środa, 26 sierpnia 2015

Skąd choroby?

By było dosadnie, musi być krótko. Otóż:

Zdrowie jest twoją naturą, zaś choroba jest twoim wyborem.

Innymi słowy: jesteś chory, bo przyciągnąłeś chorobę, chciałeś jej, bo przynosi ci profity: współczucie twoich bliskich, zainteresowanie tobą i twoimi problemami, choroba cię dowartościowuje w oczach otoczenia.

Czyli …
Twoje myśli wywołują choroby!

Za krótko? No to specjalnie dla ciebie, dłużej:

Twoje myśli wywołują choroby. Choroba jest twoim wyborem. Z dwóch rzeczy: zdrowie lub choroba, wybrałeś chorobę.

Zrozumienie tego powinno cię uzdrowić. Jeśli tak się nie dzieje, to znak, że nie rozumiesz. Nie ma innej przyczyny twojej choroby niż niezrozumienie. Byś zrozumiał, trochę to rozwinę:

 Obserwuj siebie wewnątrz, a nie znajdziesz choroby.

Osho

·        Jesteś chory, bo nie akceptujesz siebie takiego, jakim jesteś.
·        Jesteś chory, bo siebie nie kochasz.
·        Jesteś chory, bo nie akceptujesz wszystkiego i wszystkich.
·        Jesteś chory, bo wybrałeś nieszczęście, jako swoją drogę życia. Prawda jest taka: szczęście jest twoją naturą, nieszczęście twoim wyborem.
·        Jesteś chory, bo wybrałeś strach zamiast miłości.
·        Jesteś chory, bo nie ufasz sobie, swemu ciału i życiu (Bogu, jeśli wolisz).
·        Jesteś chory, bo za dużo myślisz, słuchasz swego umysłu – ego – a nie swego wnętrza.
·        Jesteś chory, bo żyjesz przeszłością i przyszłością, bo nie jesteś w TERAZ.
·        Jesteś chory, bo boisz się śmierci, bo boisz się choroby.
·        Jesteś chory, bo się nie rozwijasz (nie odkrywasz swojej prawdy. Celem twojego życia jest rozwój: cierpienie, smutek, choroba wskazują ci kierunek, drogę, lecz nie słuchasz, nie jesteś uważny)
·        Jesteś chory, bo wybrałeś smutek zamiast radości.
·        Jesteś chory, bo nie wiesz, czym jest miłość (jest źródłem harmoni z Wszechświatem, a nie związkiem z jakimś konkretnym człowiekiem).
·        Jesteś chory, bo uwierzyłeś w swoją karmę.
·        Jesteś chory, bo nie medytujesz.
·        Jesteś chory, bo nie ma w tobie zrozumienia … siebie.
·        Jesteś chory, bo przedkładasz materię ponad ducha.
·        Jesteś chory, bo nie wierzysz, że jesteś za siebie odpowiedzialny. Zrzucasz odpowiedzialność.
·        Jesteś chory, bo nie jesteś naturalny, bo grasz, bo jesteś aktorem, zamiast widzem.
·        Jesteś chory, bo masz za dużą wiedzę, bo nie wiedza leczy, lecz ufność.
·        Jesteś chory, bo żywisz błędne przekonania. Przekonania z reguły są błędne. Alternatywą dla przekonań jest twoja wewnętrzna prawda.
·        Jesteś chory, bo dopasowałeś się do obcych twojej naturze wzorców życia (cywilizacji, jej kulturze, narzuconym przez nią przekonaniom), bo stałeś się kółkiem w maszynie.
·        Jesteś chory, bo nie jesteś wolny.
·        Jesteś chory, bo masz pragnienia, oczekiwania.
·        Jesteś chory, bo stawiasz warunki, bo nie jesteś bezinteresowny.
·        Jesteś chory, bo nie zharmonizowałeś się z naturą.
·        Jesteś chory, bo oceniasz.
·        Jesteś chory, bo walczysz.
·        Jesteś chory, bo myślisz, że masz rację.
·        Jesteś chory, bo nienawidzisz.
·        Jesteś chory, bo żywisz urazy.
·        Jesteś chory, bo jesteś napięty, bo nie jesteś rozluźniony.
·        Jesteś chory, bo żebrzeż o współczucie, o zainteresowanie.
·        Jesteś chory, bo wierzysz, że jesteś chory.

