wtorek, 25 lutego 2014

Weterynarz i lekarz

Wszyscy wiemy jak leczą nas lekarze i jakie wypisują nam recepty. Część z nas doświadczyła również efektów pracy weterynarzy, oczywiście z udziałem naszych pupilków – piesków, kotków, króliczków, chomików, większych i mniejszych zwierzątek.  U tych drugich recepty wypisywane są stosunkowo rzadko, częściej są to ustne rady dotyczące diety zwierząt, potrzebnego im ruchu, itp.
Zawsze mnie zastanawiało, dlaczego sposób leczenia ludzi i zwierząt tak się różni.
  • Dlaczego większość lekarzy wypisuje recepty i są to wykazy potrzebnych leków, natomiast weterynarze ustalają je słownie i nie dotyczą one raczej zakupu leków?
  • Zastanawiało mnie już od wielu lat, dlaczego weterynarze częściej ordynowali odpowiednią, surową, naturalną dietę dla zwierząt, podczas, gdy lekarze prawie nigdy większej uwagi na to nie zwracali.
  • Zastanawiało mnie, dlaczego weterynarz zabraniał podawania mleka, gotowanego mięsa, czy podawania resztek „ludzkiego” jedzenia psom i kotom, podczas, gdy lekarz, wręcz przeciwnie, dla wielu chorych podstawą mają być jogurty, sery, gotowane, chude mięso, tradycyjne obiadki.
  • Mocno zastanawiał mnie fakt, że weterynarze odradzają właścicielom podawania zwierzętom „wysokiej jakości” wędlin przeznaczonych dla ludzi, a lekarze niewiele na ten temat swoim pacjentom wspominają.
  • Nie słyszałem nigdy, by lekarze przepytywali ludzi o częstotliwość odwiedzania Mc Donaldów, KFC, czy innych, tym podobnych przybytków. Weterynarze o to nie pytają, bo wiedzą, że właścicielom zwierząt nie przyjdzie do głowy, by męczyć swoje zwierzęta wizytami w tych obiektach, a przede wszystkim podawanymi tam „specjałami”. Wiedzą też, że normalne, zdrowe zwierzęta, nie otumanione od młodego przez swych właścicieli ludzką dietą, nie tkną zatrutej chemią żywności, będą kaprysić z powodu podanej im gotowanej, smażonej, przetworzonej żywności.
  • Zastanawiał mnie fakt profilaktycznego podawania witamin i minerałów dla zwierząt hodowlanych, podczas gdy lekarze nie widzą w witaminach i minerałach sposobu na profilaktykę zdrowia ludzi.
  • Zastanawiało mnie to, iż weterynarz zalecał głodówkę dla chorego zwierzęcia, a lekarz dla chorego człowieka zaleca gorący rosołek.
  • Weterynarze zalecają, by nie trzymać kotów, psów, królików w przegrzanych pomieszczeniach, bo ich odporność na choroby spadnie. Lekarze zaś zalecają wygrzewanie się ludziom. To też jest tematem moich rozważań.
  • Weterynarze zalecają, by właściciele dla swoich psów stosowali spore porcje codziennego ruchu, natomiast lekarze ludziom zalecają odpoczynek. To też mnie zawsze zastanawiało.
  • Itd., itp.
Czyżby zwierzęta w sprawach zdrowia fizycznego tak bardzo się różniły od ludzi? Czyżby zwierzęta bezwzględnie powinny jeść nieprzetworzoną, właściwą ich dzikim kuzynom żywność, natomiast wobec ludzi ta zasada już miałaby nie obowiązywać.  Czyżby dla zwierząt ruch był warunkiem zdrowia i to na tyle ważnym, że każdy weterynarz klaruje to swoim klientom do znudzenia, natomiast dla ludzi ruch już nie jest tak istotny, na tyle mało istotny, że lekarze rzadko o tym wspominają?
Oj dużo pytań, dużo wątpliwości. Dlaczego, dlaczego, dlaczego?
No i te recepty. Lekarze wypisują recepty, po których następuje konieczna wizyta w aptece, natomiast większość weterynarzy poleca właścicielom, by zadbali o większe dawki ruchu, o zdrowszy styl życia swoich zwierząt.
Nad tym zawsze się zastanawiałem najdłużej, zastanawiam się do dzisiaj i pewnie się jeszcze długo będę zastanawiał. Śmiem nawet wątpić, czy te moje wysiłki, czy to myślenie sprawi, iż poznam kiedyś prawdę.
Tak na dzisiaj jedyne co mi przychodzi do głowy to wniosek, żeweterynarze są kształceni tak, by leczyć zwierzęta, tak, by edukować właścicieli zwierząt w sprawach profilaktyki zdrowia.
Lekarzy natomiast kształci się po to, by … sprzedawali leki.
Czyli wygląda na to, iż programy kształcenia dla weterynarzy ustalają ludzie wrażliwi na punkcie dobra zwierząt, natomiast dla lekarzy programy kształcenia ustalane są przez … producentów farmaceutyków.
Czy to ostatnie zdanie jest prawdą, nie wiem? Ale … może zamiast się nad tym zastanawiać lepiej samemu się zabrać za swoje zdrowie. Na pewno będzie to bardziej rozsądne, bo tak naprawdę lekarze nie zajmują się naszym zdrowiem – nie od tego są. Oni zajmują się naszymi chorobami.
Można też skorzystać, w razie potrzeby, ze wskazówek … weterynarzy. Ich rady są dużo bardziej rozsądne z punktu widzenia profilaktyki. U weterynarzy więcej profilaktyki zdrowia, mniej leczenia, u lekarzy wręcz odwrotnie, żadnej profilaktyki, samo leczenie. Treść recept jest najlepszym na to dowodem.
Weź się więc za swoje zdrowie sam, bo tylko ty jesteś za nie odpowiedzialny.

Piotr Kiewra

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twoje komentarze są moderowane.