środa, 20 grudnia 2017

Przyczyny chorób – najtrudniejszy wykład


Gdy staję naprzeciw człowieka, grupy ludzi z wykładem, gdy przedstawiam moje rozumienie zdrowia i choroby, gdy mówię o samouzdrawianiu, na wstępie zadaję pytanie: Czy chcesz być szczęśliwy, czy chcesz być zdrowy?

Oczywiście, sto procent obecnych odpowiada twierdząco. Lecz gdy patrzę na nich, gdy wnikam głębiej, gdy zaglądam pod powierzchnię, czuję, iż jest inaczej. Z doświadczenia wiem, że tylko – tak naprawdę – kilka procent ludzi jest gotowych na szczęście, na bycie zdrowym, bo szczęście i zdrowie nie daje w życiu przewagi, nie jest czymś pożądanym. Czymś zdecydowanie bardziej pożądanym w życiu ludzi jest … współczucie i o nie to, właśnie, ludzie zabiegają - nawet kosztem szczęścia i zdrowia.

Okazuje się, że łatwiej jest o współczucie chorym i nieszczęśliwym. Tak zostaliśmy, od dziecka, zaprogramowani przez rodziców, społeczeństwo, systemy wychowawcze i religie. Wystarczy się temu przyjrzeć, a znajdziemny wszędzie dowody.

I z tego powodu te wykłady są trudne. Nie dla mnie, lecz dla słuchaczy. Nie chcą się z tym zgodzić, uważają to za niedorzeczność, absurd, coś do nie udowodnienia. Już na początku się uprzedzają. Lecz robię te wykłady – sieję ziarno, bo wiem, iż by wykiełkowało, by z tego pojawił się kwiat zrozumienia, potrzebna jest dojrzałość, potrzebny jest wgląd, potrzebne jest zrozumienie wynikające z … cierpienia (mistycy mówią: „Cierpienie jest potrzebne, by zrozumieć, że jest niepotrzebne”).

W końcu to coś przychodzi samo. Prędzej czy później – przychodzi. U wielu już nadeszło, u innych nadejdzie, ale nadejdzie. Ja się tym nie przejmuję, robię swoje, mówię, polecam medytację, polecam … bycie sobą, a właśnie to – bycie sobą, okazuje się – jest najtrudniejsze.

A więc zacznijmy ten najtrudniejszy wykład.

Zanim to zrobię, spójrz na zdjęcie obok. Powiększ je i zobacz, co tam, w tej kropli wody, dostrzegasz. Przeniknij ją, a zobaczysz to, o czym mówię w tym wykładzie: wszystko jest odwrotnie.

Świat jest zupełnie inny. Rzeczywistość jest odwrotna niż to, co postrzegamy na powierzchni. Potrzebne jest głębsze spojrzenie, nie na powierzchnię, nie z poziomu zmysłów, lecz z poziomu uczuć i intuicji, nie z poziomu logiki, lecz z poziomu doświadczenia.Musimy spojrzeć nie na fragment, na cząstkę, lecz na całość. Nie możemy zobaczyć morza, gdy patrzymy na jedną falę, nie możemy zobaczyć lasu, patrząc na jeden liść, nie możemy poznać człowieka, patrząc jedynie na jego skórę. I konsekwentnie, nie możemy poznać siebie, całej swojej głębi, patrząc wyłącznie na swoje odbicie w lustrze.

 Zacznijmy!

Na początek to, co wydaje się łatwe: przecież wiesz, że źle się odżywiasz, że masz za mało ruchu, że niszczy cię stres, że niszczysz zdrowie toksynami w żywności i ze środowiska, że używasz niezdrowych rzeczy: kosmetyków, past do zębów z fluorem, zatoksycznionej żywności, że używasz nadmiaru leków, antybiotyków, środków przeciwbólowych, wiesz, że jesteś zakwaszony przetworzoną żywnością, że prowadzisz niezdrowy styl życia, jesteś daleki od natury. Ty o tym wiesz. Co z tej wiedzy wynika? A no to, co za chwilę powiem …

Masz wiedzę, lecz nie wprowadzasz jej w życie. O powodach za chwilę powiem …

Tłumaczysz się brakiem czasu, pieniędzy, innymi priorytetami, o powodach za chwilę powiem …