Jesteś chory, bo myślisz.
Czyli …
Twoje myśli wywołują choroby.
Wylecz myśli, a uzdrowisz ciało.

To ostatnie sentencje są podsumowaniem. To jest głęboka duchowa prawda i dopóki jej nie zrozumiesz, a przede wszystkim nie zaufasz, nici z wszelkiego zrozumienia, nici z pełni zdrowia.

Ufność w zdrowie, w mądrość ciała, w mądrość natury, w czystość i pustkę swojego wnętrza, w którym nie ma chorób, a jest zdrowie, jest szczęście, jest miłość, jest wolność … jest tu kluczem.

Jestem świadom, że to co napisałem jest trudne do zaakceptowania. Dla mnie też było. Mało kto się z tym zgodzi, nie zgodzi się z tym oficjalna nauka, lekarze, co nie znaczy, że jest to nieprawdziwe. Prawda nie jest efektem demokratycznych procedur, głosem większości i nie potrzebuje udowadniania. Ona jest. Po prostu jest.
Tutaj tekst, w którym więcej na ten temat:

Piotr Kiewra

piątek, 21 sierpnia 2015

Tatry w złą pogodę*

Tatrzańskich wędrowców planujących górskie wędrówki w czasie swoich krótkich urlopów nic nie denerwuje bardziej niż popsute plany przez pogodę. Każdy pobyt takiego namiętnego wędrowca jest za krótki, a cóż dopiero, gdy ambitne plany krzyżuje pogoda. Co wtedy?

Zaakceptować to, bo nie ma innej rady, rozluźnić się i iść w góry. Zawsze jest kilka wyjść, kilka rozwiązań. O tym poniżej ... Lecz zanim je opiszę, kilka uwag o bezpieczeństwie w górach.
Ø Góry są niebezpieczne zawsze. Pogoda jest czynnikiem, od którego to bezpieczeństwo zależy w sposób szczególny. Mokra skała staje się śliska, a często też, szczególnie w wyższych partiach pokrywa się lodem i to dosłownie w ciągu minut, deszcz zamienia się w śnieg lub w grad, szczególnie w czasie burz i to w najcieplejszych miesiącach. Dlatego planując wycieczki należy to przemyśleć. Sprawdzenie prognozy na dany dzień, a nawet na daną porę dnia, to podstawa dla każdego górskiego turysty. Dlatego używając słowa deszcz, należy też wziąć pod uwagę pozostałe czynniki i również dlatego, należy sprawdzić buty, w których zamierza się chodzić po górach – jak zachowują się na suchej i mokrej skale, jak zachowują się na skale wapiennej (bo te są najbardziej śliskie, gdy są mokre).Sam kiedyś fiknąłem koziołka na Kruczych Skałach w Karpaczu - na mokrej skale - w butach, co, do których byłem pewien, … bo były markowe. Okazało się, że liczy się nasze doświadczenie, a nie marka!
Ø Kolejna rzecz: gdy pada deszcz, oczywiście chodzimy w ubraniach przeciwdeszczowych, a te powodują, że się bardziej pocimy (tym razem mokniemy od środka), szczególnie przy marszu w górę, no a później marzniemy. To bardzo istotna sprawa, którą trzeba rozważyć, gdy maszerujemy w góry.
Ø Pamiętaj! Przy ograniczonej widoczności łatwiej się zgubić, łatwiej przeoczyć oznakowania trasy, dlatego warto iść po szlakach, gdzie ze względu na wyraźnie udeptaną ścieżkę, lub wyznaczające ją kosówki, trudno ją zgubić.
Ø Nie wybieraj się na takie wycieczki samotnie. W gorszą pogodę w Tatrach, a szczególnie na niektórych szlakach jest znacznie mniej turystów, lub nie ma ich wcale.
Ø Zanim pojedziemy w Tatry warto skompletować sprzęt nadający się do wędrówek w różną, również deszczową pogodę, czyli nie tylko płaszcz przeciwdeszczowy zakrywający plecak i odpowiednio długi, by woda nie wlewała się do butów (warto o odzież do wędrówek w górach popytać w sklepach ze sprzętem). O butach odpornych na deszcz, koszulkach odparowujących na bieżąco wilgoć, itd., już nie mówię, bo to podstawa nie tylko wygody, komfortu, ale też bezpieczeństwa i zachowania zdrowia.
Ø Zainstaluj sobie specjalną aplikację RATUNEK, dzięki której wezwanie pomocy i zlokalizowanie Ciebie jest łatwe.

