wtorek, 25 lutego 2014

Popsuta waga

- Piotr, ta waga jest zepsuta – z dziwnym uśmieszkiem stwierdziła ciotka.
Piotr zauważył ten ciociny uśmieszek. Doszedł więc do wniosku, że ciotka wie co się stało z wagą przez jesień i zimę. Dlatego zażartował trochę:
- Może coś w tej wadze zamarzło, bo przecież zima była ostra.
- Piotrze, ważyłam się przed zimą i teraz. Nie mogę w to uwierzyć, aż taka różnica. Na pewno coś się stało z tą wagą – upierała się ciocia.
- A może ciociu, ta waga obraziła się na ciebie. Tak na nią krzyczysz, krzywo na nią patrzysz, potrząsasz i podskakujesz na niej. Nie dowierzasz jej, obrażasz ją i mówisz, że jej nie ufasz. Na pewno obraziła się – żartował Piotr, nic sobie nie robiąc z ciocinego kłopotu.
Ciotka trochę się zaśmiała, ale po chwili znowu prosiła:
- Piotr zrób coś z tą wagą.
Piotr postanowił sprawdzić, bo nie miał zamiaru naprawiać zupełnie sprawnej wagi. Wszedł więc na wagę, przywołał ciotkę i pokazał jej skalę.
- Ciociu, dokładnie tyle, ile na mojej, dokładnie tyle, ile ważyłem jesienią, czyli waga jest dobra.
Tym razem Piotr nie chciał ciotce zostawiać złudzeń, kontynuował więc:
- No tak ciociu, przybyło ci kilka kilogramów i winę zrzucasz na wagę. Teraz przynajmniej wiesz, ile „waży” zima.
Ładnie to określiłeś, tylko co ja mam z tym zrobić? Muszę się zacząć odchudzać. Piotr, ty się na tym znasz, powiedz, co byś mi radził.  Czy mam kupić coś w aptece? A może to co reklamują w tym czasopiśmie, o tu, zobacz?  – mówiąc to ciotka pokazała reklamę czegoś tam, a Piotr nawet niespecjalnie chciał na to spojrzeć.
- Piotr, doradź mi, tylko nie każ mi stosować jakiejś diety, bo przez całe lata odchudzałam się, stosowałam już chyba ze sto diet.
- I co? – zapytał Piotr
- I nic. Trochę spadała waga, ale później wracała.
- No wiesz ciociu … – nie dokończył Piotr, bo ciocia nie dała mu dojść do głosu.
- Piotr, proszę cię, nie wymyślaj mi jakichś ćwiczeń. Stosowałam już ich setki. Mi one nie pomagają, to nie dla mnie.
- A próbowałaś …. – i znów nie dokończył.
- Wiem co mi chcesz zaproponować. Piotr, ja jestem na to za stara, nie lubię się pocić. Piotr, ja się nie nadaję na bieganie. Nie cierpię się męczyć, nie cierpię …, a poza tym, moje serce – mój lekarz ze sto razy mi powtarzał, bym się nie męczyła – powiedziała ciocia. Zamyśliła się na chwilę i znowu zaczęła wymieniać rzeczy, których nie będzie robić, by się odchudzić.
Piotr słuchał tego cierpliwie.
A tym razem ciocia zaczęła za swoją sytuację obwiniać Piotra.
- Piotr, to wszystko przez te papierosy. To ty mnie namówiłeś, żeby je rzucić i widzisz co się dzieje. Piotr nabroiłeś, to teraz mów co ja mam robić  - poprosiła jednak łagodnie ciocia.
Piotr chwilę się namyślał, ale ciotka znowu zaczęła:
- Piotr, na głodówki też się nadaję. Moje sąsiadki już ze sto razy mnie namawiały, ale to nie dla mnie. Próbowałam też chyba ze sto innych sposobów: ograniczałam tłuszcze, albo z kolei stosowałam dietę wysokotłuszczową. Innym razem wysokobiałkową. Moje koleżanki polecały mi jakieś zioła. Chodziłam na aerobik, jogę, ale na siłownię nie chciało mi się chodzić. Zresztą siłownia nie jest dla takich staruszek jak ja. Kupowałam różne specyfiki, cudowne środki. Byłam też u lekarza, by mi coś przepisał. Ale to wszystko nic nie dało. Piotr, powiedz! Co ja mam robić?
