Dopóki nie wypędzisz z
siebie żebraka nie będziesz szczęśliwy/szczęśliwa, nie będziesz zamożny,
radosny. Nie zaznasz miłości, co najwyżej dostaniesz nieco nic nie wartego
współczucia, które zatrzyma cię na długo w miejscu, w którym jesteś. Nie
rozwiniesz się, bo żebrak nie jest kreatywny w budowaniu, żebrak jest
oczekujący, na to, że dostanie od innych to, czego potrzebuje.
Żebrak żebrze o zainteresowanie, o litość, o docenienie, o współczucie,
o miłość, o mannę z nieba, o dary, na które nie zasłużył.
Żebrak nie wypełnia
żadnej misji, nie daje siebie najlepszego, nie odkrywa i nie używa swego
potencjału, niczego nowego i lepszego nie tworzy.
Nie, jednak jedną misję ma do wypełnienia: swoją postacią,
swoim „dziełem” pomaga odnaleźć innym żebractwo w sobie. I to jest chyba, ta
jego najważniejsza misja – pomóc wypędzić żebraka z siebie innym.
Skąd u mnie ten temat? Otóż kilka dni temu napisałem opowiadanie
pod tytułem „Żebrak” , którego głównym motywem jest właśnie odnalezienie i
wypędzenie żebraka z własnej świadomości, ponieważ blokuje on nasz rozwój, nie
pozwala prawdziwie kochać i być kochanym, zamiast tego uczy jak zastępować
miłość współczuciem, czyli namiastką miłości. Oprócz tego żebrak wypełnia nas
nieszczęściem i smutkiem i każe się tym dzielić, szukać współczucia u innych.
Czyni z nas nieszczęśnika, który opowiada o swoim nieszczęściu, w oparciu o to
nawiązuje relacje, wzbudza zainteresowanie i robi na tym interes. A przede
wszystkim udaje mu się upowszechniać taką postawę, doprowadza nas do schizofrenii,
do podziału wewnątrz nas: na tego, który szuka szczęścia, miłości, powodzenia, pieniędzy,
sukcesu i rozwoju oraz na tego, który to wszystko sabotuje.
Oto to opowiadanie: http://rozmowyzwiatrem.blogspot.com/2015/03/zebrak.html
Dopóki nie wypędzisz z siebie żebraka nie pojawią się też u
ciebie pieniądze, zdrowie, powodzenie w miłości.
Dlaczego?
Bo żebrak sabotuje wszystkie te wysiłki. Jesteś w
dysharmonii, bo z jednej strony czegoś chcesz i wykonujesz w tym celu określone
działania, a z drugiej nie chcesz, boisz się i sabotujesz sam siebie, nie
wierzysz, że ci się uda, albo wolisz czekać, nic nie robić, bo ktoś lub coś ci
to da bez wysiłku – za darmo. Wystarczy, że wyciągniesz rękę i poprosisz o
współczucie.
Stąd też w nas smutek. Bycie żebrakiem zasmuca, bo sami
czujemy, że żebractwo to brzydkie zajęcie, to coś co ujmuje nam wartości, wiary
w siebie, kreatywności i wielu innych dobrych rzeczy. Żebrak musi być smutny,
bo właśnie smutek jest tu narzędziem w zdobywaniu współczucia, więc najpierw
trzeba się nauczyć go zagrać, a później staje się nawykiem, sposobem na życie.
Będąc żebrakiem nie będziesz bogaty, nie zarobisz dużych
pieniędzy, nie wygrasz w lotka. Bo nie można mieć czegoś, czego się jednocześnie
chce i nie chce. I nie można liczyć też na zadziałanie „sekretu”, bo tam
potrzebna jest radość, a radość u żebraków to towar deficytowy.
Jeśli masz w sobie żebraka, to jesteś rozharmonizowany i na
pewno masz wiele chorób w swoim ciele, oprócz oczywiście tej najważniejszej –
żebraka w głowie.