A teraz o górskich wędrówkach w deszczu.
Po pierwsze: wypady planujmy w miesiącach, w których – średnio rzecz biorąc – pogoda jest najbardziej stabilna. To chyba sierpień i wrzesień. Takie planowanie nie gwarantuje najlepszej pogody, ale daje więcej szans na udane wycieczki.

Po drugie: zmieniajmy plany, bądźmy elastyczni. W niepogodę (w większości, gdy siąpi deszcz, jest mglisto, zimno, itp.) również można chodzić, dobierając trasy nieco inaczej i oczywiście odpowiednio się wyposażając. Orla Perć, Przełęcz pod Chłopkiem, Rysy, Zawrat, Żleb Kulczyńskiego, Świnica, Giewont, Kozia Przełęcz, Szpiglasowa Przełęcz, lub nawet łatwiejsze ścieżki, w gorszą pogodę, mogą się stać walką o życie.
Całkowicie odradzam chodzenie po górach jedynie w burzową aurę oraz w czasie, gdy jest halny.*

Po trzecie: Czasem, szczególnie, gdy poprzedniego dnia zrobiliśmy jakąś trudną i fizycznie męczącą trasę, przydaje się dzień odpoczynku. Nie płaczmy zatem, odczekajmy ten dzień i odpocznijmy, bo może to zapobiec kontuzji lub pogłębieniu się zmęczenia, co uniemożliwi marsz kolejnego dnia. Z poniższych propozycji wybierzmy sobie wariant odpoczynkowy.

Tutaj moja sprawdzona praktyka. Nie wszędzie podaję konkretne nazwy, bo każdy turysta może zaglądnąć na chwilę do mapy i znajdzie coś dla siebie:




 1.     Nie zmieniam trasy, gdy jest bezpiecznie mimo deszczu (odpadają trudniejsze trasy) . A widoki? No cóż, w deszczu jest po prostu inaczej.

 2.     Wybieram trasy zastępcze, na które bym nie poszedł, ze względu na to, iż każdy nasz wypad w Tatry jest za krótki i szkoda nam czasu na ścieżki, które wydają nam się nieciekawe przy dobrej aurze. Sam zaliczyłem wiele tras, na których – prawdopodobnie - nigdy bym nie był, gdyby nie deszczowa pogoda (np. Dolinę Lejową i inne dostępne z Drogi pod Reglami)


 3.     Odwiedzam doliny zamiast partii szczytowych, np. Kościeliską, Chochołowską, Morskiego Oka, Małej Łąki, Przysłop Miętusi, albo Ścieżkę nad Reglami. Wyglądają one inaczej niż w dobrą pogodę, i są inaczej …  fotogeniczne.

 4.     Zamiast w Tatry Wysokie idę w Tatry Zachodnie (trasy, które już znam, lub znam ich istotną część). Kiedyś w ten sposób przespacerowałem się po Ornaku wśród pięknie się skrzących kropel na trawie i na kosówkach. Innym razem pobyłem w absolutnej ciszy i braku widoczności na Bystrej, która okazała się - mimo wysokości – jednym z najłatwiejszych do zdobycia ponad dwutysięcznych szczytów – nawet w niezbyt sprzyjającej aurze.


