Jak mamy być szczęśliwi,
skoro wciąż tylko oczekujemy
wszystkiego od innych?
skoro wciąż tylko oczekujemy
wszystkiego od innych?
Phil Bosmans
Bez jedzenia i picia, bez powietrza, snu, człowiek nie jest w stanie żyć. Zaspokojenie tych potrzeb jest ważne – przede wszystkim dla ciała. Nie są one jednak trudne do zaspokojenia.
Znaczniej trudniej zaspokoić inną potrzebę, równie ważną i to nie tylko dla ciała, ale dla człowieka jako całości. Bez tego ludzie gasną, szybciej się starzeją, chorują, wpadają w depresję, odchodzą od zmysłów, popadają w nałogi, przedwcześnie umierają, sami siebie unicestwiają.
Dla zaspokojenia tej potrzeby wielu potrafi wejść na drogę przestępstwa, potrafi zabić, zrobić wiele równie złych rzeczy.
Ta potrzeba jest trudna do zaspokojenia, bo każdy człowiek musi zaspokoić ją sam. W tej dziedzinie większość ludzi posługuje się błędnym przekonaniem, sądząc, że to inni muszą o nich zadbać, dać im szczęście. To sprawia, iż uważają się za nieszczęśliwych, nie znajdują i nie określają życiowych celów, a w związku z tym nie osiągają sukcesów.
Jaka to potrzeba?
Jest to potrzeba bycia ważnym, docenienia, akceptacji.
Jest to motor ludzkiej natury. Jest to tak ważne, że większość ludzi odczuwa to jako pożądanie, żądzę.
Każdy chce być kimś ważnym, każdy człowiek chce się czuć docenionym, wszyscy chcą być akceptowani. Ludzie wokół nas proszą o to, domagają się tego. Szukają docenienia, akceptacji u innych, w różny sposób manifestują swoją ważność.
Jest w tym wszystkim jeden problem. Wielu pragnie zaspokoić przede wszystkim swoją potrzebę i nie zauważa jej u swoich bliźnich. Przydarza się to również tym, którzy są dalecy od posądzania siebie samych o egoizm. Właściwie, to wszyscy w tej sprawie jesteśmy egoistami, bo droższe jest nam nasze własne imię od wszystkich imion świata razem wziętych. Myślimy przede wszystkim o sobie, o zaspokajaniu własnych potrzeb i trudno żeby mogło być inaczej. Ale żyjemy wśród ludzi i dlatego trzeba ich zauważać, doceniać, słuchać, rozmawiać z nimi.
Ludzie do tego stopnia próbują osiągnąć docenienie, akceptację, że potrafią zagadać innych na śmierć, potrafią się wyzywająco zachowywać, ubierać albo wręcz przeciwnie – obnażać, zrobić coś czym się wyróżnią wśród wielu innych ludzi. Część ludzi zaspokaja to otaczając się drogimi przedmiotami, np. samochodami, żyjąc w wielkich, luksusowych domach. Chcą koniecznie wygrać jakiś wyścig w rywalizacji, po to by udowodnić swoją wyższość, swoją wartość, by zyskać uznanie, sławę, zapisać się w historii. Niektórzy szukają sposobu, by choć raz znaleźć się na łamach gazet. Są wstanie zrobić nawet coś głupiego, popełnić przestępstwo, nawet wpaść w chorobę psychiczną.
Dla zaspokojenia tej potrzeby w starożytności spalono świątynię Artemidy w Efezie. Zrobił to Herostratos. Jego prawdziwego imienia nie znamy, bo ówczesny sąd skazał go na zapomnienie, poprzez usunięcie jego imienia z wszelkich komunikatów dotyczących tego wydarzenia. To mądre rozwiązanie uratowało świat przed tysiącami naśladowców. Dzisiaj powinno nadal być stosowane wobec wszystkich, którzy stosują tę metodę dla osiągnięcia sławy, popularności. Naśladowcy znaleźli się jednak i w starożytności, np. Neron, ale i dzisiaj jest ich całkiem sporo, bo każdy taki przypadek natychmiast jest nagłaśniany w telewizji, w prasie. Więc są tacy co utrącają coś zabytkowym posągom, podpalają, w skrajnych przypadkach, by zwrócić na siebie uwagę, popełniają samobójstwa.
