą w szczęście ze spełnienia, a czas ucieka, a to na co czekamy się nie zdarza, a jeśli się zdarza to nie jest tym, na co czekamy. Mówi się, że nadzieja jest matką głupich, bo tylko głupcy są w stanie wytrwać wierząc, że ona nigdy nie umrze. Faktycznie umiera ostatnia, tuż przed śmiercią jej wyznawcy.
Nadzieja jest wiarą w jutro – jutro nie nadchodzi nigdy, zawsze jest dzisiaj. Czas sobie to uzmysłowić, czas się przebudzić.
Porzucenie wszystkiego co fałszywe, porzucenie nadziei jest trudne, bo potrzebujesz trochę czasu zanim nowe dotrze do ciebie, zanim objawi ci się rzeczywistość. Tylko ty możesz to zrobić.
Opracował Piotr Kiewra na podstawie: Osho „Wielka księga sekretów. 112 medytacji pozwalających odkryć twoją tajemnicę.”  Cytaty pochodzą z w/w książki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twoje komentarze są moderowane.