poniedziałek, 24 lutego 2014

Lekcja pokory






„Góry są niebezpieczne”- Słyszałem o tym z wielu źródeł. Wiedziałem, zdawałem sobie z tego sprawę. Tym razem jednak – wraz z międzynarodową grupą moich przyjaciół – doświadczyłem tego, dostałem lekcję na żywo.

Lubię góry. Lubię Tatry. Lubię po nich wędrować, obserwować, męczyć się na podejściach, a przede wszystkim lubię się cieszyć widokami, poznawać, przeżywać przygody. Przygodą są napotkane trudności, zmiana pogody, znalezienie się w urokliwym, nieznanym zakątku, zrobienie ciekawej fotki, spotkanie zwierząt, ludzi podzielających patrzenie na świat w ten sam, lub inny, bardzo osobliwy sposób. Jednak tegoroczną przygodę zapamiętam na zawsze, bo była inna niż wszystkie wcześniejsze.



Od kiedy wędruję górskimi ścieżkami, słyszę o niebezpieczeństwach, o wypadkach jakie się w górach zdarzają. Często chodząc po szlakach widziałem w akcji ratowników podążających na miejsce zdarzenia, widziałem ich śmigłowiec przelatujący nad głowami turystów. Tak było przy okazji każdego mojego pobytu i to wielokrotnie. Bywało, że po kilka razy dziennie. Oglądając to, czytając, prawie w tym uczestnicząc, nabierałem przekonania, że góry są niebezpieczne, że trzeba zachować ostrożność, że trzeba przewidywać, itd. Wiedziałem, że niebezpieczeństwo jest wpisane w góry, że piękno i zagrożenia, jakie tu można napotkać, to jakby dwie strony tego samego medalu.

Wiedziałem, że góry są niebezpieczne, ale wiedziałem też, że to ludzie te niebezpieczeństwa stwarzają.


 Góry nie są niebezpieczne dla gór, one sobie krzywdy nie robią. Zwierzęta, które tu żyją, wiedzą jak tu żyć, jak się tu poruszać. To tylko człowiek przyjeżdżający tu z ciepłego gniazdka, z dość dobrze zorganizowanego świata, zapomina, że to nie on tu dyktuje warunki, że nie on tu ustala zasady, że góry wymagają pokory, że to przyroda – natura jest tu prawdziwym panem, a człowiek musi się dopasować, przyjąć pewne zasady i pilnować ich jak oka w głowie.

 To właśnie pokora wobec potęgi sił natury jest tym, czego tutaj najbardziej potrzeba. Pokora jest zgodą na to, że człowiek jest tu słabszy, że obowiązuje w górach porządek natury, że działają tu, jak wszędzie, prawa fizyki, że aura jest tu nieprzewidywalna do końca, że przeciwieństwa takie jak ciepło i zimno, słońce i burza, deszcz, nawet śnieg, bardzo często następują tu szybko po sobie, potrafią zaskoczyć, są normą.

Pokora to wiedza o tym, to zaakceptowanie tego. Pokorą jest przyjęcie do wiadomości, że po górach chodzą też inni ludzie, że stwarzają zagrożenie dla siebie i dla nas. Musimy być świadomi tego, że to my możemy stwarzać zagrożenia, choćby strącając niewinne kamyczki na trasie, schodząc ze szlaku, dokarmiając zwierzęta, czy pozostawiając śmieci. O niewłaściwym ubiorze, niepełnym wyposażeniu, hałasie, słabym przygotowaniu fizycznym, brawurze, nieposzanowaniu czasu, złym planowaniu wycieczki, nie będę wspominał. Nie będę, bo wszyscy o tym powinni pamiętać – A JEDNAK NIE WIEDZĄ, ALBO „RŻNĄ GŁUPA”, BO WIDZIAŁEM I WIDUJĘ TO NADER CZĘSTO.









Pokorą jest pokonanie ludzkiego ego, swojego ego, jest zgoda na to, że góry nie są miejscem rywalizacji z innymi ludźmi, nie są miejscem na popisywanie się brawurą, nie są miejscem na poddawanie się presji mody i chęci wykazania się poprzez „zaliczanie” gór, szczytów, trudniejszych szlaków.

