Moim zdaniem jesteśmy odpowiedzialni za wszystko co się w
naszym życiu pojawia. Jesteśmy odpowiedzialni również jako rodzice za zdrowie i
choroby dzieci.
Jednak spora część rodziców nie czuje się odpowiedzialna, bo
lekarze, naukowcy, jak i nasze przekonania przypisują winę genom, środowisku,
osobom trzecim, sile wyższej, czy zwykłym przypadkom.
Łatwo wtedy poczuć się usprawiedliwionym.
Ja jednak
twierdzę, że jesteśmy za wszystko odpowiedzialni, a jako rodzice, za zdrowie i
choroby dzieci.
Często ludzie się dziwią, że dzieci chorują na nowotwory, na
wiele innych ciężkich chorób, bo przecież w tym przypadku nie mogło zadziałać
zbyt wiele czynników ryzyka i działały one zbyt krótko.
Spójrzmy na to jednak „trochę” inaczej, bo zapewne jest
inaczej, wszystko na to wskazuje (poza nauką!!! Bo ta nie jest w stanie
wszystkiego zmierzyć, zważyć, zaobserwować).
Na pewno jest inaczej, bo nie doceniamy mocy uczuć i tego, że
człowiek składa się nie tylko z ciała, komórek, tkanek (genetyka), ale również z
umysłu. Mało tego, nie bierzemy pod uwagę, iż człowiek to jeszcze są energie,
których nie widać, jest jego duch, jego serce, jego natura. Człowiek nie tylko
patrzy, słucha, ale też czuje, odbiera pewne pozazmysłowe przesłania, jest
wrażliwy na to czego nie widać, nie słychać, na to czego nie rozumie ani on,
ani ono, ani jego matka, ani wiele osób z jego otoczenia, na to, czego - być
może - nie rozumie żaden człowiek.
Każda choroba ma swoją przyczynę. Każda. Z dwudziestu paru
tysięcy chorób w katalogach medycznych, każda ma jakąś przyczynę. Ma ją również
wtedy, gdy jest nieznana nauce, lekarzom.
Te przyczyny to, oprócz genetyki – kilka procent ogółu
przyczyn, styl życia (sposób odżywiania, aktywność, działania podnoszące lub obniżające odporność), albo sposób myślenia:
jakieś ukryte pragnienia, brak czegoś, złe emocje, zmartwienia, strach,
niepokoje, nienawiść, żywione urazy.
Ludzie pytają: No dobrze, skoro tak, to skąd w takim razie
choroby u dzieci, które jeszcze na dobre nie rozpoczęły życia?
By zrozumieć skąd te choroby, trzeba by zadać sobie kilka kolejnych pytań:
By zrozumieć skąd te choroby, trzeba by zadać sobie kilka kolejnych pytań:
·
Czy rodzice prowadzili styl życia sprzyjający zdrowiu,
czy wręcz przeciwnie?
·
Czy dziecko
zostało poczęte przypadkowo?
·
Czy dziecko było chciane? Czy z miłością wyczekiwano
jego przyjścia na świat?
·
Czy rodzice – przede wszystkim matka - nie rozważali
aborcji?
·
Czy matka nie czuła się nieszczęśliwa z powodu ciąży?
·
Czy przyjście na świat dziecka nie pokrzyżowało jej
planów?
·
Czy w życiu matki obecna jest miłość?
Nie wszyscy wierzą, lecz dziecko w łonie matki odczuwa brak miłości, jej napięcia, wątpliwości, to, że jego życie wisiało na włosku w związku z planowaną aborcją, lub to, że było niechciane i przypadkowo poczęte, to, że jest córką, a miało być synem.
Dziecko tęskni za miłością od
samego początku, a najczęściej jej nie dostaje, bo rodzice nie wiedzą, czym
jest miłość. Dają mu nadmiar jedzenia zamiast miłości, kształcą
fałszywe przekonania, krzewią w nim strach, w życiu dziecka jest obecny alkohol
i inne używki, hałas, stres rodzica, pogoń za rzeczami, brak zainteresowania.
Ja twierdzę, że dziecko to odczuwa.
Tak, gdzieś głęboko w dziecku może być ukryte poczucie winy, że przyszło na świat niechciane. Zanim jeszcze nauczyło się mówić już czuło swoje miejsce.
Trzeba sobie uzmysłowić, pogodzić się z faktem, iż jesteśmy
za wszystko odpowiedzialni, również za choroby dziecka. Jesteśmy odpowiedzialni
nie tylko za swoje słowa, gesty, styl życia jaki prowadzimy, ale również za
nasze myśli, lęki, stresy, niepokoje, zmartwienia, urazy, a przede wszystkim za
uczucia.
Dziecko czuje. Może jeszcze nie widzieć, nie słyszeć, ale już czuje. Czuje każde drżenie serca, każdy niepokój, każdy lęk, każdą niepewność, czuje szczęście lub nieszczęścia matki, a później rodziny, otoczenia. Ludzie nie doceniają tego, nie patrzą na to w ten sposób i dlatego się dziwią, skąd u dziecka takie choroby, skąd taki, a nie inny charakter, skąd odzwierciedlenie naszych problemów, nawyków, przekonań, chorób?
Jesteś
kowalem swego losu, ale też losu swego dziecka. Zrozum to i czuj się
odpowiedzialny.
Piotr Kiewra
Z inspiracji: Osho "Radość"
Z inspiracji: Osho "Radość"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Twoje komentarze są moderowane.