5.     Odwiedzam to, co już dobrze znam, czyli miejsca, przez które w dobrą pogodę zwykle przelatujemy, gdyż są częścią innych tras, np. Halę Gąsienicową, Dolinę Gąsienicową, Dolinę Stawów Gąsienicowych i wiele innych miejsc, które w deszczu wyglądają bardziej tajemniczo, może czasem nawet ciekawiej niż w dobrą, słoneczną pogodę i wreszcie możemy tym miejscom poświęcić więcej czasu – może nawet cały dzień. Tam możemy się wreszcie nigdzie nie spieszyć. W takich przypadkach możemy nawet polubić deszcz i … pomedytować.

6.     Wybieram miejsca, gdzie zamiast łazić można pomedytować: postać, posiedzieć na kamieniu lub gdzieś pod daszkiem. Nie muszą to być góry, lecz coś związanego mocno z Tatrami: np. Pęksowy Brzyzek (cmentarz w Zakopanem).

7.     Idę tam, gdzie jeszcze nie byłem, a jest łatwo i nawet dłuższy i bardziej rzęsisty deszcz nie będzie przeszkodą, a przede wszystkim nie zagraża to życiu i zdrowiu. Mogą to być tatrzańskie jaskinie, dla których szkoda z kolei dobrej pogody, bo i tak ciemno, mokro, lecz tu pamiętajmy o tym, że nie wszystkie są bezpieczne (polecam te z klasyki turystycznej, np z przewodnika J. Nyki "Tatry Polskie").


8.     Właśnie w taka pogodę najokazalej prezentują się potoki i wodospady, polecam więc wybrać się w ich okolice i przysłuchać się jak tętnią wezbrane deszczem, jak bulgocą i jak się cieszą życiodajną wodą. Czasem taka pogoda to jedyna okazja, by je zobaczyć, lub by widzieć i czuć je tak okazałymi.


9.     Co prawda sam tego nigdy nie robiłem, ale polecałem innym, szczególnie niedzielnym turystom, by sobie wjechali kolejką na Gubałówkę lub na Kasprowy Wierch i pobyli tam bezpiecznie dłuższą lub krótszą chwilę. Co prawda, trudno tam znaleźć spokój i ciszę potrzebną do medytacji, no ale coż – za to są góry – czasem tylko świadomość tego, że w górach się jest (mglisto, ograniczone widoki).

10.                       Zagrajmy w spontaniczność: to propozycja z mojego opowiadania z Tatrami w tle, pt. Dwa dni. Tutaj tekst – opowiadanie z Halą Gąsienicową w roli głównej, w dobrą i deszczową pogodę: http://rozmowyzwiatrem.blogspot.com/2014/03/dwa-dni.html


Piotr Kiewra

Fotki: pierwsza w pogodnej Hali Gąsienicowej, pozostałe w deszczowej Hali Gąsienicowej i na Ornaku w czasie deszczu i mżawki 


*Tekst dotyczy wakacyjnego wędrowania po Tatrach.  

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Twój egoizm, a szczęście

Dlaczego, tak wydawałoby się filozoficzny i duchowy tekst wstawiam do bloga poświęconego zdrowiu? Otóż zdrowie jest pochodną głębi naszej duchowości, zdrowie zależy od stanu poznania siebie, od głębi naszej akceptacji samego siebie. I dlatego znajdują się tu takie teksty. Cała reszta stylu życia, czyli odżywianie, ruch, unikanie zagrożeń, bieżące usuwanie toksyn, hartowanie, wzmacnianie odporności, sposób myślenia, medycyna, to tylko uzupełniające drobiazgi. Takie jest moje zdanie.