Góry są większe i silniejsze od nas. Dla ludzi nie rozumiejących gór są bezwzględne – szczególnie wobec głupich, niepokornych, tych z największym ego.

Owszem góry są miejscem na pokonywanie własnych lęków, słabości, przede wszystkim siebie, ale są miejscem, gdzie to wszystko musi być wymieszane ze sporą dawką pokory. Bez niej ludzie przegrywają, czasem w ułamku sekundy.

Pokorni są więc do wędrówek przygotowani. Mierzą siły na zamiary, trenują przed pójściem na szlak, stopniują trudności, uczą się z podręczników, ale i poprzez doświadczenie, poprzez marsz z bardziej doświadczonymi, nie chodzą w góry sami, są dobrze wyposażeni, są przewidujący, noszą zapas jedzenia i picia, mają przy sobie telefon z zapisanym numerem TOPR, latarkę, ale mają wiedzę, planują i później w czasie marszu realizują szczegóły tego planu, a przede wszystkim przestrzegają zasad.



 By wędrować, by nie narzekać, by zajść daleko, by dotrzeć do najdalszych, najdzikszych, najpiękniejszych miejsc potrzebne jest zdrowie, potrzebna jest kondycja. Górskie wędrówki są więc wspaniałym pretekstem do tego, by o zdrowie dbać przez okrągły rok, by systematycznie uprawiać ruch, który pozwoli na poznawanie gór bez wielkiego bólu. Pozwoli na zdecydowane zmniejszenie ryzyka odniesienia urazów, da komfort docierania do dalekich miejsc w czasie pozwalającym na dłuższą chwilę przebywania na szczycie, na przełęczy, w dolinie, w ciszy, bez stresu związanego z koniecznością szybkiego powrotu.

Dobra kondycja, większa sprawność, pewność siebie, to możliwość dotarcia nie tylko wyżej, dalej, w trudniejsze miejsca, ale to przede wszystkim większe bezpieczeństwo. Pokora wobec gór wymaga, by zadbać o siebie, o swoje zdrowie, o swoją kondycję odpowiednio wcześniej.
Chodząc po górach można wiele nauczyć się o nich,
 ale i o sobie.                                                                                                                                                W górach potrzebna jest wrażliwość, by dostrzec piękno. Potrzebna jest odwaga, by zapanować nad lękami.



 Tu więc poznajemy swoją wrażliwość, tu ją wyostrzamy. Tu poznajemy swoją odwagę, tu ją kształtujemy, tu uczymy się panować nad lękami, nawet tymi, które w żadnej innej sytuacji nie chcą nam odpuścić. Ale zarówno wrażliwość jak i odwaga są zbratane z pokorą. Wrażliwość wynika z pokory, a dla odwagi granicą jest właśnie pokora.

 Czasem w górach pojawia się medytacja. Dzieje się to chyba samoistnie znacznie częściej niż w zwykłych miejscach. Pojawia się ona szczególnie u tych, którzy wędrują dla piękna gór, natury, dla duchowych i estetycznych wartości. Ta samoistna medytacja pozwala zapanować nad ego.


Wędrujemy wtedy dla radości z wędrowania, a nie dla sportu i wyłącznie chęci zdobywania, chęci pochwalenia się zdobyciem najwyższego i najtrudniejszego. Medytacja jest właśnie z tego powodu sojusznikiem pokory. Jest też sojusznikiem gór, sojusznikiem człowieka. Dzięki medytacji i pokorze człowiek więcej doświadcza, więcej czuje, więcej dostrzega, głębiej przeżywa, lepiej poznaje siebie. Medytacja i pokora uświadamiają, że góry nie są dziełem człowieka, że nie są tylko dla niego, że są dobrem. Są piękną nauką, są lekcją wrażliwości, są lekcją obserwowania, oczyszczania, są zaczątkiem, albo kontynuacją wzrastania – doskonalenia siebie.




 Góry – górskie wędrówki uczą wielu rzeczy, ale przede wszystkim są lekcjami pokory.

Tegoroczny wyjazd nauczył mnie i towarzyszącą mi międzynarodową parę młodych piechurów, wiele, ale przede wszystkim był wspaniałą lekcją pokory wobec gór, natury, wobec siebie, wobec praw fizyki, pogody, możliwości ciała ludzkiego.

