wtorek, 25 lutego 2014

„Odchudzanie” bez odchudzania i bez diety

Na początku kilka wyjaśnień odnośnie terminu odchudzanie. Nie lubię tego terminu i w zasadzie go nie używam. Dlaczego? Gdyż zapada w podświadomość osób z nadwagą i otyłością, jako jakaś konieczna czynność, jako styl życia, jako proces i to bardzo nieprzyjemny. Kojarzy się z wyrzeczeniami, z katowaniem się dietą, ćwiczeniami, odmawianiem sobie przyjemności, ze stresem.
A co jeszcze bardziej istotne, odchudzający łączą to najczęściej z brakiem akceptacji siebie, wypowiadają więc walkę sobie, swojemu ciału, swoim nawykom, swoim przekonaniom, swojemu sposobowi myślenia. W tym wydaniu odchudzanie to proces destrukcji ciała i części swojej osobowości. A ponieważ najczęściej wiąże się z nieusuniętą przyczyną nadwagi, którą w większości przypadków jest jakiś problem mentalny, głód emocjonalny, pustka duchowa, jest to działanie nieskuteczne, długotrwałe, często na całe życie, więc bez nadziei i bez wiary.
Z jednej strony z powodu głodu emocjonalnego, pustki, ludzie wypełniają ją jedzeniem, pcha ich do tego pewna emocja, negatywne uczucie, ale ten głód jest nie do zaspokojenia, bo pustka jest zbyt wielka, i na dodatek jest wypełniana czymś, co nie jest czymś dla niej właściwym, jedzeniem. Nie można bowiem uzupełnić pustki emocjonalnej lub duchowej czymś materialnym, to jest niemożliwe, więc głód jest ciągły i nienasycony.
Z drugiej strony rosnące ciało stwarza pretekst dla umysłu, by nie akceptować takiego ciała.
Odchudzanie staję się ciągłą walką i to walką przeciwko sobie, w której dwie części osobowości są nastawiane przeciwko sobie: umysł przeciwko ciału, podczas gdy, to nie ciało winne, tylko właśnie umysł. Ego zrzuca odpowiedzialność z siebie, wskazując na niedoskonałości ciała jako przyczynę i skutek problemu. Jedynym ustępstwem ego jest przyznanie się do kilku słabości charakteru.
Dlatego odrzucam termin odchudzanie, jako proces, jako walkę, zastępuję go terminem stabilizowanie wagi, bo to sugeruje harmonizowanie. Jedyną potrzebną rzeczą tu jest bowiem zharmonizowanie ciała, umysłu i ducha.
Jako pierwszy warunek tego harmonizowania stawiana jest akceptacja. Zaakceptuj swoje ciało, słabość charakteru, to że masz problemy emocjonalne.
Akceptacja, to tak naprawdę pokochanie siebie takim, jakim jesteś.
A jesteś wyjątkowy/wyjątkowa, inny/inna niż wszyscy. Jesteś indywidualnością, więc nie porównuj się z innymi.
Akceptacja stwarza warunki do ustąpienia lęków, stresu, do poszukiwania prawdziwej przyczyny dysharmonii. Pozwala na odkrycie, co jest przyczyną pustki.
By to nastąpiło potrzebne jest wyciszenie się, rozluźnienie, obserwowanie swojego umysłu, swojego ego. Gdy tak się stanie, do głosu dochodzi serce, wewnętrzna prawda, intuicja. Jej podszepty pozwalają ustawić się uczuciowo, emocjonalnie, mentalnie, a za tym wszystkim podąży ciało.
Staniemy się bardziej naturalni, bardziej sobą, zharmonizują się różne części osobowości, ale zharmonizujemy się też bardziej z wszechświatem, z otaczającą nas naturą.
Zharmonizowanie z naturą oznaczać też będzie bardziej naturalny sposób odżywiania. Używamy bowiem w większości żywności przetworzonej, martwej, pozbawionej żywej energii natury. Taka żywność jest daleka od natury, stąd mamy problem z własną energią, z brakami potrzebnych naturalnych, niezniszczonych składników, wszak jesteśmy tym co jemy.
Potrzebujemy naturalnego sposobu odżywiania, żywności nieprzetworzonej, surowej, w dużej przewadze roślinnej. Niegotowanej, niesmażonej, nie przyprawianej, nie mieszanej, bez chemicznych dodatków. Jeśli nie wiemy, co to jest odżywianie naturalne, poobserwujmy dzikie zwierzęta, co one jedzą.
Taki sposób odżywiania nie jest już dietą: nie liczy się tu kalorii, ilości, częstości posiłków. Taki sposób odżywiania staje się odżywianiem instynktownym, organizm sam podpowiada, co jest mu potrzebne poprzez ochotę to na to, to na tamto.
Jest to odżywianie bez stresu, prostsze, szybsze w przygotowaniu, no i sporo tańsze, bo odpada spore przecież zużycie energii do przygotowywania posiłków. Po wdrożeniu okazuje się, że jest też smaczne.
Dodatkową zaletą stabilizowania wagi w ten sposób jest też stabilizowanie zdrowia. Stajemy się zdrowsi, bo mniej zestresowani, bardziej pogodzeni ze sobą, ale też organizm, jego komórki będą miały lepiej zaspokojone potrzeby w potrzebne im składniki.
Nie trzeba być tu jednak ekstremistą, nie musisz stawać się wegetarianinem, witarianinem, czy weganem, wystarczy, że większość (przynajmniej 51%, najlepiej 70 – 80%) stanowił będzie surowy, nieprzetworzony, niegotowany pokarm roślinny.
Jeśli dodasz do tego jedną lub dwie formy systematycznej aktywności, np. marsz, trucht, marszobieg, jazdę rowerem, plus dawkę ćwiczeń siłowych, będzie to styl życia naprawdę zbliżony do naturalnego, czyli dokładnie to, co jest najbardziej korzystne dla twego ciała i twojej wrodzonej natury.
Ustabilizuje się twoja waga i twoje zdrowie, strona mentalna. Akceptacja pozwoli na rozluźnienie, pozbycie się sporej dawki stresów. Odchudzanie przestanie determinować styl życia, życie stanie się bardziej naturalne. Przestaniesz się odchudzać, przestaniesz być na diecie. Pojawi się więcej radości, więcej możliwości, więcej sukcesów w innych dziedzinach, choćby z powodu zaoszczędzenia sporej ilości czasu, pieniędzy, ale również z odzyskanego spokoju umysłu.
I możesz to wszystko osiągnąć bez diety, bez tak wielkiego wysiłku jak do tej pory, bez odmawiania sobie przyjemności, a wręcz przeciwne zyskasz wiele przyjemności, wiele radości, gdyż pełne zharmonizowanie właśnie to zapewnia.
Piotr Kiewra

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twoje komentarze są moderowane.