Mistycy, mistrzowie duchowi mówią, że miłość, wolność, szczęście, uczucie błogości, radość, są czymś bezwarunkowym, czymś, co istnieje bez względu na okoliczności zewnętrzne, czymś, co posiadamy na stałe i nic, kompletnie nic nie jest potrzebne, by być szczęśliwym, pełnym miłości, radosnym, by być w błogostanie.

Natomiast w naszym życiu jest zupełnie odwrotnie, potrzebujemy pretekstu, spełnienia określonych warunków, wystąpienia określonych okoliczności, zaspokojenia określonej potrzeby, odniesienia sukcesu, wystąpienia czegoś, obecności kogoś, kto lub co, sprawi, że poczujemy chwilową przyjemność, poczujemy się spełnieni, zaspokojeni, szczęśliwi, wartościowi, ważni, potrzebni.

My, jako ludzie, uważamy, że bycie szczęśliwym wymaga spełnienia jakiegoś warunku, np. odwzajemnionej miłości, osiągnięcia postawionych sobie celów, spełnienia jakiegoś marzenia, stania się kimś ważnym dla innych ludzi, osiągnięcia sukcesu, statusu, itd., podczas, gdy to, o czym mówimy, czego pragniemy, nie jest prawdziwym szczęściem, jest tylko chwilową przyjemnością, chwilą – namiastką szczęścia. Ci, którzy - poprzez życiowe doświadczenia - tego zaznali – zaznali goryczy ulotności tego stanu, wymyślili, że szczęście jest byciem w drodze. Wymyślili nadzieję.

Tymczasem, tak jak mówią mistycy i duchowi mistrzowie - usłyszmy to jeszcze raz: szczęście jest czymś bezwarunkowym, czyli czymś, co już w nas jest, i nic, dokładnie nic, nie jest potrzebne, byś czuł się szczęśliwym.

Nie jest nam potrzebne spełnianie żadnej życiowej misji, spełnianie dobrych uczynków, bycie dobrym człowiekiem, bycie wśród przyjaciół, wśród kochających cię ludzi, bycie kochającym, wartościowym i potrzebnym dla innych, bo to wszystko nie jest warunkiem wystąpienia szczęścia, lecz jego skutkiem.

Zrozum to!

Dlaczego zatem, skoro szczęście jest naszą naturą, występuje w nas na stałe, i nie jest potrzebny żaden spełniony cel, czy marzenie, żadna zaspokojona potrzeba, bycie w drodze do tych rzeczy, to nie czujemy szczęścia?

Otóż to. To jest dobre pytanie. Wielu się nad tym głowiło i nic nie wymyślili, bo zamiast zaufać mistykom i mistrzom, zaufali głowom i ich filozofiom, a prawda nie jest skutkiem dociekań umysłu, lecz czymś stałym, niezmiennym i zawsze obecnym. I ona jest w nas, a nie w świecie zewnętrznym, filozofia zaś bada świat zewnętrzny i człowieka widzianego od zewnątrz. Więc …

Dlaczego nie czujemy szczęścia?

Bo jest pewna przeszkoda, jest coś - jest w nas chmura, która przesłania to szczęście i sprawia, że go nie widzimy i nie czujemy, że nie rozumiemy prawdy.   

Jest tą przeszkodą, tą chmurą, nasze ego.

Co to jest ego?

Ego to nasz umysł, to nasze myślenie, to nasza nieobecność w życiu, to nasz strach, to nasza nieodpowiedzialność, to nasza niewola, to nasza nieufność, to przyczyna niezrozumienia i braku dostrzegania prawdy (nieświadomość).  

To twój egoizm* sprawia, że jesteś nieszczęśliwy, niekochany, niespełniony, biedny, zły, zniewolony, pełen lęku i strachu.
Mało tego, to twój egoizm sprawia, że inni tacy są, bo tak ich postrzegasz. Bo ty im przypinasz łatki złych ludzi, ludzi nieszczęśliwych, niekochanych, żebraków, biedaków. Tak ich postrzegasz, bo sam taki jesteś, tak ich widzisz, bo tak myślisz.