Patrzysz na innych ludzi, a oni mają to samo, zaczynasz wierzyć, że nic nie możesz na to poradzić, że takie są teraz czasy, że to inni są za to odpowiedzialni. O powodach takiego podejścia za chwilę powiem …

Coś ci podpowiada, że można pewne procesy odwrócić, że są ludzie, którzy to zrobili, że sami się uzdrowili, skorzystali z medycyny alternatywnej, z leków natury, lecz ty nie jesteś skłonny temu zawierzyć. O powodach za chwilę powiem …

Wybierasz medycynę, lekarza takiego lub innego, leczysz się latami, lecz nadal uparcie trwasz w tym podejściu, chcociaż nie widzisz poprawy, a i lekarz nie daje ci nadziei. O powodach za chwilę powiem …

Wszystko wydawało się proste, a nic się nie zmieniło, nawet, gdy jakieś działania podjąłeś. Dlaczego się nie udało? O powodach za chwilę powiem …

No więc jakie są te powody? Dlaczego to co się wydaje łatwe, nie działa, albo dlaczego nic z tym nie robisz, choć wiesz, że coś zrobić należy?

Zacznijmy wreszcie! No tak, kończy się twoja cierpliwość. Oj będziesz jej musiał mieć dużo i jeszcze więcęj zrozumienia, bo to będzie trudne – z doświadczenia to wiem. Dowiesz się następnych rzeczy i co z tego wyniknie? Ja wiem, że niewiele, bo … o powodach powiem za chwilę …

Otóż:

Jest na świecie taki lekarz, który ma sto procent uleczalności z chorób. Specjalizuje się w chorobach oczu. Lecz ta skuteczność dotyczy tylko tych pacjentów, którzy są gotowi na to, by … wyzdrowieć. Organizuje sesje lecznicze, lecz stosuje do nich selekcję. Zadaje pytania, które mają uświadomić pacjentowi, czego tak naprawdę on oczekuje, zdrowia, czy choroby. Ostatecznie spośród wszystkich chętnych pozostaje tylko co dziesiąty, czyli na warsztaty, w których bierze udział 30 osób, zgłasza się najczęściej około 300. 90% z nich odpada, bo uświadamiają sobie, że zdrowie, wyzdrowienie, nie będzie dla nich korzystne. Wygląda to na absurd, ale taka jest człowiecza psychika, człowiek jest tak przewrotny, bo nie jest sobą.

Ktoś, kto nie jest sobą, nie możę być na dłuższą metę zdrowym.  Bycie sobą to harmonia, to bycie zharmonizowanym, to jedność ciała, umysłu i ducha. Nie będąc sobą, nie jest się obecnym, umysł jest w innym miejscu niż ciało i duch.

Prawie nikt nie jest sobą.

To po pierwsze. To pierwszy przykład. Teraz drugi:

Hipokrates, ojciec medycyny, powiedział dawno temu adeptom medycznej sztuki:

Zanim podejmiesz się leczenia kogoś, powinieneś najpierw go zapytać, czy jest gotów pozostawić za sobą wszystko to, co sprawiło, że zachorował.

Otóż to! Tysiące lat temu człowiek miał tego zrozumienie. Mieli takie zrozumienie ludzie oświeceni, mistycy. Wiedzieli o tym 5 tysięcy lat temu, miał tę wiedzę Budda 2,5 tysiąca lat temu. Wiedział to Jezus 2 tysiące lat temu. Ma taką świadomość wielu dzisiaj. I mówię dzisiaj Tobie o tym. Ja Ci tylko to przekazuję, a co z tym zrobisz, to nie moja sprawa. Nie mogę zrobić nic za Ciebie.

No i …

Czy w związku z tym, czy ty jako pacjent, jako człowiek chory, jesteś na to gotów?

Czy naprawdę jesteś gotów porzucić to wszystko, co wywołało twoją chorobę?

Pewnie mówisz:Tak! No bo przecież możesz zmienić styl życia, sposób odżywiania, przecież masz tak dużą wiedzę … Przecież tyle się jeszcze możesz dowiedzieć czytając książki, słuchając tego co mówią inni, ucząc się od autorytetów naukowych, korzystając z osiagnięć medycyny.

No tak, możesz, lecz rzadko, który lekarz jest zainteresowany, rzadko kiedy medycyna w ogóle poświęca uwagę temu, co jest przyczyną twoich problemów. Najczęściej szuka sposobów leczenia, metod usunięcia objawów, pozostawiając ciebie samego z przyczyną.