Wszyscy chcą być ważni, docenieni, akceptowani, uważają, że zaspokojenie tej potrzeby jest warunkiem szczęścia.
A naprawdę jest zupełnie odwrotnie. Więcej szczęścia, docenienia, akceptacji, ważności w oczach innych ludzi osiągamy zaspokajając te potrzeby wobec innych. Już dawno temu, u zarania dziejów, wielu mędrców zauważyło, że tajemnicą świata jest dawanie. Otóż jeśli dajesz akceptację, doceniasz, zauważasz potrzeby ludzi wokół siebie, zaspokajasz potrzebę ważności, uszczęśliwiasz ich. Ale uszczęśliwiasz przede wszystkim siebie. Czujesz wewnątrz siebie, w sercu, że dawanie przynosi ci radość, zadowolenie, szczęście. Stajesz się w ten sposób docenionym, zauważonym, akceptowanym. Zdobywasz przyjaźń, miłość, przykuwasz uwagę.
Najprościej jest docenić kogoś – wysłuchując go, poświęcając mu czas, uśmiechając się do niego, obdarzając komplementem, zauważając coś, co ten człowiek ceni. Ludzie są bardzo łasi na komplementy, na wyrażanie uznania, pochwał, otrzymywanie nagród, wyróżnień. Okazuje się, że znaczniej więcej osiągamy poprzez pochwałę, nagrodę, dobre słowo (nie próbujmy jednak stosować pochlebstw), zauważenie, akceptację, niż poprzez obojętność, krytykę, karę. Kara, krytyka powoduje u ludzi urazę, niechęć, obniża poczucie ich własnej wartości. Krytykując nic nie osiągamy, bo krytykowani i tak będą się bronić, wybielać, zrzucać winę na innych. Krytykować, pouczać potrafi każdy głupiec. Lepiej starać się człowieka zrozumieć.
Nawet zwierzęta mają tę samą potrzebę. Zaspokojenie jej daje im odwagę, zmienia ich wygląd, dodaje urody, siły. Okazuje się, że zwierzęta docenione, przez przedstawicieli własnego gatunku, ale i przez ludzi, mają ładniejszą sierść, są zdrowsze, nawet większe, mniej zestresowane. Dotyczy to nie tylko samca, czy samicy żurawia, pawia, lub lwa, dotyczy wielu innych zwierząt, ale także ludzi.
Ludzie zakochani pięknieją, mają gładszą, piękniejszą cerę, bardziej wyprostowaną postawę, naprawia się ich zdrowie. Ich oczy, włosy nabierają blasku.
I odwrotnie, ludzie niedocenieni, nieakceptowani, potępieni, zdradzeni, pozostawieni samym sobie, tracą zdrowie, ich postawa wygląda na ociężałą, wpadają w depresję, ich oczy i twarz wyrażają smutek, ich mowa pełna jest goryczy, często złości, czy złosliwości. Są apatyczni, leniwi. Żyją w strachu.
Wielu, by zyskać docenienie, stać się akceptowanymi, ważnymi, woli wybrać nieszczęście, potrafi wpaść w chorobę, by wymusić na innych troskę, opiekę, litość.
Dzisiaj ludzie czują się tak mało docenieni, zauważani, akceptowani, iż wolą pokazywać choroby, chwalić się nimi, godzinami o nich rozmawiać. Dla zyskania chwili uwagi licytują się swoimi nieszczęściami. Zachowując taką postawę podświadomie kreują więcej chorób, więcej nieszczęść, szybciej się starzeją. Klasycznym przykładem takich ludzi są hipochondrycy.
Z tego co powiedziałem powyżej można odkryć jedną z najsilniejszych metod uzdrawiających. Pochwała, uznanie, wysłuchanie, zauważenie, miłość, nawet zwykła uprzejmość, uśmiech mogą sprawić, że będziemy w stanie uzdrowić innych ludzi.
