poniedziałek, 24 lutego 2014

Nie pal! Zrób to „dla zdrowotności”, dla świętego spokoju …

Mamy jako ludzie swoje słabości. Jedną z tych słabości jest nałóg palenia papierosów – nikotynizm. Trudno ludziom opanowanym przez nałóg poradzić sobie z tym problemem, ale jest to możliwe, wręcz konieczne, a czas odgrywa tu znaczącą rolę, ponieważ zdrowia ubywa z każdym dniem. Człowiek, który pali papierosy może nie widzieć szkód wyrządzanych przez dym i składniki w nim zawarte. Może ich nie widzieć przez miesiące, lata, nawet dziesiątki lat, ale te negatywne skutki pojawią się na pewno. U części osób szybciej, u innych później, dużo tu zależy od siły organizmu, od trybu życia, itd. Organizm człowieka jest swego rodzaju magazynem. Odkładane są w nim różne śmieci (w tkance tłuszczowej, wątrobie, naczyniach krwionośnych, płucach) i pewnego dnia ten magazyn wypełniony po brzegi puszcza w szwach.
Objawia się to chorobą: zawałem, nowotworem, udarem i wieloma innymi – w lżejszych przypadkach.
Papierosy są jedną z najefektywniejszych fabryk śmieci, a więc jednocześnie są jednym z najefektywniejszych sposobów produkowania chorób i w konsekwencji skracania życia. Niewątpliwie palenie tytoniu skraca życie i na pewno nie czyni życia palacza lżejszym i przyjemniejszym (wiem, na pewno się z tym nie zgodzą). Skutki uboczne odczuwają też osoby z ich otoczenia.
Życie palacza nie jest łatwe. Mają oni wiele problemów. Coraz więcej instytucji, urzędów, zwykłych obywateli, ale też najbliższych członków rodziny utrudnia im życie. Przygadują na każdym kroku, stosują ograniczenia, kary straszą konsekwencjami, obniżają poczucie własnej wartości.
A może tak dla świętego spokoju, dla „zdrowotności” – nie pal!!!
Tak, tak, palacze mają utrudnione życie, są nawet dyskryminowani (i dosłownie i w przenośni). Na przykład:
• szybciej się męczą, nie tylko przy wchodzeniu na schody, ale i w nauce
• są bardziej nerwowi – to dziwne, bo przecież – jak mówią – palą, by uspokoić nerwy
• dentyści mają z nimi więcej pracy, a mimo to zęby miłośników nikotyny, mimo wybielających past, nie są idealnie białe. Nie wspomnę już o tym, że palacze mają na ogół mniejsze problemy z zębami, bo mają … mniej zębów
• mają na ogół brzydszą cerę
• oprócz tego, niestety dla dużej części niepalaczy, niemiło pachną
• więcej płacą za ubezpieczenia zdrowotne, a za to częściej chorują (dużo w tym niesprawiedliwości – prawda?)
• płacą takie same składki na emeryturę jak inni, a rzadziej do niej dożywają (bardzo niesprawiedliwe – prawda?)
• nie wszędzie są miłymi gośćmi (o zgrozo! – w majestacie prawa), np. w dużej części lokali, pociągów, autobusów, urzędów, nawet parków (kto na to pozwolił?)
• wśród nich znacznie więcej jest podpalaczy lasów (niedopałki)
• podobno (podobno, bo sam nie sprawdzałem) gorzej im smakują wykwintne potrawy
• mniej też pachną dla nich róże (wybitnie niesprawiedliwe – prawda?)
• i co najgorsze, zdarza się, że pracodawcy nie chcą ich przyjąć do pracy, właśnie z powodu tak niewinnego??? nałogu (to już wygląda na jawny spisek – prawda?).
Gwoli sprawiedliwości, za jedną rzecz trzeba by palaczy pochwalić. Przynoszą mianowicie dużo pożytków koncernom tytoniowym. I to trzeba podkreślić z całą mocą. Przecież tym koncernom też coś się od życia należy, za ich trud, wielki wysiłek, wysoką jakość produktów. Poprzez twoje wsparcie koncernów tytoniowych, zyskują też lekarze, wśród których, gdyby nie palacze, krążyłoby widmo bezrobocia.