Nieobecnością jest myślenie, bo ono sprawia, że nie jesteśmy obecni w życiu, bo bycie myślami w przeszłości lub przyszłości jest nieobecnością. Życie jest bowiem tylko i wyłącznie teraz i tutaj. Bycie w myślach jest zatem nieobecnością, jest ucieczką z życia, jest nieobecnością w rzeczywistości, jest walką z życiem, przeciwstawianiem się temu, co egzystencja nam przynosi, a tak naprawdę jest walką jednych myśli z innymi.

Nieodpowiedzialnością jest zrzucanie winy za brak poczucia szczęścia na czynniki zewnętrzne, na innych ludzi, na życie, na Boga. Ego czyni nas nieodpowiedzialnymi.

Źródłem nieszczęścia jest myślenie, jest ego, jest strach.

Póki poszukujemy szczęścia poprzez umysł, nigdy go nie zaznamy, bo umysł (a więc i filozofia) nie jest z tego świata, w którym jest źródło szczęścia.

W zgodzie z mistrzami i mistykami zatem:

Nieszczęście jest twoim wyborem, zaś szczęście twoją naturą.

Nie jesteś szczęśliwy, bo chcesz być nieszczęśliwy, bo wybrałeś nieszczęście jako swoją drogę życia.

Jest to prawdą, bez względu na to czy się z tym zgadzasz, czy nie. Prawda nie wymaga udowadniania, bo ona jest. To kłamstwa, iluzje wymagają uzasadnień.

Mistycy mówią, że to właśnie nasz własny umysł jest piekłem. To on zasłania chmurami niebo, czyli świadomość i póki nie nauczysz się korzystać z umysłu w sposób nie wyrządzający ci krzywdy, w sposób, który pozbawia cię iluzji, nie wydobędziesz się z piekła, nie dostaniesz się do nieba.

A teraz praktycznie: kiedy jesteś egoistą, kiedy rządzi tobą umysł? Parę pytań:

