by stać się kwiatem,
tak człowiek potrzebuje miłości,
by stać się człowiekiem.
Phil Bosmans
Jedna z moich znajomych z facebooka zamieściła w grupie o odchudzaniu post z własną prezentacją na temat, który mnie bardzo zaciekawił. Według mnie jest to bardzo doniosły dla naszego zdrowia temat, ale mimo to, bardzo, ale to bardzo niedoceniany. Sam go nie doceniałem. Postanowiłem to nadrobić. Dzięki temu o czym za chwilę przeczytacie, tak myślę, odkryjemy wspólnie nową dziedzinę w zdrowym stylu życia, która może zupełnie odmienić jakość naszego życia. Może dodać zdrowia, sprawić, iż stanie się bardziej radosne, bezpieczne, pozbawione stresu, z mniejszą ilością bólu, poważnych chorób, z lepszym samopoczuciem. Może sprzyjać spowolnieniu starzenia się.
Uznałem, zgodnie z sugestią tej znajomej, zresztą autorki bardzo dobrych książek o odchudzaniu, rozwoju osobistym i nie tylko, aby tekst na ten temat zamieścić z okazji walentynek. Wziąłem się do pracy, by zdążyć. Poszperałem w internecie, pomyślałem, i tak powstał mój wkład, nie tylko w walentynkowe „święto”, ale przede wszystkim wkład w profilaktykę zdrowia, wkład w polepszanie relacji między ludźmi, wkład w powiększanie przestrzeni miłości na całym świecie (wielkie słowa, ale … doczytaj do końca).
O czym mówię?
Otóż … Ale najpierw kilka pytań.
- Co robi matka, gdy jej dziecko uderzy się, poczuje ból, zrani się?
Przytula dziecko. Dotyka bolącego miejsca.
- Czego pragniemy najbardziej, gdy nam smutno, gdy spotkało nas coś przykrego?
Kontaktu z bliską osobą, przytulenia się. Podświadomie wiemy, iż to pomaga.
Od razu na początku przyznaję się, iż nie jestem tu żadnym odkrywcą, żadnym badaczem, nawet specjalistą w tej dziedzinie. Po prostu uwierzyłem, że jest to niezwykle ważne i doniosłe. Tym łatwiej mi to przyszło, iż jestem wielkim fanem przytulania od dawna, a od tej pory stanę się też fanem przytulania się jako nowej zupełnie dziedziny stylu życia sprzyjającego zdrowiu. Bardzo bym chciał, by to co zaproponuję stało się elementem naszego stylu życia, by stało się codzienną praktyką, by stało się czymś co stosujemy świadomie, i czymś co będziemy wszyscy od tej chwili mocno promować. Ja promuję – w sposób aktywny, ponieważ odkryłem to dla siebie często praktykując. I daje mi to wiele satysfakcji. Wszystkich czytelników proszę o to, by się włączyli w tę promocję – dla dobra własnego zdrowia i dla korzyści najbliższych, i świata w ogóle.
A więc dzisiaj o przytulaniu się.
Nie, naprawdę nie jest to żart. Temat ten jest od ponad stu lat mocno badany przez naukowców z całego świata. Wielu terapeutów zauważyło, że przytulanie sprzyja zdrowiu, nie tylko psychicznemu, ale także fizycznemu. Na świecie zrobiono w tej dziedzinie wiele eksperymentów i okazuje się, że z powodzeniem możemy to zacząć stosować z korzyścią dla siebie, dla swoich bliskich, ale i dla zupełnie obcych osób.
Potrzeba dotyku, kontaktu z innym człowiekiem, przytulenia się, jest naszą podstawową potrzebą. Zresztą nie tylko człowieka. Jeśli obserwujemy zwierzęta, okazuje się, że mają dokładnie tę samą potrzebę. Nie tylko koty i psy, ale wszystkie stworzenia w świecie przyrody.
Dzisiaj rozwój cywilizacji, sposób życia, media – telewizja, sieć internetowa przeniosły innych ludzi do naszego domu, ale przeniosły wirtualnie, a to nie to samo co fizyczny kontakt. Mamy więc mało takich kontaktów „bliskiego stopnia”, dlatego dzisiaj większość ludzi odczuwa deficyt kontaktu z innymi ludźmi, deficyt przytulania się. A potrzebujemy – tak wyliczono – 4 przytuleń dziennie, by w dłuższym okresie w ogóle przeżyć, co najmniej 8 dla zdrowia, a przynajmniej 12 by się dobrze rozwijać, stać się pewnym siebie, odmłodzić się.
Skutkiem tego deficytu mogą być różnego rodzaju zaburzenia, również nadmierne pobudzenie, nadmierna seksualność – wręcz seksualna agresja, u innych zaś nadmierna nieśmiałość.