Tak, tak, życie palacza wcale nie jest łatwe, ileż tam troski o innych, ile poczucia odpowiedzialności. No choćby akcyza i inne podatki. A ileż przyszłych matek się troszczy, by ich jeszcze nie narodzone dzieci trochę posmakowały „nikotynki”. Małe dzieci bardzo potrzebują nikotyny i wielu rodziców świetnie to rozumiejąc, pali papierosy w tych samych pokojach, gdzie przebywają małe dzieci.
Tak, tak, odpowiedzialność i troska o innych bardzo wyróżniają wielu palaczy spośród innych ludzi.
No dobrze. A teraz trochę bardziej poważnie.
Niewątpliwie palacze tracą cząstkę zdrowia z każdym wypalanym papierosem, ale co bardzo ciekawe, wielu spośród nich oszczędza mimo to na zdrowiu:
• kupuje najtańsze i najgorszej jakości produkty żywnościowe,
• rezygnuje z suplementów pomagających w poprawie lub utrzymaniu zdrowia (za drogie?),
• nie korzysta z klubów fitness (nie stać ich na to?),
• ale z papierosów nie zrezygnują, chociaż koszt palenia jest znacznie wyższy niż te suplementy, kluby i wyższej jakości produkty spożywcze razem wzięte.
Ktoś, kto nie pali, spyta: dlaczego oni i one (niestety spora część, a nawet większość palących to kobiety) tak postępują? Dlaczego nie rzucą, skoro wiedzą, że to szkodliwe? A no właśnie, dlaczego? Sam nie palę i też się dziwię. Jest jeden powód: nałóg. Uzależnienie. Problem tkwi w głowie, w sposobie myślenia, w podświadomości.
Skoro wszyscy znamy zło, jakie wyrządzają nałogi dla zdrowia człowieka, dla jego psychiki, dla osób z otoczenia, dla rodziny, wiemy, że są problemem społecznym, wiemy, że kosztują drogo samego uzależnionego, jego rodzinę, jak i całe społeczeństwo, to przyjmujemy założenie, że z uzależnieniami można i trzeba walczyć, choćby z wyżej wymienionych powodów. Walczymy ustanawiając zakazy palenia w określonych miejscach, zakazy umieszczania reklam, zakazy sprzedaży dla dzieci i młodzieży, itd. Walczymy i walczymy, podczas, gdy wśród dzieci i młodzieży papierosy robią prawdziwą furorę. A może by tak trochę inaczej powalczyć. A może by zacząć tworzyć w mediach obraz palacza, odmienny od tego jaki króluje dzisiaj, taki, który nie będzie nikomu imponował, nie będzie kreował mody na palenie. Nie jakiegoś macho, ale zupełnie …
No dobrze zostawmy to mądrym głowom, na pewno coś wymyślą.
Póki co walczmy.
Walczmy, ale najważniejszą walkę i tak rozgrywa sam palacz. Walczy ze sobą, ze swoją słabością. Mimo, że prawie wszyscy uzależnieni od nikotyny wiedzą o szkodliwości palenia, to niewielu jest w stanie zaprzestać, szczególnie jeśli palą kilkanaście, kilkadziesiąt lat.
Moim zamiarem jest pokazanie, na czym polega zdrowy styl życia. Pokazuję na podstawie swojego doświadczenia, jak ten zdrowy styl życia prowadzić, co robić i z czego zrezygnować, by osiągnąć zdrowie, sprawność, i wreszcie by zwiększyć szanse na długie życie. Nie wyobrażam sobie – w związku z powyższym – by ktoś, kto trwa w uzależnieniu prowadził zdrowy styl życia. Uzależnienie od papierosów, od alkoholu czy narkotyków niesie ze sobą tyle zagrożeń i realnych, udowodnionych naukowo oraz zweryfikowanych doświadczeniem samych nałogowców, strat w ich zdrowiu, że próba negowania tego nie ma najmniejszego sensu. Patrząc na ludzi nadużywających alkoholu, palących papierosy nieraz się dziwimy: jakież trzeba mieć zdrowie, by to wytrzymać?
Można z całą pewnością powiedzieć, że zdrowy styl życia to – między innymi oczywiście – życie bez nałogów.
W jaki sposób pozbyć się nałogu palenia papierosów?
Myślę, że sposobów jest znacznie więcej. Ja podaję tych kilka „sportowych” i przede wszystkim takich, które wpływają na zmianę sposobu myślenia. Skutek będzie zależał od samych palaczy.
