Miałem kiedyś ucznia, dawno dawno temu. Był otyły, chorobliwie otyły. Gdy go spotkałem ze dwa lata temu, był jeszcze bardziej otyły.
Ucieszył się z tego spotkania i wysilił się na komplement wobec mojej szczupłej, sportowej sylwetki. Zabrzmiało to jak tęsknota do tego, by też cieszyć się sprawnością i lekkością, tak jak ja się cieszę.
W końcu odważył się zapytać, oczywiście bez przekonania, że to może mu pomóc: - Jaką ma pan tego tajemnicę?
Bez przekonania, bo rad pewnie słyszał już tysiące, lecz to wobec niego nie działało. Moja odpowiedź go zszokowała:
"Jesteś dziełem swojej wyobraźni."
Chwilę kontynuowaliśmy rozmowę na ten temat. Na koniec miałem wrażenie, że odchodził dotknięty moją wypowiedzią.
No i spotkałem go znowu z tydzień temu i ... nie poznałem, bo był lekki jak ... ja, a zamiast "dzień dobry" podekscytowany powiedział mi: - Naprawdę jestem dziełem mojej wyobraźni. Dziękuję bardzo za pańskie bardzo głębokie słowa kilka lat temu!
I w ten sposób, oprócz mojego, mam jeszcze kolejny przykład tego, iż wszystko jest dziełem wyobraźni.
To tyle.
Piotr Kiewra
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Twoje komentarze są moderowane.