Stosujemy w swoim życiu i odnośnie samego życia wiele
metafor. Stosujemy je najczęściej nieświadomi ich mocy, potęgi ich
oddziaływania na drogę naszego życia. O właśnie, przed chwilą, jednej z nich
użyłem: życie jest jak droga.
Inne, które bardzo często goszczą w naszych ustach, w naszych
myślach, sercach i duszach to:
·
Życie jest jak rzeka
·
Życie to ciągła walka
·
Życie jest jak góry i doliny
Jedne z nich nas budują, pomagają w zrozumieniu siebie i
świata, inne niszczą, prowadzą do frustracji, nieszczęśliwego życia, do ciągłej
konfrontacji ze wszystkimi i wszystkim.
W czasie mojej ostatniej górskiej wędrówki zdałem sobie
sprawę, że często stosuję dwie metafory: życie
jest jak góry i doliny i życie jest
jak górska wędrówka.
I chyba życie takim jest. Wspinamy się, upadamy, pokonujemy
szczyty, ale też bywamy na dnie. Życie zmusza nas do wędrówki, do poszukiwania,
do pokonywania problemów, do zmagania się ze strachem, ale daje nam też mnóstwo
radości: z bycia na szczycie, podziwiania, cieszenia się, widzenia świata z
szerokiej perspektywy, dającej nadzieję, budującej wiarę na następne chwile.
I gdybym miał odpowiedzieć na pytanie: dlaczego lubię chodzić
po górach? To odpowiedź byłaby bardzo prosta: to skutek stosowania takich właśnie
metafor, a nie innych.
Życie to wędrówka, a góry – szczególnie nasze Tatry, to obraz
życia, z jego górami i dolinami, ekstazą i zadyszką, wiarą i zwątpieniem, wspinaczką
i strachem przed upadkiem. Wędrówka w górach to jakby trening życia,
przygotowanie kondycji, odwagi, zrozumienia. Taki trening życia może stać się
pasją i dla tysięcy, milionów ludzi, również dla mnie, jest taką pasją – pasją wędrowania.
To wędrowanie rozwija wrażliwość, uczy dostrzegać, doceniać i
kochać rzeczy duże i małe, dobre i złe, brzydkie i piękne. Uczy stawiania
odważnych kroków, oglądania się za siebie, by spojrzeć na swój strach, by go
wreszcie pokonać i w końcu odkryć, że on nie istnieje, że to tylko twór naszej
wyobraźni.
To wędrowanie uczy jeszcze jednej ważnej rzeczy – wzmacniania
wiary w siebie, akceptacji, poznawania i kochania siebie, a wtedy
moc zbudowana w tych wędrówkach owocuje zbliżeniem do świata, do ludzi – owocuje
miłością. To zbliżenie w ciszy, spokoju, pełne pokory i przede wszystkim pasji
odkrywania, wspólnej wędrówki, a nie chęci pokonywania, rywalizacji,
wykorzystywania.
Po latach wędrowania wreszcie przychodzi zrozumienie, co jest
naszą największą wartością? WOLNOŚĆ.
I do tego w tym roku
zaprowadziła mnie pasja wędrowania: do wielu odkryć, a szczególnie tego
jednego, do poczucia się wolnym. W górach, w Tatrach, jest jej pełno, to
odkryłem dawno, lecz to, że ona jest znacznie bliżej, i jest absolutna,
odkryłem w tym roku.
Wędruj więc z pasją! Odkrywaj i ciesz się tym, co tu
odkryjesz!
W czasie mojej wędrówki nagrałem kilkanaście filmików z
Tatrami w tle oraz wrażeniami ujętymi w słowa, pod ogólną nazwą Cisza Tatr.
Nie są to filmy instruktażowe, to raczej duchowe
poszukiwania, więc nie spodobają się wszystkim, ale ja się tym nie przejmuję,
bo nagrałem je dla … siebie.
Oto kilka z nich:
Piotr Kiewra
Z Tatrami jest ten problemem, ze tą wolnosc próbuje się na każdym kroku ograniczać, mam tu na myśli przeregowanie zasad poruszania się po
OdpowiedzUsuńparku, zbyt dużo ludzi, brak przeciwdziałania wchodzeniu klapkowiczow na trudne szlaki. Kiedyś do tego było zamykanie granicy (tatry jako jedyne góry w Polsce nie posiadały turystycznych przejść granicznych, z wyjątkiem Rysów) Ktoś powie ale to przeszłość, mamy Schengen ale nie wiadomo czy ten układ przetrwa i w jakiej formie