Rzuć palenie od razu, bez żadnych przygotowań, ustalania konkretnej daty. Najlepiej jeśli dzień ten będzie jednocześnie dniem rozpoczęcia systematycznego uprawiania sportu czy rekreacji.
Jeśli taką decyzję podjąłeś/podjęłaś, pochwal się wszystkim znajomym – głupio będzie ci się później z tego wycofać (werbalizacja).
• Po prostu papierosy do kosza, nie kupujesz następnych paczek.
• Pozbywasz się też popielniczek i wszystkiego, co wiązało się z tym „rytuałem”.
• Dobrze byłoby też pozbyć się woni dymu papierosowego z odzieży, mieszkania. Może się to wiązać np. z malowaniem mieszkania, odnawianiem mebli lub nawet z zakupem nowego wyposażenia, o praniu wszystkich ubrań (nawet tych w szafach), dywanów, zasłon i innych rzeczy nie wspominając.
Wykonanie tych wszystkich zabiegów przekona cię o nieodwołalności takiego kroku pod warunkiem, że w domu nie ma innego palacza. Jeśli tak jest – to należy zastosować hurtowe – rodzinne (jak kto woli?) rzucanie palenia. Tak, tak – tyle zabiegów, a jaki koszt. Ale opłaca się.
Dla zwiększenia motywacji wyliczmy, ile pieniędzy wydajesz na palenie, może to cię przekona:
• najtańsza paczka papierosów – 10 zł x 30 dni = 300zł miesięcznie;
• rocznie 3600 zł – jeśli tyle zarabiasz miesięcznie, to oznacza iż jeden miesiąc w roku pracujesz na papierosy, jednak dla większości palaczy to są dwa miesiące pracy w roku – dwa miesiące pracy, od rana do wieczora, w chłodzie i upale, często nielubianej pracy (w której nie można zapalić) i to wszystko w imię czego?
• po 40 latach palenia – prawie 150.000 zł, tyle kosztuje ekstra samochód, mieszkanie. I to przy najtańszych papierosach, przy założeniu, że palisz jedną paczkę dziennie i pali jedna osoba w rodzinie.
• A jeśli pali więcej niż jedna osoba, więcej niż jedną paczkę dziennie? Jakie sumy wychodzą? Za te pieniądze byłyby wille, mercedesy i inne luksusy.
Wielu ludzi dziwi się, że niczego w życiu nie osiągnęli – no może poza chorobami. Jeśli ty palisz, to nie dziw się, już teraz wiesz, że twoje pieniądze poszły z dymem. Po prostu spaliłeś walizkę pieniędzy, a zaczynasz dzisiaj kolejną walizkę.
Ale to nie koniec kosztów. Te, które wymienimy teraz, trudno policzyć, a jednak niewątpliwie są:
• koszty kosmetyków, które maskują ewidentne skutki palenia na naszej twarzy, rękach i zapachu ubrań;
• koszty częstszego malowania pomieszczeń w których pali się papierosy;
• koszty częstszego prania odzieży, bo źle odbierają woń dymu niepalący, kontaktujący się z nami;
• koszty leczenia. Z powodu palenia papierosów częściej przeziębiamy się, zapadamy na inne, nieraz poważne choroby, o tych najpoważniejszych: nowotworach, nadciśnieniu, zawałach nie wspominając.
A tak na marginesie pytanie retoryczne – Jak radzą sobie ci, którzy palą papierosy mając niskie dochody?
Słyszę często narzekanie z papierosem w ustach – „…nie stać mnie na chleb dla dzieci….” Hm. Stąd wniosek, że dla niektórych palaczy papierosy są ważniejsze niż chleb, ba, nawet ważniejsze niż dzieci.
Kolejne sposoby pozbycia się nałogu nikotynowego:
Jeśli mieszkasz daleko od Częstochowy, pójdź tam na pieszą pielgrzymkę – oczywiście bez papierosów, a jedną z intencji niech będzie wytrwanie w abstynencji.
Wyjedź na biwak pod namiot gdzieś w głuszę albo inne leśne ostępy na jakieś dwa tygodnie – oczywiście bez papierosów.
Rzuć palenie razem z innymi osobami, kontrolujcie i motywujcie się wzajemnie.
Wymaż ze swojej pamięci słowo papieros. W zamian myśl pozytywnie o wolności, którą odzyskałeś.
Mniej drastyczny i, wydaje się również, mniej skuteczny sposób to stopniowe zmniejszanie ilości wypalanych papierosów. Trwa dłużej i bardziej będziesz cierpieć. To cierpienie i stres z tym związany zneutralizuj intensywnym – jak na Twoje możliwości – możliwie częstym wysiłkiem fizycznym.