Nie radzisz sobie z nadwagą, bo myślisz, że to jest proste, bo wystarczy, że ograniczysz kalorie, że zrezygnujesz na jakiś czas z ulubionych słodyczy, że pomoże ci dietetyk, że wystarczy tylko chcieć. Lecz często, gdy spróbujesz, okazuje się, że nie … to nie jest takie proste. Przemodelowałeś styl życia, zmniejszyłaś drastycznie kalorie, opiekuje się tobą dietetyk, lekarze, psycholodzy, terapeuci, a ciągle coś w tobie szwankuje, masz coś, z czego nie jesteś się w stanie uleczyć, medycyna rozkłada ręce, mówi, że to nieuleczalne, że to cywilizacyjne, że to normalne we współczesnym świecie. No tak normalne, bo takich jak ty są miliony, lecz co jest przyczyną. Gdzie jest to coś, co sprawia, że boli, że cierpisz, że chorujesz? Gdzie jest ten szczgół? Kto ci może pomóc?

Nikt. Tylko ty możesz to zrobić. Ktoś może ci wskazać palcem księżyc, może ci wskazać drogę, ale ty ją musisz pokonać. Musisz poznać siebie: swoje ciało, swoją psychikę, prawdę. To jest twoje poszukiwanie, to jest cel twego życia. To jest jedyne nienazwane i jedyne prawdziwe pragnienie.

Czy jesteś gotów być szczęśliwym? Szczęśliwym prawdziwie, bezwarunkowo, bez powodu? Czy jesteś gotów by być zdrowym?

Wydaje ci się, że tak, że jesteś gotów. A może ci się wydaje, że nigdy nie pragnąłeś choroby, że nigdy nie podjąłeś takiej decyzji, by zachorować?

I tu się mylisz! Tak, podjąłeś taką decyzję, bo choroba jest dla ciebie korzystna.  90 – 95% ludzi, takie podejmuje decyzje. Problem w tym, że są to podświadome decyzje.

Zdrowie jest twoją naturą.

 Choroba jest twoim wyborem - jest twoim podświadomym wyborem.

Bez niej byłbyś innym człowiekiem, mniej lubianym, mniej akceptowanym, nie zaznałbyś tak czułej opieki, takiej ilości współczucia. Wiele rzeczy w życiu osiągałbyś z dużo większym trudem.

Wszystkie choroby, albo prawie wszystkie, powstają w głowie. Sami lekarze to potwierdzają, mówiąc, iż ich podłoże jest „psychosomatyczne”.

Co najtrudniej zrozumieć?
Prawdę. Tak właśnie. Jak głowa może zrozumieć, iż ona jest przyczyną chorób? Jak głowa może zrozumieć, iż jest przyczyną nie tylko chorób, ale każdego nieszczęścia, każdego cierpienia. Świat jest taki, jaki jest, a to głowa to interpretuje, ocenia, tworzy oczekiwania wobec świata, ludzi, porządku rzeczy. A że porządek rzeczy nie jest zależny od naszego widzimisię, ani nawet od naszych działań, to doprowadza cię do frustracji, zamieszania, walki, dysharmonii, cierpienia, strachu, bólu i choroby. Taki jest ciąg konsekwencji tego niezrozumienia, ponieważ to, co w głowie zawsze znajduje odzwierciedlenie w ciele.

 
Co najtrudniej zrozumieć odnośnie zdrowia?

Prawdę odnośnie przyczyn chorób i to, czym tak naprawdę jest zdrowie i choroba.
Dlaczego? Bo cechą naszego postrzegania jest nierozumienie  „prawa odwrotnego skutku ". Te odwrotne skutki są zbyt blisko nas, byśmy mogli je zauważyć. Pragniemy tego, a dostajemy tego przeciwieństwo, modlimy się o deszcz a dostajemy suszę, marzymy o miłości, a odczuwamy strach i doświadczamy nienawiści, sami też nienawidzimy, pragniemy bogactwa, a doświadczamy niedoboru, pragniemy szczęścia, a codziennością są problemy, zmartwienia, lęki, cierpienie, ból. Pragniemy poznać Boga, a częściej doświadczamy zła. Doświadczamy odwrotności naszych pragnień. Pragniemy zdrowia a doświadczamy choroby. Dlaczego?