A Piotr chwilkę poczekał, by się przekonać, czy ciotka znów go nie zagada i z tajemniczą miną powiedział:
- Ciociu, została ci w takim razie już tylko jedna metoda – i zamilkł, obserwując reakcję cioci.
A ona, jako bardzo niecierpliwa osoba, natychmiast zarzuciła prośbami Piotra:
- No to powiedz, o co chodzi. Piotr! Nie trzymaj mnie w niepewności! Mów szybko!
- Ciociu, przestań się odchudzać! – powiedział stanowczo Piotr.
- Piotr co ty mówisz? Muszę zrzucić te wałki, muszę, po prostu, muszę się odchudzić – powiedziała ciotka tak stanowczo, by Piotr wiedział, iż ona nie żartuje.
- Wiem ciociu, dlatego właśnie przestań się odchudzać. Jeśli chcesz schudnąć, przestań się odchudzać – równie stanowczo odparł Piotr, chcąc w ten sposób pokazać, iż on również nie żartuje.
- Piotr muszę.
- I dlatego przestań się odchudzać! -powtórzył Piotr
- Jak to? – spytała ciotka, nie bardzo rozumiejąc o czym Piotr mówi.
- Ciociu, jeżeli chcesz przywrócić swoją wagę do tej sprzed trzydziestu lat, przestań się odchudzać.
- Jak to? Dlaczego? Co ty mówisz? Nie no, on sobie żartuje ze mnie. Piotr ja mówię całkiem poważnie, zależy mi na tym bardzo – powiedziała ciotka, podejrzliwie patrząc na Piotra. Nie była jednak pewna czy on żartuje, czy mówi poważnie.
- Ciociu, problem nadwagi rozpoczyna się w naszej głowie. Wszystkim steruje nasz mózg, tym co się dzieje w komórkach też. Dlatego powinnaś się przestać odchudzać. Myśląc o odchudzaniu cały czas skupiasz swoją uwagę na nadwadze, a jeśli na czymś się skupiasz, to to otrzymujesz. Czy pamiętasz, ciociu, sytuacje, ze swego życia, że czegoś nie chciałaś, a to ci się właśnie przytrafiało? Pamiętasz tę przygodę z lustrem? Tak się bałaś, żeby się nie potłukło. Wiozłaś je w pociągu, w tramwaju, samochodem. Niosłaś je przez pół miasta i ciągle mówiłaś: muszę uważać żeby się nie potłukło, muszę uważać.
Ciocia przerwała dla Piotra: – I już w samym mieszkaniu, mówię otwierając drzwi – „oby się tylko nie potłukło, oby się nie potłukło”  i nagle … trach. To te  drzwi mi potłukły moje wymarzone, wielkie lustro. Nagle się zamknęły od przeciągu … i było po lustrze. Piotr, czy ty myślisz, że tak samo jest z moim odchudzaniem? Jeżeli nie chcę być gruba, to właśnie taka będę?
- Tak ciociu, dlatego przestań się odchudzać.
- Dobrze Piotr, tylko powiedz mi co ja mam zrobić! – poprosiła pełna wiary, że Piotr ma w zanadrzu jakiś skuteczny, łatwy i nie wymagający wysiłku sposób na jej wałki.
A Piotr sobie zażartował: – I co ciociu, waga naprawiła się sama? – i szybko dodał – Tylko ciociu, nie myśl, że to będzie łatwe i szybkie. Jedno ci mogę obiecać ciociu, że to będzie przyjemne. Na pewno bardziej przyjemne niż odchudzanie.
- Piotr nie mogę się doczekać. Powiedz co to jest? Co mam robić? Na czym „to” polega? – zapytała bardzo zaciekawiona ciotka.
- Jutro ci powiem. Najpierw muszę opracować specjalny plan dla ciebie – dodał z tajemniczą miną Piotr. Zauważył po minie ciotki, że bardzo trudno jej będzie doczekać jutra bez zastanawiania się, co też on wymyśli, ale wiedział, że w ten sposób motywacja cioci do zmian rośnie, a jutro sięgnie wysokości chmur.
- No dobrze, poczekam do jutra – powiedziała ciocia, ale w duchu była pewna, iż przez całą noc nie zmruży oka.


Piotr Kiewra

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twoje komentarze są moderowane.