Pójdź – przy jakiejś okazji – w odwiedziny do szpitala na oddział onkologiczny lub laryngologiczny (mojemu ojcu wycięli krtań z powodu nowotworu, oddycha poprzez otwór w dolnej części szyi, w zasadzie nie mówi, tylko szepce, papierosa już nie zapali, bo nie ma na to sposobu). Być może doznany tam szok skłoni Cię do rzucenia palenia. Musisz zobaczyć jak cierpią ci, którzy nie zrezygnowali odpowiednio wcześnie. Ręczę, że działa to silniej niż informacja o zgonie kogoś z powodu palenia.
Może uda Ci się zrezygnować, jeśli uzmysłowisz sobie, jaki przykład dajesz dzieciom. Nie miej złudzeń! One też będą paliły, prędzej czy później (raczej prędzej, np. w szkole podstawowej). Zastanów się! Czy to jest dla nich korzystne?
Dla mniej twardych, czyli dla tych, którzy nie potrafią rzucić od razu, pozostają sposoby opisane na opakowaniach różnych środków do walki z nałogiem nikotynizmu, np. specjalnych gum do żucia, plastrów, itp.
Nie bój się, że przytyjesz, kiedy rzucisz palenie (palacze odzyskują stopniowo poczucie smaku, przytępione działaniem dymu tytoniowego), bo jeśli jednocześnie zaczniesz np. biegać to, Ci to nie grozi.
Postaw sobie ambitne cele dotyczące twojego zdrowia. Postaw sobie również ambitny cel sportowy, np. start w biegu maratońskim. Taki cel wymusi drastyczne zmiany. Bieg maratoński to zadanie dla tytanów, ale wiedz, że „gigantyczne marzenia dają gigantyczną motywację”. Jeśli masz w sobie coś z tytana (tytanki), a wierzę, że masz, to dasz radę.
Zastosuj bardziej wyszukane sposoby, takie jak medytacje, afirmacje, wizualizacje. Zobacz siebie oczami wyobraźni jako osobę wolną od nałogu, osobę, której papieros kojarzy się z czymś bezgranicznie wstrętnym. Pisałem o tym już przy okazji odchudzania i jeszcze wcześniej. Poszukaj literatury na ten temat spośród tej, którą proponuję w spisach po każdym felietonie.
Zamień w swoim umyśle przekonanie, że jesteś nałogowym palaczem na inne, w którym palenie wywołuje u ciebie wielkie cierpienie. Musisz kojarzyć zapalenie kolejnego papierosa z bólem, wielkim bólem. Lęk przed tym bólem powinien cię chronić przed następnymi próbami. Takie „operacje” w twoim umyśle są możliwe, potrzebne ci jest jedynie trochę wiedzy, a tę znajdziesz w książce Anthony Robbinsa „Obudź w sobie olbrzyma”.
Przyjmij jako swoją, nową metaforę: „MOJE CIAŁO JEST ŚWIĄTYNIĄ MEGO DUCHA”. Na pewno nabierzesz większego szacunku do własnego ciała wtedy, gdy potraktujesz je jako świątynię. Do świątyni nie wrzucisz przecież śmieci, takich jak dym papierosowy i setki trucizn w nim zawartych.
Wzmocnij poczucie własnej wartości. Może ci się wydawać, że ci tego poczucia nie brakuje, ale powiem ci, że jedną z przyczyn twojego nałogu jest właśnie osłabienie tego poczucia. Pomoże ci w tym najlepsza książka na ten temat, jaką znam „Ponad szczytem” Ziga Ziglara. Jest tam o podejmowaniu decyzji, o motywowaniu, jest podanych sporo przykładów ludzi, którzy zrobili to co zaplanowali. Na pewno treści tam zawarte cię wzmocnią i wygrasz tę „walkę” i być może wiele innych „wojen” toczonych w twoim życiu.
Współczuję palaczom, ich problem nie jest prosty.
Dlatego zaproponuję następujące zadanie: mówisz sobie „rzucenie palenia jest łatwe”, powtarzasz to tysiące razy, aż uwierzysz, że to takie jest.
Następnym krokiem jest … rzucenie palenia. Zrób to tego samego dnia.
Piotr Kiewra

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twoje komentarze są moderowane.