Czym jest choroba? Poznajmy definicje wg ujęcia mistycznego, duchowego, głębszego niż logika, niż nasza wiedza. Poznajmy to głębsze zrozumienie.

Najstarsza defincja zdrowia:

„Jesteś zdrowy, gdy nie zdajesz sobie sprawy z obecności swego ciała.”


Poszukujemy desperacko miłości, współczucia, zainteresowania, docenienia. Na tym spędzamy życie. Tak się dzieje z powodu ego.
Choroba jest jednym z przejawów tej desperacji, jednym ze środków i efektów tych poszukiwań.

Poszukując, pragnąc, marząc, działając, walcząc i w ogóle myśląc, przestajemy być sobą. Otóż to! To jest jedyna przyczyna: nie jesteśmy sobą.

Otoczenie i nasze ego, nasz umysł sam się zaprogramował na pewną wizję siebie. Trudno mu się pogodzić z tym, że świat jest taki, jaki jest i że człowiek jest jaki jest i że wszystko jest i w świecie, i w nas, na swoim miejscu, że nic nie trzeba zmieniać, nic nie trzeba robić, i że to te próby zmieniania, te pragnienia czynią nas nieszczęśliwymi, chorymi.

Z porównań, z życia przepełnioinego opiniami na innych i swój temat, z rozróżniania, z dzielenia, z dualizmu tworzonego przez nasze myśli – nasz umysł, wynika jedno: poczucie ja i ty, poczucie wartości – niskie poczucie wartości. I co robimy?Spędzamy życie na próbach podniesienia wizerunku, poprawienia siebie w swoich własnych oczach, na walce o stanie się kimś innym, lepszym, w oczach innych ludzi.

Nie jest to możliwe. Stąd strach.

Naturą pragnienia jest niespełnienie, podświadomie to wiemy, intuicyjnie czujemy, stąd strach, stąd wszelkie zakłócenia.

To jest przyczyna.

Te przyczyny to strach. Nie ma innych. Mają różne formy i różne objawy, ale są strachem. Strach jest informacją, że nie jesteśmy sobą, że kreujemy cierpienie, swoje własne i innych cierpienie, że wybraliśmy zamiast miłości, akceptacji, zrozumienia, odwrotną drogę – drugą skrajność: lęk, nienawiść, niezrozumienie, nieufność, smutek.

Wybraliśmy, bo z doświadczenia wiemy, że inni się nad nami, nieszczęśnikami, ulitują, współczują. Wzbudzamy zainteresowanie, jesteśmy wysłuchiwani, opiekują się nami inni, są przy nas blisko, bo chcą nam pomóc, a przy okazji pomagamy im, bo mają ten sam problem, potrzebują wsparcia, pomocy, bo … też są nieszczęśliwi i chorzy.

Nasz umysł ma wielką moc, moc psucia, kreowania problemów, walki, cierpienia, chorób, bo śpimy pod drzewem życzeń. Spełniają się jego – umysłu, czarne wizje, katastroficzne filmy, czarne scenariusze, bo boimy się śmierci, bo nie znamy prawdy, bo kierujemy się umysłem, bo czynimy z tego sługi króla, pana wszechświata, naszego własnego wszechświata, a nie do tego jest on powołany, nie ma on nami rządzić, ma być sługą.

Czym zatem są choroby? Jakie są ich przyczyny?

Są:

  • Dysharmonią między twoją naturą a powierzchnią, którą jest umysł. Ta dysharmonia przejawie się w ciele. Staje się wtedy informacją.
  • Informacją o stylu życia dalekim od naturalnego
  • Wyborem. Choroba a szczególnie ta śmiertelna jest największą i desperacką  inwestycją w nieszczęście podejmowaną w poszukiwaniu współczucia
  • Ucieczką od siebie samego, od poznania siebie, od bycia sobą
  • Drogą do zrozumienia, którą jest cierpienie. Cierpienie ma jedną przyczynę: Nie jesteś sobą, nie akceptujesz siebie takim, jaki jesteś. Cierpienie jest efektem niezrozumienia siebie. Niczym więcej. Znika, gdy pojawia się zrozumienie, gdy zaczynasz akceptować.
  • Brakiem miłości, czyli strachem.Nie można pokochać czegoś, co jest nieautentyczne, czyli nieprawdziwego siebie, siebie nieakceptowanego. Strach jest brakiem miłości, nienawiść jest brakiem miłości, jej drugą stroną. Nienawidzimy siebie, bo siebie nie kochamy, bo siebie nie akceptujemy, bo nie rozumiemy, czym jest miłość ( nie jest myślą, miłość nie bierze się z głowy)
  • Brakiem medytacyjności, czyli nadmiarem, obecnością myśli, zamieszania i fałszu wprowadzanego przez myśli.
  • Odstępstwem od tu i teraz, czyli mazgajeniem się w przeszłości lub martwieniem o przyszłość
  • Drogą do zrozumienia. .. jest nim każde cierpienie
  • Kreacją ego, czyli czymś dla uzyskania korzyści
  • Przejawem nagromadzonych  w podświadomości przedmiotów umysłu, wypartych ze świadomej części umysłu -  czyli wspomnieniami, zmartwieniami, lękami, zazdrością, poczuciem braku, poczuciem niższości, pragnieniami i strachem z nich wynikającym, przekonaniami, urazami wobec innych.


