wtorek, 25 lutego 2014

O ziarnko gorczycy, o 1 centymetr od zdrowia, czyli o wierze

Jesteś dosłownie o jedno ziarnko gorczycy od wielkiego sukcesu, od pełni szczęścia, od zdrowia.
Nie wierzysz? I w tym właśnie problem. Jezus powiedział, że wiara góry przenosi.
Twój problem jest taki, iż „nie masz wiary, a nie, że ona nie może przenieść gór.”
Wiara to brak wątpliwości, a twój umysł jest pełen wątpliwości, a ty zamiast kierować się sercem – uczuciem, kierujesz się logiką, wiedzą, czyli rozumem, żądasz na wszystko dowodów, zamiast działać. Tak jak ty, wielu ludzi nie podejmuje żadnych działań, by dokonać zmian w swoim życiu, bo chcą dowodów na skuteczność swoich działań zanim je podejmą. Nie znajdziesz też dowodów u innych, ponieważ inni kierują się taką samą wiara jak ty.
Wiara to jest coś, co istnieje bez dowodów. Więc ich nie żądaj – uwierz!
Szokująca prawda jest taka, iż niewiele osób kieruje się pełnią wiary. Wg mnie umiarkowanie wierzy – z powątpiewaniem, lecz są w stanie podjąć próbę, by sprawdzić  – najwyżej 5% ludzi, a naprawdę wierzy jeden na sto, jeden na tysiąc, jeden na milion – niestety.
Dlaczego tak jest? Bo, nie potrafisz zaufać sobie, swemu wewnętrznemu przewodnikowi, bo nie wierzysz w siebie. Nie wierzysz też swemu ciału, a ono posiada wszystko co jest potrzebne, by być zdrowym.
Tajemnice dotyczące ciała i jego zdrowia, są tak naprawdę kwestią wiary – niczego więcej.
Jest coś takiego jak medycyna naturalna, czyli taka, w której wykorzystuje się mechanizmy naturalne tkwiące w naszych ciałach, oraz środki naturalne – dane nam przez środowisko w którym żyjemy.
Nie wierzysz w tę medycynę, bo przyzwyczajono cię do tego, że na wszystko jest jakaś tabletka, a nauczono cię wątpienia w profilaktykę, w zapobiegawcze działanie stylu życia, w naturalne odżywianie, w siłę samoozdrowieńczą twego ciała.
A ja wierzę, bo sprawdziłem skuteczność tego wszystkiego na sobie, sprawdziłem, bo uwierzyłem i dałem sobie szansę.
I na tym polega ta wiara, na dawaniu sobie szansy, na dawanie szansy dla swego ciała, dla natury. Polega na ufaniu samemu sobie.
Powiem ci tak:
  • Jesteś o 1 centymetr od tego, by przedłużyć sobie życie o 10 lat,
  • Jesteś o 2 cm by przedłużyć je o 20 lat.
  • Jesteś o 1 stopień Celsjusza od tego, by rzadziej się przeziębiać,
  • Jesteś o 10-20 stopni, by w ogóle się nie przeziębiać, by nie chorować na grypę, anginę.
  • Jesteś o 1mg witaminy C, i wielu innych żywych składników bioaktywnych, zawartych w owocach i warzywach, od tego by zapobiec wielu chorobom między innymi cukrzycy, nadciśnieniu.
  • Jesteś o 30 minut drogi od zdrowia twoich kolan, kości, mięśni.
Jesteś o 1 ziarnko gorczycy – o wiarę wielkości ziarnka gorczycy, od tego, by twoje życie wyglądało zupełnie inaczej, od tego, by być zupełnie innym – lepszym człowiekiem.
Co mam na myśli wymieniając te liczby i jednostki miary?
  • Otóż weź pod uwagę, uwierz, że rozciągając swoje ścięgna w niektórych, tych najbardziej newralgicznych częściach ciała, o 1 cm, przedłużasz swoje życie o 10 lat, nie mówiąc już o tym, że oszczędzasz sobie wiele bólu i cierpienia związanego z przykurczem tych ścięgien, mięśni i więzadeł.
  • Mówiąc o stopniach Celsjusza mam na myśli hartowanie, czyli korzystanie z zimna, które zahartuje twoje ciało na tyle, że nie będziesz się przeziębiał, ani chorował na grypę i anginę, tak jak się to dzieje ze mną od 40 lat, tak jak to jest w przypadku saren i innych dzikich zwierząt żyjących w naturze
  • Witamina C to tylko symbol, kryje się za tym symbolem cała wartość bioaktywnego, żywego pożywienia, które niszczymy przetwarzaniem, gotowaniem. Zabieramy mu życie, niszczymy to co w nim wartościowe, a tym samym zabieramy sobie zdrowie, witalność, energię. Skracamy swoje życie, dodajemy swemu ciału bólu i cierpienia.
