piątek, 3 lipca 2015

Samotność – oto czego ludzie najbardziej się boją.

·        Samotność – oto czego ludzie najbardziej się boją.
·       Świadoma samotność – oto czego powinniśmy pragnąć.
Na moich dwóch blogach umieściłem kilka tekstów o samotności. Od czasu do czasu, ot tak z czystej ciekawości, przeglądam statystyki wszystkich wpisów i ze zdumieniem odkryłem, że te o samotności były najczęściej klikane.

Dlaczego? Bo samotność jest tym, czego ludzie najbardziej się boją. Chcą o niej jak najwięcej wiedzieć, chcą poznać swój strach, więc szukają. To typowe dla cywilizowanego człowieka: chce wszystko wiedzieć.

Tylko, co z tej wiedzy wynika? Nic. Bo nie w wiedzy rozwiązanie.

I dlaczego temat samotności jest najbardziej popularnym tematem?

Ludziom się wydaje, że dużo wiedząc o przeciwniku łatwiej będzie go pokonać. Tylko, że strach jest wyjątkowym przeciwnikiem – nie da się go pokonać. Nie pomoże największa odwaga, żadna najdoskonalsza broń, szczegółowa wiedza, nie pomoże plan, strategia, ani determinacja, nie pomoże największa z możliwych waleczność. Nic nie pomoże, bo strachu nie da się pokonać, bo nie można pokonać czegoś, co nie istnieje.

Strachu nie ma … no dobrze, ale nie o tym jak pokonać strach miało dzisiaj być, tylko o moim spostrzeżeniu.

Ludzie boją się samotności, bo nie kochają. Nie potrafią kochać, bo oczekują miłości od innych, są przekonani, że to kwestia odpowiedniej osoby i jeśli ma się szczęście, to taka osobę się znajdzie. Więc szukają. Przebierają wśród kobiet i mężczyzn jak w sklepie z ciuchami. Później się rozstają, rozwodzą i w końcu trafiają do sklepu z używanymi rzeczami, gdzie pełno jest poszukujących, gdzie pełno jest doświadczonych poszukiwaczy.
Im więcej prób tym większa desperacja, bo tym większe cierpienie, bo coraz większa niewiara.

Coraz bardziej gorączkowo próbują odszukać zagubionej rzeczy – miłości i … nic z tego nie wychodzi. Pragnienie miłości nie zostaje zaspokojone, bo nie może być …
Miłość nie występuje jako rynkowy towar, który można znaleźć, czy kupić. A gdy jej nie można znaleźć, coraz bardziej pogłębia się osamotnienie – brak kogoś, kto by wypełnił pustkę. Tam gdzie egzystencja, a więc i relacje, związki, oparte są na ego nie może być miłości, bo ego oparte jest na strachu, a strach jest przeciwieństwem miłości.

Ludzie boją się samotności, lecz boją się też bliskości. Ten paradoks jest łatwo wytłumaczalny, gdy się zrozumie, że tak się dzieje z powodu braku miłości. Niezrozumienie wynika z tego, że prawie wszyscy kojarzą miłość z zauroczeniem, z zakochaniem się, z pożądaniem, podczas, gdy miłość jest energią płynącą w sercu i istocie, a nie stanem umysłu (by to wyjaśnić, lubię używać takiego zdania:  Jeśli myślisz, że kochasz, to nie kochasz. Miłość jest bowiem uczuciem, a nie myślą). Dopóki w grze uczestniczy umysł i jego produkt: ego, zamiast miłości jest strach.  


Cywilizacja, społeczeństwo i także obecne w nim religie przekonały człowieka, że miłość można zdobyć, że jeśli się szuka to się znajdzie, można posiąść, że wystarczy znaleźć odpowiedniego człowieka, który posiada to, czego szukamy. No i wszystkie próby odkrywają coraz większą pustkę i coraz lepiej rozumiemy, że nie tędy droga.
Samotności doświadczamy nie tylko, gdy jesteśmy sami. Doświadczamy jej, gdy jesteśmy we dwoje i tak samo w tłumie.

Jestem tą statystyką zaskoczony, bo temat samotności jest dziwny, tak samo jak strach, bo samotność nie istnieje, bo przecież jest strachem.

Zatem ludzie boją się czegoś, co nie istnieje, boją się braku, pustki, czyli boją się braku miłości. Miłość istnieje, choć nie tam, gdzie ludzie szukają, a samotność jest jej brakiem, nieobecnością miłości, pustym miejscem przeznaczonym na miłość.
Lecz zamiast zajmować się miłością, czyli kochać, wypełniać się nią, wypełniać pustkę, produkować ten deficytowy towar, to ludzie zajmują się pustym magazynem, zajmują się brakiem, nieobecnością.

Walka z pustką, z nieobecnym przeciwnikiem jest beznadziejna.

Szukają leku na samotność, a nie tylko, że żadnego leku nie ma, to jest jeszcze kolejna rzecz: samotność jest czymś naturalnym, niemożliwym do zlikwidowania, bo wszyscy jesteśmy samotni, każda istota we wszechświecie jest i zawsze będzie samotna. Samotne są mrówki w mrowisku i w żaden sposób nie rozwiązuje problemu ich samotności fakt, że obok są miliony innych mrówek. Wystarczy się lekko oddalić od mrowiska, by zobaczyć jak osamotniona mrówka dźwiga znalezionego owada, lub cokolwiek innego. Dźwiga sama i żadna z innych mrówek wcale się nią nie przejmuje. Tak samo z pszczołami w ulu, tak samo z ludźmi w wielkim mieście. Niby wokół istnieje społeczność, niby ktoś jest obok nas, niby trzyma nas za rękę, niby kocha, ale chwilę później jesteśmy sami. A gdy staniemy się nieco starsi, mniej piękni, bardziej biedni, mniej radośni, albo odwrotnie, bardziej szczęśliwi, to nagle zostajemy sami, porzuceni. Nagle przestajemy być tacy ważni dla innych jak do tej pory, że bardziej się liczy dla dzieci i wnuków nasza emerytura niż my sami. Dla naszych byłych partnerów bardziej się liczą alimenty i podzielony majątek niż nasze serce, nasza dusza, nasze ciepło, nasza bliskość.