Mnie nauczył pokory wobec moich nauczycielskich, trenerskich umiejętności, wobec mojej belferskiej skuteczności … Przekonałem się, że na te rzeczy muszę brać poprawkę. Muszę przewidywać, że skuteczność mojej nauki w przekazywaniu zasad nie zawsze jest stuprocentowa. Okazało się, że nauczanie na odległość, bez sprawdzania przekazanej wiedzy, może zaowocować niepełnym wyposażeniem na wyjazd w góry, a w związku z tym ograniczeniem możliwości realizacji planów, mogącymi się pojawić zagrożeniami.

Moi młodzi towarzysze przekonali się, że góry nie tolerują „widzimisię” odnośnie np. sprzętu. Brak kurtki, specjalnych butów, rękawic – mimo środka lata – to nie tylko dyskomfort, to realne niebezpieczeństwa.

Góry pokazały im – nowicjuszom, młodym, pełnym chęci poznawania, ale również pełnym naturalnej dla tego wieku – odwagi – swoją prawdziwą naturę. Pokazały swoje piękne, niezwykłe, niespotykane w codziennym życiu oblicze, ich oblicze – odbite w ich odczuciach, wrażeniach, uczuciach, doświadczeniach, ale pokazały też całą prawdę o niebezpieczeństwach gór. W jednej chwili nauczyły tego, czego mnie uczyły przez wiele lat. Udzieliły im lekcji pokory.


 Otóż na ich i moich oczach, człowiek spadł w przepaść. Schodząc z Przełęczy Zawrat do Doliny Pięciu Stawów widzieliśmy upadek człowieka, który runął w kilkusetmetrową przepaść ze szlaku między Świnicą a Zawratem. Po chwili przyleciał śmigłowiec TOPR, spuścił na linie ratownika.

Od tego momentu, od tego tragicznego w skutkach zdarzenia, dla mnie i dla nich, nic już nie było takie same jak przed sekundą, minutą, godziną, czy tygodniem. Teraz przyszło zrozumienie, oświecenie. W jednej chwili stało się jasne, czym tak naprawdę jest ta pokora, kim jest człowiek, czym są góry.

 Zginął człowiek. Widzieliśmy to. Słyszeliśmy dźwięk spadającej lawiny kamieni uruchomionej przez spadającego człowieka. Czuliśmy …


W jednej chwili wszystko stało się inne – bardziej wyostrzone, zrozumiałe, głębokie. Od tej chwili to był zupełnie inny dzień.

Uczymy się całe życie, jednak czasem nauka, wnioski przychodzą bardzo szybko – w kwadrans, w godzinę, natomiast głęboka przemiana w nas może się dokonać w ułamku sekundy .. tak się zdarzyło w czasie tej wycieczki.


Co innego słyszeć o czymś, co się działo gdzieś daleko – a co innego widzieć, słyszeć, czuć …


To była moja i ich największa do tej pory lekcja pokory. W ogóle była to jedna z największych – najważniejszych lekcji, w ich i moim życiu.


Ta lekcja, tak myślę, będzie początkiem nowego etapu w naszym rozwoju.

Dzielę się wnioskami z tej lekcji i będę w przyszłości się dzielił. Tak jak do tej pory, ale z większą pokorą. Będę się dzielił pokazując góry innym. Pokazując na żywo, zabierając chętnych na wspólne wycieczki, pokazując w filmach na YouTube, pokazując na fotkach, pokazując w opowiadaniach z górami w tle.

Góry są piękne. W górach jest wszystko, od miłości po najgłębszy strach, jest sprawdzian własnych możliwości, jest szansa na poprawę zdrowia. Jest okazja by zgubić parę kilo, ale jest też wiele okazji, by wiele rzeczy odnaleźć. Jest wiele innych wartości, przede wszystkim duchowych, ale bez pokory jest tu też wiele do stracenia, łącznie z życiem.

W górach potrzebna jest pokora, ponieważ tu obok siebie są – całe piękno życia, ale i śmierć.

Piotr Kiewra
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twoje komentarze są moderowane.