  • 30 minut to minimum jakie powinniśmy poświęcać dziennie na umiarkowanie intensywny ruch, by utrzymać swoje ciało w zdrowiu, by dać mu to czego potrzebuje. Ruch bowiem, jest naturalną potrzebą ciała, taką jak sen, pożywienie, woda, powietrze.
O tym, ile mógłbyś zmienić w swoim życiu wierząc, że naprawdę możesz tak wiele, że aż trudno uwierzyć, nie będę mówił, najpierw uwierz w to co napisałem powyżej, najpierw to zrób, a uwierzysz w rzeczy, w które znacznie trudniej uwierzyć.
Jest tak trudno uwierzyć, choć wystarczy wiara wielkości ziarnka gorczycy, byś mógł góry przenosić, by sama wiara mogła je przenieść.
Swoim przykładem pokazuję skuteczność  zasad, które głoszę. Wykonuję je na co dzień, bo wierzę w to. Próbuję tę wiarę zaszczepić w innych … i … A no różnie z tym bywa.
Ostatnio zorganizowałem wykład i mini warsztaty z klasycznej medycyny chińskiej, na której mistrz dwóch technik samouzdrawiania zaprezentował – przede wszystkim praktycznie, na uczestnikach, obie techniki. We wszystkich przypadkach efekt był natychmiastowy. Ludzie, którzy nie mogli przez wiele ostatnich lat samodzielnie wstać z przysiadu, po kilku minutach stosowania tej techniki nagle wstają z uśmiechem na ustach. Kobieta, która nie mogła z powodu bólu barku unieść ramienia powyżej poziomu, po paronasto-minutowym seansie unosi ramię pionowo w górę. Tak samo z bólami kręgosłupa. Chiński mistrz uprzedza jednak, iż te ćwiczenia trzeba stosować codziennie przez jakiś czas, uświadamia też, iż ćwiczeniom towarzyszy ból, że jest on konieczny, że jest tak naprawdę tutaj lekiem … i … No i nic. Po kilku dniach, gdy dzwonię do kilku osób uczestniczących w warsztatach, okazuje się, że nie kontynuują ćwiczeń. Dlaczego? Bo nie wierzą. Nie wierzą mimo, iż przekonali się na własne oczy, na własnych kościach i stawach.
Wniosek: każdego dnia, wszędzie, na każdym kroku spotykamy „niewiernych Tomaszów”  i nie są to wyłącznie biblijne postaci, to my nimi jesteśmy.
Naga prawda:
Jeśli nie masz wiary, pogódź się ze złym losem! … i tyle.
Ludzie nie wierzą, że ruch jest lekiem. Deklarują taka wiarę, lecz nie podejmują działań. Brak im wytrwałości, by stosować to na dłuższą metę. Chcieliby mieć wytrenowane mięśnie jak Arnold Schwarzenegger, ale po jednym treningu, chcieliby przebiec maraton, ale po jednym treningu, chcieliby, by przestał boleć kręgosłup po jednym seansie na ławeczce Lajin, albo po jednym masażu, chcieliby schudnąć po jednym dniu na zdrowej diecie. Dłuższe starania im nie służą, bo albo brak wiary, albo tak naprawdę nie zależy im na zdrowiu, co i tak na jedno wychodzi.
Chiński mistrz powiedział na wykładzie, że największym naszym wrogiem jest brak wiary oraz tkwiący w nas „leń”, czyli to my sami jesteśmy naszym największym wrogiem. I taka jest prawda – niestety.
Wiara góry przenosi, ale tylko dla wybranych. Trzeba jednak wiedzieć, że wybrańcy wybierają siebie samych, nikt inny ich nie wybiera. Biblia, wszystkie święte pisma, wszystkie przykłady wielkich, ludzi tak mówią.
Jesteś dosłownie o jedno ziarnko gorczycy od wielkiego sukcesu, od pełni szczęścia, od zdrowia.
Tylko w to uwierz!
W następnych tekstach o kilku metodach samouzdrawiania, metodach bardzo skutecznych, ale tylko dla wierzących i nie dla leniwych, dla tych, którzy chcą być zdrowi. Wszyscy inni nie powinni sobie zawracać głowy czytaniem tych tekstów, lepiej pójść do apteki, albo pogodzić się z „losem.”
Piotr Kiewra

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twoje komentarze są moderowane.