Wielu tego doświadcza i cierpi.

Próbują wtedy zabić swoją samotność ciągłym poszukiwaniem partnerów, nowych miłości, ucieczką w alkohol, narkotyki, zabawę, podróże, pracoholizm, pasje, działalność społeczną. Uciekają w tłum, albo izolują się. Te próby zabicia samotności są nieskuteczne, bo ona jest niezniszczalna, bo jak wcześniej powiedzieliśmy nie można zniszczyć, zabić czegoś, co nie istnieje.

Gdy człowiek dojrzewa, gdy zaczyna sobie zdawać sprawę z kruchości tego świata, swojego ciała, z przelotności uczuć, gdy zaczynają znikać, odchodzić, ważne dla niego osoby, przyjaźnie, wartości, nagle – pewnego dnia budzi się taki ktoś zaskoczony, że te wszystkie starania, gromadzenie, nie były wiele warte, że każdy – tak naprawdę żyje dla siebie i że tak naprawdę przez 99% swego życia człowiek jest sam i że dobrze może się czuć tylko wtedy, gdy to zaakceptuje.

Gdy głęboko zaakceptuje swoją samotność, może się zdarzyć cud … samotność przestanie przeszkadzać, a nawet może stać się wielkim atutem, czymś chcianym, czymś poszukiwanym i pięknym. Samotność może się stać najbardziej pożądaną, bo zapewnia wolność. Ten cud powoduje jedyny lek we wszechświecie, który leczy poczucie osamotnienia.


Samotność, a właściwie - poczucie osamotnienia, jest produktem naszego umysłu, ma swoje źródło w głowie.

To trzeba dobrze zrozumieć: leczy osamotnienie, bo poczucie osamotnienia to choroba, lecz nie leczy samotności, bo samotność nie jest chorobą, jest wartością, jest wielkim darem, sposobem bycia. By ją docenić, by czuć się błogo, by być samotnym i się tym cieszyć, by zamienić poczucie osamotnienia na błogość bycia samotnym potrzeba się zakochać w sobie, potrzebujemy miłości własnej. To środek służący tej magicznej przemianie. I nic więcej nie trzeba, tylko to.

Zamień więc osamotnienie jako dręczącą cię chorobę na świadomą samotność, pokochaj siebie i stań się wolny i szczęśliwy, jak mrówka, jak pszczoła, jak motyl, słowik, jak słońce.  Zrozumienie tego jest oświeceniem.

Cierpimy z powodu samotności po to, by poprzez samotność odkryć i zrozumieć wolność.

Człowiek świadomie samotny, to ktoś, kto zrozumiał, że miłość i wolność są nierozłączną parą.

I tak jak powiedziałem na początku: nie w wiedzy rozwiązanie, nie wystarczy  wiedzieć, trzeba się stać. A to jest proces wewnątrz nas, władzę musi stracić głowa, a przejąć serce i istota. Bowiem wszędzie tam, gdzie niepodzielną władzę sprawuje umysł, tam dominuje strach nad miłością. Nie może być inaczej, ponieważ umysł jest ego – strachem.

Potrzebujemy wielkiej przemiany wewnętrznej, potrzebujemy oprzeć nasze życie na świadomości a nie na ego. Gdy tak się stanie zdarza się cud, samotność przestaje być strachem, a staje się świadomą samotnością, a w tym stanie, człowiek oddycha miłością tak jak powietrzem.

Tam gdzie występuje strach, nie ma wolności.

Zharmonizowanie to uczynienie z umysłu sługi, to jest ta oczekiwana przemiana, po to jest cierpienie, by tak się przemienić.

A wynikające z tej przemiany profity są takie:
·        Pokochać można tylko kogoś, kto kocha siebie.
·        Pokochać można tylko kogoś, kto jest pogodzony ze swoją samotnością.
·        Zakochujemy się w wolności innych ludzi, a nie w nich samych, bo tylko ktoś, kto jest świadomie samotny jest wolny.
·        Świadoma samotność = szczęście.
·        Człowiek świadomie samotny znajduje pełnię zdrowia, i fizycznego, i psychicznego, i duchowego.
·        Świadoma samotność jest odkryciem duchowym, jest głębokim poznaniem siebie.

Jeśli chcemy zmniejszyć cierpienie, nie mamy wyjścia, ja i ty, musimy zrozumieć, że:

  •  to my jesteśmy najlepszymi swoimi przyjaciółmi, 
  • tylko my możemy darować sobie szczęście, wolność, miłość
  • decyzja o tym, czy cierpimy i jak cierpimy należy tylko do nas

Ludzie tęsknią do odkrycia tej prawdy, bo to im podpowiada po cichu ich dusza, ich istota, ich intuicja i stąd tak duże zainteresowanie tym hasłem.

Tylko w taki sposób potrafię wyjaśnić tę statystykę, tylko w ten sposób mogę zrozumieć tak duże zainteresowanie tym tematem.


Piotr Kiewra 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twoje komentarze są moderowane.