Spróbujmy więc docenić ludzi poprzez wysłuchanie. Wysłuchaj każdego, bo każdy człowiek mówiąc do ciebie, chce ci nie tylko przekazać wiadomość, ale przede wszystkim chce cię poprosić o zaakceptowanie go. Spraw, by ich serca zaznały odrobiny radości, by zaczęły się śmiać.
Zacznij żyć nowym sposobem życia – dając, a mniej oczekując.
Zacznie się dziać coś dziwnego, niepojętego, bo nie oczekując a dając – otrzymasz, często dokładnie to samo, a nawet więcej. Inni też zaczną żyć nowym sposobem życia, życiem z większą ilością radości, miłości, śmiejących się serc, chęci dzielenia się tym z innymi.
A więc:
Dawaj serce, a je dostaniesz. Uśmiechaj się, chwal, doceniaj, a będą inni się do ciebie uśmiechali, staniesz się dla nich przyjacielem, zaczniesz dostrzegać uśmiech u innych ludzi. Znajdziesz nie tylko więcej dobra wokół siebie, znajdziesz więcej szczęścia. Sprawisz, że inni będą zyskiwać zdrowie.
Daj to czego ludzie najbardziej potrzebują. To jest tajemnicą świata, ale jest też jedną z największych tajemnic zdrowia.
Najtrudniejsze w tym wszystkim jest jednak zrozumienie, że to każdy z nas musi przede wszystkim zaakceptować sam siebie, uwierzyć we własne możliwości. Jeśli się nie wierzy, to nie pozostaje nic innego jak pracować nad sobą. Akceptowanie, docenienie przez innych jest tylko pomocą z zewnątrz, pomocną dłonią służącą do tego, by przyznać się do słabości i rozpocząć … akceptowanie, docenianie, obdarzanie miłością innych.
Nie możemy dokonywać wyborów za innych ludzi, nie możemy ich zmieniać, nie możemy na siłę ich uszczęśliwiać, przepełnić radością i miłością ich serca – mogą to zrobić jedynie sami. Uszczęśliwić każdy może siebie sam, tylko sam.
Naszą misją natomiast jest pomoc w zrozumieniu tej prawdy. W innym przypadku uzależnią się od naszej pomocy, opieki, poczują się zbyt bezpieczni.
Musimy pomóc zrozumieć, że ich smutek, że ich depresja, że ich choroba i nieszczęście nie pochodzą z zewnątrz, że to wszystko jest ich własnym wyborem. Ponieważ nie wybrali zdrowia, szczęścia, wypełnionego radością serca, a wybrali pokazywanie wszystkim wokół swojego smutku, choroby, słabości i oczekują litości, zrozumienia, ale poza litością, zrozumieniem, docenieniem, akceptacją ominie ich jednak szczęście, prawdziwa miłość, zdrowie. Nie możemy w tej sprawie im pomóc, nie możemy za nich zrobić wszystkiego, ich zmienić, ale możemy nauczyć ich pomagać samym sobie, zmieniać od wewnątrz samych siebie. Możemy im pomóc wybrać. Jeśli tego nie zrobią, poczują się bezpiecznie, wygodnie, ale czy poczują się szczęśliwi? Oj nie.
Ty poczujesz się dobrze zarówno wtedy, gdy ich tylko docenisz, zaakceptujesz, zaopiekujesz się, jak i wtedy, gdy nauczysz ich dokonywać tej wewnętrznej przemiany. Więc rób to jak najczęściej.
Szerzej o miłości w następnym tekście. Będzie to opowiadanie. Dlaczego o miłości? Bo jest to tak naprawdę cel naszego życia, jesteśmy by kochać i być kochanymi. To miłość – albo jej brak, może być najsilniejszym czynnikiem uzdrawiającym lub rujnującym zdrowie.
Piotr Kiewra
Na podstawie:
Dale Carnegie „Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi” oraz
Valerio Albisetti „Śmiać się całym sercem”
A na koniec zapraszam na muzyczny obrazek. Wydaje mi się, że pasuje do tych treści.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Twoje komentarze są moderowane.