·        Dlaczego używasz dużej ilości słów? Z powodu egoizmu: chcesz nimi zaznaczyć swoje istnienie, dodać sobie wartości, chcesz by inni dostrzegli twoją inteligencję, wiedzę, twoją ważność, wyjątkowość, itd.
·        Czujesz się samotny/samotna? Dzieje się tak z powodu twojego strachu, z powodu twojego ego. W tej dziedzinie twoje ego jest wyjątkowo wredne, naprawdę. Otóż rozważ: Chcesz przy sobie kogoś mieć, chcesz kogoś zawłaszczyć, chcesz kogoś wykorzystać: jego ciało, umysł lub duszę, by przysporzyć sobie szczęścia, bo poczuć się zaakceptowanym, ważnym, by zaspokoić swoją potrzebę. Jesteś samotny i zawsze będziesz, choćbyś była/był w tłumie kochających i kochanych osób, póki nie odnajdziesz miłości w sobie, bo miłość nie jest towarem, który się przemieszcza z miejsca na miejsce, jest czymś w nas stale obecnym i tylko to duchowe odkrycie sprawia, że inni przestają być dla nas potrzebni, że kończy się potrzeba ich wykorzystywania, zniewalania z powodu naszego egoizmu.
·        Czy często stawiasz sobie pytanie: dlaczego? Stawiamy je z powodu ego, z powodu przerzucania odpowiedzialności z siebie na czynniki zewnętrzne, z powodu uznania siebie za nieszczęśnika.
·        Dlaczego pragniesz wzajemności w miłości? Z powodu egoizmu. To miłość innej osoby ma sprawić, że poczujesz się ważny, doceniony, zaakceptowany, itd.
·        Czy to, co nazywasz miłością, naprawdę nią jest? Nie jest z powodu egoizmu. Twoja miłość jest w umyśle, kochasz za coś, kochasz tylko wybranych ludzi, sytuacje, lub zjawiska, pozostałych traktujesz obojętnie, lub nawet nienawidzisz, a mistycy mówią, że jeśli nienawidzisz choć tylko jedną osobę, lub cokolwiek, to twoja miłość jest nieprawdziwa, bo nie może występować jednocześnie i miłość, i nienawiść. Wszędzie tam, gdzie jest strach (a nienawiść jest strachem) tam jest brak miłości. Tak się dzieje, bo miłość i strach wypełniają tę samą przestrzeń, strach zatem jest nieobecnością miłości. Tak samo zazdrość, lęk przed utratą bliskiej osoby. Zresztą same wyróżnianie na bliskie i dalsze osoby jest już działaniem ego, wszelkie wyróżnianie, klasyfikowanie, ocenianie nim jest.
·        Czy poszukujesz? Czy masz cele, marzenia, pragnienia, potrzeby, jakieś swoje misje do spełnienia? Jeśli masz, nie będziesz szczęśliwy, bo samo ich posiadanie jest egoistyczne, pokazuje, że twój umysł dominuje nad wewnętrzną świadomością (możesz ją nazwać duszą, jaźnią, Bogiem, życiem, Kosmosem, itp.). Gdy szukasz – nie znajdziesz, bo nie ufasz życiu, lecz własnemu umysłowi, a on nie może ci dać niczego, bo niczego nie posiada. Jego istnienie jest iluzją.
·        Pragniesz być dobrym człowiekiem, czynić dobro? Robisz to z powodu egoizmu, bo myślisz, że to cię zbawi, że zasłużysz sobie tym działaniem na jakieś wyróżnienie, na jakies miano, lub miejsce w niebie. Już jesteś dobrym człowiekiem. Gdy pozbędziesz się egoizmu, będziesz czynił tylko i wyłacznie dobro, ale najważniejsze … będziesz to czynił bezinteresownie, nie po to, by zostać zbawionym, ale tak bez żadnej motywacji, bez żadnego celu.
·        Jesteś chory? Cierpisz z innego powodu? Dzieje się ta choroba i twoje cierpienie z powodu egoizmu, strachu, bo zawsze cię goni to przed czym uciekasz, a gonisz to co ucieka od ciebie. Jeśli gonisz zdrowie, ono będzie uciekać, jeśli uciekasz przed chorobą, to ona cię goni … takie jest życie, gdy rządzi tobą umysł.
·        Żyjesz wspomnieniami, odczuwasz stres? To twój egoizm sprawia, że obawiasz się przyszłości, uciekasz przed przeszłością, bo za dużo myślisz, jesteś nieobecny, nie odczuwasz, nie kochasz. Uczucie jest tylko teraz, natomiast myśli są tylko w przeszłości lub przyszłości. Myśli nigdy nie dotyczą teraźniejszości … zauważ to. Jeszcze raz … umysł żyje przeszłością i przyszłością, a uczucia są w teraz. Zrozum zatem, czym jest miłość … ona jest tylko teraz, czyli miłość nie jest myślą … jeśli myśisz, że kochasz … to nie kochasz. To jest trudne do zrozumienia, dlatego powtarzam to po raz trzeci: umysł jest zawsze we WCZORAJ, lub w JUTRO, nie ma go w TERAZ, a uczucia odwrotnie. Dlatego to miłośc jest przeciwieństwem myślenia, a skoro jest przeciweństwem też strachu, to stąd wniosek, że myślenie to strach, a strach jest z powodu myślenia. Można je stosować jako zamienniki: myślenie=strach=ego.