Stwierdzono poprzez badania naukowe, że przytulanie ma ogromne znaczenie dla zdrowia psychicznego i fizycznego. Ma wpływ na poziom energii, obniżenie poziomu stresu, ale i ciśnienia krwi, łagodzenie bólu, zwiększenie siły układu odpornościowego, działa też przeciwzapalnie. I odwrotnie, deficyt przytulania może się stać przyczyną chorób, depresji, słabszego wzrostu i przyboru wagi, lub odwrotnie, nadwagi i otyłości, większej śmiertelności u niemowlaków i małych dzieci, szybszego starzenia się ludzi. Okazało się że choroba sieroca to nic innego jak deficyt przytulania. Ta potrzeba u małych dzieci i zwierząt jest na tyle silna, że przewyższa nawet potrzebę jedzenia. Porzucone psy, zwierzęta, ale i odosobnieni, samotni ludzie marnieją w oczach, tracą chęć do życia, zapominają o jedzeniu.
Przytulanie się jest u małych dzieci i zwierząt sposobem na zapewnienie im bezpieczeństwa. W ramionach mamy szukają schronienia, ciepła, bliskości. W ten sposób zaspokajają też potrzebę akceptacji, poczucia ważności. Rozwijają swoją emocjonalność. W ramionach mamy uczą się tego, ale potrzebują przytulania się również później, już jako dorośli ludzie.
Dorośli, którym brakuje przytulania, dotyku, czują się odrzuceni, nieakceptowani, mają mniejszą pewność siebie, są bardziej nieśmiali, mniej odważni.
Dla dorosłych przytulanie się to forma akceptacji, a więc miłości. Deficyt tego to większa ilość lęków, strachu, depresji, to szybsze starzenie się, pesymizm, a w prostej linii to choroby, z tymi najpoważniejszymi włącznie. Dzieci i dorośli odizolowani od dotyku, od przytulania się, mają problemy emocjonalne, nie potrafią nawiązywać i utrzymywać relacji z innymi ludźmi. Zauważmy, że pewne problemy związane z życiem w określonym, często patologicznym środowisku, młodzi ludzie przenoszą na całe swoje późniejsze życie. Po prostu, dzieci, które nie były przytulane, nie zostały tego nauczone, nie uświadomiły sobie tej potrzeby, mogą tego braku już nie nadrobić, nie odkryć tego, co tak naprawdę jest przyczyną ich niewłaściwej emocjonalności, braku współodczuwania, braku miłości.
Wielu ludzi nie ma się do kogo przytulić, są samotni, bo nie odkryli, iż właśnie w przytulaniu się, a raczej w jego braku, jest przyczyna osamotnienia.
Wielu terapeutów obserwowało takich ludzi, okazuje się, że nadrabiają oni ten brak zwijając się w kłębek, wykonując ruchy, lub gesty tak jakby ich ktoś obejmował, przytulał: obejmują się sami własnymi rękoma, splatają dłonie, sami siebie dotykają. To ich pociesza. Często kobiety, jak i mężczyźni głaszczą koty, psy, inne zwierzątka. Stają się one substytutami w przytulaniu się do ludzi. Jednak jest to tylko środek zastępczy, znacznie lepiej przytulić się do drugiego człowieka (sprawdzono to w wyniku badań naukowych).
Wielki problem mają ludzie, którzy nie lubią się przytulać. U nich ten problem może wynikać z tego co powiedziałem wcześniej, czyli z braku takich nawyków, ale bardzo często wynika z jakichś patologii w rodzinie, przemocy, wykorzystywania seksualnego dzieci, alkoholizmu rodziców, itp. Takie osoby nie potrafią się pocieszyć poprzez przytulenie się. Mogą się jednak tego nauczyć. Służą im radą terapeuci, ale mogą się tego nauczyć poprzez związek z kimś czułym, wrażliwym, wytrwałym, cierpliwym, świadomym potrzeby pokonywania lęku u partnera.
Przytulanie to inwestycja w zdrowie, to skuteczna profilaktyka zdrowia
Przytulanie to nie tylko lepsze zdrowie, to zdecydowanie lepszy nastrój, lepsze samopoczucie. Przytulanie się przynajmniej 12 razy dziennie wywołuje znacznie więcej uśmiechu, przepełnia radością serca ludzi, w dłuższym okresie czasu praktykowanie przytulania się, odmładza, uszczęśliwia. I znowu, gdy zbadano dlaczego tak się dzieje, okazało się, że za tymi mocno niedocenianymi gestami, kryje się hormon – oksytocyna. Znacznie ładniej brzmi, jeśli nazwiemy gohormonem miłości.