Pozbycie się, wypędzenie go z siebie, uzdrowi twoje ciało,
oraz odmieni ciebie i twoje życie. Zrób to więc teraz, wypędź ze swojej głowy
żebraka, wypędź myśli o twoim nieszczęściu, wypędź smutek, weź z nim rozwód,
weź rozwód z wyhodowanym przez ciebie żebrakiem. To cię zharmonizuje, pozwoli
się rozwijać. Dowiesz się też kim jesteś, bo żebrak również w tej dziedzinie, w
duchowości – czyli poznawaniu twego wnętrza, uniemożliwiał to.
Pozbycie się żebraka, to pozbycie się dużej części ego.
Jak się go pozbyć?
Obserwuj go. To go zawstydzi i sparaliżuje. Obserwacja
wytrąci mu narzędzie z ręki – nie będzie w stanie stosować swoich podstawowych
narzędzi: nieszczęścia i smutku. W końcu – jeśli będziesz wytrwały i uważny w
tej obserwacji, to sprawi, że on wyniesie się na stałe. Staniesz się wtedy
wolny, zharmonizowany, przyjdą do ciebie rzeczy, np. pieniądze, bo one też nie
lubią żebraków, one lubią konkretnych ludzi.
Przyjdą pozytywni ludzie, którzy unikają samozwańczych
nieszczęśników. Tych pozytywnych jest –
niestety – zdecydowana mniejszość, bo mentalne żebractwo jest bardzo rozpowszechnione.
Przyjdzie miłość, przyjdzie szczęście.
I to chyba jest największy profit – szczęście. Osiągnięcie
go, odnalezienie szczęścia w sobie jest niemożliwe, dopóki nie pozbędziemy się żebraka.
Żebrak bowiem i szczęście chodzą zupełnie innymi drogami, jeśli jest żebrak, nie
ma szczęścia i odwrotnie, jeśli jest szczęście, to właśnie z powodu, że nie ma
tam żebraka.
Wypędzanie żebraka to świetna medytacja. Pamiętaj to mój
wynalazek … o nie, znowu odezwał się we mnie żebrak, hihihi. Zapomnij o tym
ostatnim zdaniu – o pamiętaniu. Najlepiej jak zapomnisz wszystkiego czego się
do tej pory nauczyłeś, bo w tej całej nauce prawie zawsze był żebrak. Uczono
nas tego od dzieciństwa.
Żebraliśmy płaczem o zabawki, o jedzenie, o zainteresowanie rodziców.
Później żebraliśmy o zainteresowanie innych dzieci, rówieśników, społeczeństwa,
świata, na różne sposoby. Żebraliśmy i żebrzemy
o docenienie, o zauważenie, o wielkość, znaczenie, sukces, o pieniądze,
o relacje, o fałszywe przyjaźnie i miłości, prawie o wszystko. Nie możemy tylko
wyżebrać tego wszystkiego od drzew, dzikich zwierząt, od skał, od słońca i nieba,
bo te istoty, te przedmioty są nieczułe na żebractwo i dlatego tam właśnie
najlepiej ćwiczyć swoje rozstawanie się z żebractwem. Tam właśnie najlepiej ten
proces zapoczątkować, w ciszy, spokoju. A później trzeba to już niestety
ćwiczyć wśród ludzi.
Tylko ciągła obserwacja twego żebraka w tobie pozwoli ci na
postęp. Któregoś dnia żebraka już nie zastaniesz i to będzie pierwszy dzień pięknego,
wolnego życia.
Wierzę w ciebie. Jesteś wybrańcem, jednym z nielicznych,
którym się to uda. Reszta kocha swojego żebraka, kocha swoje nieszczęścia i smutki
i dlatego poza tą żebraczą miłością niczego więcej nie mają.
Wypędź go! Warto. Tylko twardzielom się to udaje.
Piotr Kiewra
Ciekawy i dający kopa post... pogratulować
OdpowiedzUsuńDziękuję za tekst Piotrze :)
OdpowiedzUsuń