środa, 26 lutego 2014

„Szwedzki” stół

Miałem okazję spędzić kilkanaście dni w dużej grupie ludzi z kilkudziesięciu krajów świata i to co dla mnie najważniejsze, mogłem zaobserwować to co mnie bardzo ciekawi, czym się różnimy jako ludzie. Czym się różnią od nas ludzie z Japonii, Rosji, Chin, Republiki Południowej Afryki, USA, Australii, Kanady, Nigerii, Meksyku, Wietnamu, Szwecji, Niemiec, Brazylii i innych krajów świata odnośnie aktywności fizycznej, podejścia do zdrowego stylu życia, odżywiania.
Początkowy wniosek był taki: podróże kształcą, bo zaobserwowałem sporo i chciałbym się z tobą podzielić kilkoma spostrzeżeniami.
Dzisiaj garść moich obserwacji o jedzeniu, o tym czym się różnią nasze – Europejczyków – nawyki żywieniowe od nawyków ludzi z innych kontynentów.
Moich obserwacji dokonałem na dużej grupie ludzi: 5 tysięcy osób z bodajże 67 krajów świata. Miejscem obserwacji był pokład Liberty of the Seas, a szczególnie miejsce w którym cały ten tłum spożywał posiłki.
  • Moje pierwsze spostrzeżenie: szwedzki stół zrównuje ludzi. Z udziałem tego stołu zanikają różnice kulturowe, różnice w nawykach żywieniowych. Dominuje chęć zjedzenia tego co się lubi, chęć sprawdzenia tego czego się na co dzień nie je, tego co do tej pory było czymś nieosiągalnym, tego co jedzą inni w innych krajach.
  • Spostrzeżenie drugie: to sprawdzanie trwa dzień, dwa, trzy, lub krócej. Później wraca się do swoich ulubionych potraw (w większości przypadków).
  • Spostrzeżenie trzecie: przy szwedzkim stole je się więcej, zdecydowanie więcej niż zwykle.
  • Spostrzeżenie czwarte: przy szwedzkim stole je się więcej, bo ilość i rodzaj zjadanych potraw nie ma znaczenia jeśli chodzi o cenę wyżywienia, czyli zapłaciłeś z góry i jesz tyle ile chcesz, albo nie jesz nic, a płacisz tyle samo.
  • Spostrzeżenie piąte: po dwóch, trzech dniach objadania się różnymi, często wykwintnymi i rzadkimi na przeciętnych stołach potrawami, zaczyna dominować jedzenie dużej ilości … owoców (na śniadanie) i warzyw ( na obiad).  Tej obserwacji, odkrycia najpierw dokonałem na sobie, a później potwierdziło się to też u innych.
  • Obserwacja szósta: nie różnimy się jako ludzie w reakcjach organizmu na różne potrawy. Gdy zjemy dużo przetworzonej, ugotowanej, usmażonej żywności, zjemy to w dużej ilości, zjemy dużo różnorodnych potraw w jednym posiłku, to wkrótce organizm intuicyjnie zaczyna się domagać czegoś lżejszego, poprawiającego samopoczucie. Wybór w dziewięćdziesięciu procentach padał na owoce (a był ich bardzo duży wybór).
  • Obserwacja siódma: większość osób uczestniczących w rejsie była przekonana o tym, iż ich waga wzrosła w czasie rejsu przynajmniej o kilka kilogramów. Winą obciążyli szwedzki stół, no i oczywiście kucharzy, bo to co było podane, było „palce lizać”. Część osób uwalniało się od poczucia winy zwiększoną aktywnością fizyczną na bieżni, w siłowni, na basenach i w innych miejscach, gdzie można było zużyć nadmiar zgromadzonej energii.
  • Obserwacja ósma: to my decydujemy, ile zjemy i co zjemy. To nasze życiowe cele, cele odnośnie naszego zdrowia, wizerunku ciała, wiedza odnośnie zdrowego stylu życia decydują o sukcesie albo porażkach w tej materii.
Wniosek końcowy: gdybyśmy posługiwali się odbudowaną i sprawnie działającą intuicją w odżywianiu, szwedzki stół nie byłby żadnym zagrożeniem.
Swoje obserwacje zawarłem również w dwóch filmikach zrealizowanych w czasie rejsu i pobytu w Miami.
Piotr Kiewra

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twoje komentarze są moderowane.