Umysł jest chorobą ... ciężką chorobą. Choroba jest przejawem umysłu w ciele ... jest swego rodzaju emocją. .. wyrazem siebie nieprawdziwego, egoistycznego, walczącego, pełnego pragnień i ambicji oddalajacych od bycia sobą. 

Samouzdrawianie w takim razie, to odkrycie kim jesteś i bycie sobą, zaprzestanie walki - oporu wobec tego, co przynosi życie. Jest akceptacją, ufnością, oddaniem się - powierzeniem się, egzystencji, Bogu, naturze, sobie samemu. To zaufanie sobie samemu, swojej własnej naturze, swojej własnej boskości.

 

Ten wykład jest trudny, bo tego nie da się wypowiedzieć słowami, nie da się zrozumieć tego intelektualnie. To trzeba poczuć, trzeba odnaleźć. Trzeba odnaleźć siebie, swoją prawdę, swoją naturę, szczęście, zdrowie. Trzeba odnaleźć zrozumienie.

Można je odnaleźć tylko w jeden sposób porzucając przyczynę: umysł – ego – wiedzę – ja – myśli.

Porzucenie tego nie może być twoim wyborem, jakimś działaniem, walką. To może być tylko zrozumieniem, odprężeniem, otwarciem się, medytacją, powierzeniem się, akceptacją – ufnością.

Porzucenie tego – najprościej – to bycie sobą.

To jedna, jedyna droga.

Na koniec powtórzę jedno zdanie: nie możemy poznać siebie, całej swojej głębi, patrząc wyłącznie na swoje odbicie w lustrze. A co możemy zrobić by siebie poznać, by dojrzeć te przyczyny i rozwiązania?

Obserwować siebie: swoje ciało i swój własny umysł, swoje myśli. Gdy staniemy obok siebie, jako świadek, obserwator, na wzgórzu, może uda nam się zobaczyć prawdę. Na pewno nam się uda, bo nic innego niż prawda nie istnieje. Cała reszta jest fałszywa.

I to tyle.

 

Piotr Kiewra

4 komentarze:

  1. Niestety hasła głoszone w tym "wykładzie" są nie do potwierdzenia naukowo, a użyte argumenty bazują na nieprawidłowym użyciu danych, często wyciągniętych z kapelusza. Martwi mnie że ludzie wierzą takim uzdrowicielom jak autor artykułu. Pozdrawiam i życzę większego krytycyzmu

    OdpowiedzUsuń
  2. Autor komentarza niechcący potwierdził swoim niezrozumieniem tezy głoszone w tekście. Tak właśnie myśli większość ludzi przypisując odpowiedzialność innym za swoje zdrowie. Niestety ...
    I jeszcze jedno: autor tekstu nie jest uzdrowicielem

    OdpowiedzUsuń
  3. A co do potwierdzen naukowych, komentujący też się myli. Otóż w tekście o tym napisałem, mówiąc iż podłoże chorób jest psychosomatyczne. Wiedzą o tym lekarze, lecz są tak kształceni, by zajmować się objawami bo to zapewnia dochody systemowi, przez to iż skuteczność jest zdecydowanie niższa a sam proces leczenia jest dużo dłuższy i bardziej intensywny. Taka jest tego tajemnica. A moje podejście wbrew temu co sądzi komentujący wynika właśnie z krytycyzmu.

    OdpowiedzUsuń

Twoje komentarze są moderowane.