·        Myślisz, że miłość to związek, że to bycie w związku (uczuciowym) z kimś? To twój egoizm sprawia, że wyznajesz to przekonanie. Miłośc to stan bycia, to bycie świadome, to połaczenie ze wszystkim i wszystkimi, a nie twój wybór obiektu miłości. Nieświadomośc tego sprawia, że cierpisz i że stawiasz sobie warunki.
·        Oceniasz, klasyfikujesz, stawiasz warunki?  Tak się dzieje z powodu twego egoizmu, bo pragniesz się wyróznić, stać się kimś bardziej ważnym od innych. Porównujesz się, chcesz podążać za tymi, których podziwiasz, ale to zawsze jest i będzie dla ciebie złe, ponieważ jesteś kimś innym i uciekasz od siebie, nie akceptujesz siebie.
·        Nie akceptujesz siebie takim jaki jesteś? To jest źródło twego nieszczęścia, i odwrotnie: akceptacja jest źródłem szczęścia - wszelka akceptacja, poczynając od siebie, bo tak naprawdę akceptacja siebie jest akceptacją wszystkiego, również zła, jako części dobra. Gdy akceptujesz siebie do końca, to zło znika. Zaakceptuj, a tego doświadczysz!
·        Potrzebujesz w coś wierzyć, masz nadzieję, a mimo to nie ma ma w tobie bezwarunkowej ufności w to, co przyniesie życie? Walczysz o cokolwiek, wyznajesz i używasz metafory, że życie to ciagła walka? To twój egoizm sprawia, że nie poddajesz się, nie ufasz, boisz się, ufasz tylko swojemu umysłowi … przyczynie twoich problemów. W twoim życiu jest mnóstwo stresu, walki, ciągłej pogoni, cierpień, trudów, obwiniania, bo nie ufasz, tak naprawdę nie wierzysz, bo twój egoizm nie potrafi się poddać, zaufać. Twoim życiem rządzi strach z powodu braku ufności. Jeśli walczysz, to znak, że jesteś niewierzący, to znaczy, że Bóg jest dla ciebie czczym frazesem. Gdy walczysz, twoja wiara jest nieszczera. Walką zaprzeczasz wierze. Tylko nieufni walczą. Tak naprawdę, nie masz o co walczyć, bo wszystko co ma wartość już w tobie jest, a walką jedynie przyznajesz, iż w to nie wierzysz.  
·        Nie czujesz się wolny? Wszędzie widzisz ograniczenia, łańcuchy, zło, nieszczęście, biedę, smutek? Pamiętaj! To twój sposób myślenia sprawia, że tak postrzegasz świat. Twoją naturą jest wolność i nic cię nie ogranicza. Nie musisz zatem wywalczać sobie czegokolwiek: ani miłości, ani wolności, ani akceptacji, docenienia …. Świat cię akceptuje takim, jaki jesteś. Nic nie musisz zmieniać, o nic walczyć. Nie musisz zmieniać siebie, bo jesteś doskonały … Tylko twój umysł jest niedoskonały, więc jedyne co musisz … potrzebujesz, to zrozumieć, gdzie jest jego miejsce.

Potrzebujesz uwolnić się od władzy umysłu, od ego, od strachu. To jest twoja naturalna i jedyna duchowa powinność.

Jako człowiek potrzebujesz powietrza, pożywienia, wody, ruchu oraz uwolnienia się od władzy umysłu, czyli pozbycia się ego (strachu).

I zrozum jeszcze jedno, zanim zanegujesz wszystko, co mistycy i ja za nimi tu mówię: oni nie proponują ci, byś się skrócił o głowę, oni ci sugerują byś oddał władzę świadomości, swojej wewnętrznej, naturalnej i wiecznej mocy, sile, prawdzie, i byś pozbawił tej władzy umysłu. Sugerują ci jedynie, poprzez medytację, uczynić swój własny umysł sługą, by wypełniał misję mostu między świadomością (duszą, intuicją, Bogiem, życiem, egzystencją, Wszechświatem, Kosmosem – jak wolisz), sercem, a twoim ciałem. To są jedyne ich sugestie.

To wszystko.    

Piotr Kiewra na podstawie Osho


*Bardziej precyzyjny i właściwy jest termin ego, lecz użyłem tu specjalnie egoizm, bo to pojęcie jest lepiej znane, lepiej je rozpoznajemy.