Wydziela się on podczas przytulania się, podczas dotykania, a produkują go nasze ciała: kobiet, mężczyzn, dzieci. I produkują tym więcej im więcej się przytulamy. I co ważne, skoro ten hormon poprawia nasze zdrowie, nasze samopoczucie, to sprawmy by czuć się tak zawsze, przytulajmy się więc jak najczęściej.
Przytulanie wzmacnia więzi nie tylko między matką, a dzieckiem, między partnerami w miłości, ale wzmacnia więzi w ogóle między ludźmi, buduje z nimi poczucie wspólnoty. Sprzyja to poszerzaniu przestrzeni miłości, więc przytulajmy się nawet do obcych osób, staną się oni w ten sposób mniej obcy.
Dla wielu osób może to być spory problem, bo albo nie mają do kogo, albo sami sobie narzucają ograniczenia. Boją się okazywać uczucia, bo nawyki kulturowe, bo nie wypada, bo …
Na wszystko jest jednak sposób. Przytulanie się staje się coraz bardziej popularne, nawet na ulicy, na przyjęciach towarzyskich, na różnego rodzajach spotkaniach, specjalnych warsztatach, nawet w działalności biznesowej. Przytulaj się więc, kiedy tylko nadarzy się okazja, choćby taka jak powyższe.
To co ważne – powinniśmy potraktować przytulanie się jako taki nieseksualny gest, wtedy będzie łatwiej pokonać opory. Powinniśmy potraktować to jako swego rodzaju rytuał, taki jakim jest np. podanie ręki. Tak będzie na początku, zanim nie przełamiemy się, nie pokonamy nieśmiałości.
Dla mnie jako trenera zdrowego stylu życia przytulanie się w czasie witania się, stało się stosowaną bardzo często normą, szczególnie z osobami, które znam. Ale bardzo często witanie się w ten sposób nawet z obcymi osobami powoduje szybsze otwarcie się na rozmowę, daje dużo radości obu stronom. Ci, którzy mnie znają witają się ze mną w ten sposób chętnie, ale i obserwujący to z boku ludzie czegoś przy tej okazji się uczą, sami zaczynają doceniać taki gest, szybciej „odpuszczają im hamulce”. Z korzyścią dla zdrowia, oczywiście.
Dostałeś/dostałaś Walentynowy prezent na 365 dni w zdrowiu. Co z nim zrobisz zależy tylko od Ciebie. Pamiętaj jednak, iż jest to prezent, którym trzeba się dzielić, nie możesz zachować go tylko dla siebie.
Tak to działa.
Esther i Jerry Hicks mówią: Największym darem, jaki możesz przekazać innym, jest twoje szczęście.
Być może, taki mały gest – jako człowieka szczęśliwego, twój gest wobec innej osoby, którą – choćby na chwilę – przytulisz, przywitasz się uściskiem, może tylko uśmiechniesz się, sprawi, iż ta osoba poczuje się zauważona, doceniona, zaakceptowana, da jej odrobinę radości, poprawi humor, doda energii, odkryje na nowo kilka słonecznych promieni, których od dawna ta osoba nie zauważała. To właśnie dzielenie się swoim szczęściem sprawia, iż dostajemy go jeszcze więcej.
Być może, taki mały gest – jako człowieka szczęśliwego, twój gest wobec innej osoby, którą – choćby na chwilę – przytulisz, przywitasz się uściskiem, może tylko uśmiechniesz się, sprawi, iż ta osoba poczuje się zauważona, doceniona, zaakceptowana, da jej odrobinę radości, poprawi humor, doda energii, odkryje na nowo kilka słonecznych promieni, których od dawna ta osoba nie zauważała. To właśnie dzielenie się swoim szczęściem sprawia, iż dostajemy go jeszcze więcej.
Jeśli ty nie masz do kogo się przytulic, to pamiętaj, iż autor tego tekstu zawsze chętnie cię przytuli, choćby na odległość, a to dlatego, iż sam też potrzebuje przytulania, ale co ważniejsze, ma świadomość, ile pozytywnych rzeczy dla zdrowia tym gestem można osiągnąć.
Przytulajmy się zatem – dla zdrowia!
Będę wdzięczny za komentarze pod tekstem. Potraktuję je jako przytulanie się do mnie – mówię poważnie. Dziękuję z góry.
Dla tych, którzy potrzebują nastroju do przytulenia innej osoby, utwór, który na pewno taki nastrój stworzy:
A tutaj link do materiału znajomej, o której wspomniałem na początku:
Bardzo polecam!
Piotr Kiewra
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Twoje komentarze są moderowane.