Wiesz, co to jest wulkan. Wiesz również, dlaczego wulkany wybuchają.
Być może nawet cię to fascynuje, gdy czytasz o nich, ogladasz o nich w filmach,
gdy ten ogrom nagromadzonej w ziemi energii znajduje ujście i poprzez powstały
w skorupie ziemskiej stożek wylatują ogromne głazy, pył, gazy, a po jego
zboczach płynie rozgrzana do białości lawa – płynna skała. Wielkie wulkany
podczas tych spektakularnych zjawisk potrafią wiele zniszczyć, zmienić pogodę i
klimat na całym świecie, lecz potrafią też przynieść korzyści dla ludzi. To, co
ważne: sprzyjają rozluźnieniu, zmniejszają napięcia w skorupie ziemskiej,
sprawiają, że nasiona wysiane na powstałej u stóp wulkanu glebie kiełkują,
rozwijają się, kwitną i owocują z mocą tego wulkanu.
To, co dzieje się w skali makro – całego świata, dzieje się
też w zdecydowanie mniejszej skali, w twoim świecie, w twoim wewnętrznym
świecie. Ty też jesteś wulkanem. Być może teraz jesteś uśpiony, nie szykujesz
się do wybuchu, być może – póki co – da się z tym żyć. Być może jest energii
jeszcze za mało, a być może na siłę się powstrzymujesz walcząc ze swoim
wewnętrznym wulkanem, ale może czas wybuchnąć? Może czas przynieść sobie ulgę w
cierpieniu, może czas się rozluźnić, zmniejszyć lub zlikwidować w sobie
napięcia? Może przyszedł na to czas, by ratować w ten sposób swoje zdrowie,
nawet życie, ratować relacje, przyjaźnie, miłości? Być może czas na to, by
przestać tyć?
Być może nie zdajesz sobie sprawy, że ten twój sprowokowany i
wykonany świadomie, przez ciebie, wybuch jest konieczny, jest niezbędny do
oczyszczenia się, do odnowy, do głebokiej zmiany siebie, do odkrycia prawdy o
sobie. Być może twój wystawiony na widok publiczny spokój i sztuczny uśmiech są
tylko grą, a pod tą maską kryje się krwiożercza bestia, lew, smok gotowy by
niszczyć, pożerać. Być może.
Możesz oczywiście tkwić w tym stanie, w którym jesteś, pełen
napięć, nienawiści, nierozwiązanych problemów, przykryty maskami, grający,
udający, zionący ogniem i chęcią niszczenia, czynienia złośliwości wszystkim i
wszystkiemu wokół. Oczywiście możesz, ale czy to cię uszczęśliwia? Może chcesz
ukrywać wzbierającą w tobie energię, może wielkim wysiłkiem pokazujesz swe
obojętne oblicze, może wolisz udawać wygasły wulkan, ale czy to tobie służy i
czy to służy innym, czy to służy światu?
A może chcesz, by było tak, jak jest po burzy, by zaświeciło
słońce, by wyszła tęcza, by w sercu i we wszystkich twoich komórkach zapanowała
błogość? Chciałbyś, by już było po burzy? Chciałbyś ciszy? Chciałbyś tego
uczucia, które miewasz, gdy nadchodzi chwila odprężenia, rozluźnienia, takiego,
które się przytrafia, gdy zdasz egzamin, dostaniesz to, na co długo czekałeś,
takiego, gdy uspokaja się wiatr, cichną grzmoty, ustaje ulewa, a ty znowu
czujesz się bezpiecznie?
Jeśli tego chcesz, wywołaj burzę, obudź w sobie wulkan,
dłużej go nie powstrzymuj. Wybuchnij! Wybuchnij naprawdę! Wypuść nadmiar
nagromadzonej energii, daj upust swoim powstrzymywanym emocjom, lecz zrób to w
korzystny dla siebie sposób i nie szkodź innym!
Powiem ci: musisz wybuchnąć! Stałeś się wulkanem!
Nagromadziłeś w sobie energii, złości, nienawiści, bezsilności, a tak naprawdę
strachu przed jutrem. Nagromadziłeś wspomnień, które rzutują na twoje życie, na
wizję przyszłości i przyciągają strach, bo sytuacja z przeszłości, z twego
życia, lub z życia obserwowanych ludzi, może dotknąc ciebie. Wyobrażasz sobie
złe scenariusze, wyobrażasz sobie najgorsze. Wypełniłeś się toksynami.
Wypełniłeś ciało, wszystkie wolne w nim przestrzenie, wypełniłeś umysł,
wszystko, co się dało wypełnić i już teraz nic się nie chce zmieścić. Wszystkie
szuflady, wszystkie komórki, składziki i magazyny są pełne, wszystko zaczyna
się przelewać, wyciekać z szuflad, z niedomknietych drzwi wystaja strzępy tego
wszystkiego. Nie możesz dopiąć guzika, zapiąć paska u spodni na tej samej, co
poprzednio dziurce, nie mieścisz się w stanik, spodnie, bluzkę, nie mieścisz
się w domu, wszystko cię drażni i niepokoi, nawet ci ludzie, których kochasz,
nawet ci, którzy są ci przychylni, którzy kochają ciebie i ciebie akceptują.
Jesteś wulkanem. A czym jest wulkan? To nagromadzona energia,
to czająca się moc, to coś, co chce coś wyrzucić. Co wyrzucić? Nieważne. To,
czego ma w nadmiarze.
A wulkan nie może rozwiązać problemu inaczej – musi
wybuchnąć. Więc wybuchnij. Wyrzuć śmieci. Wyrzuć złość. Wyrzuć nienawiść. Wyrzuć
cokolwiek cię przepełniło i musi wypłynąć, musi wyciec, wyskoczyć, znaleźć ujście.
Wybuchnij, bo pękniesz.
Wybuch to dobre rozwiązanie. Wulkan nie ma innego wyjścia. To
jest jedyne. Nieważne, że dla innych to jest nieprzyjemne, bo będziesz inny. Ważne,
że oczyści, rozluźni to ciebie.
Wulkan to metafora, ale jak najbardziej celna, jak
najbardziej prawdziwe i celowe jest postąpienie tak jak czyni to wulkan.
Naprawdę musisz wybuchnąć, wykrzyczeć, wyszaleć, wytańczyć, wybiegać, wypłakać,
wyszumieć, wytarzać, wyboksować, wykopać to wszystko, całą tę lawę, magmę,
nieposkromioną energię, która w tobie wezbrała.
Idź więc do lasu i zrób to. Gdzies w ustronnym miejscu możesz
wybuchnąć, jeśli nie chcesz zrobić innym krzywdy. Możesz to zrobić w grupie, wśród
ludzi, którzy stali się też wulkanami. Możesz to zrobić wbec przyjaciela.
Możesz znaleźć jakiś ośrodek medytacyjny, gdzie praktykują
medytacje dynamiczne. To na pewno jest najlepsze rozwiązanie, bo tam
rozładowują się inne wulkany, osoby, które mają ten sam problem.
Trudno jest znaleźć taki ośrodek, co nie znaczy, że wulkan
musi czekać całe wieki na odpowiedni czas i miejsce, by wybuchnąć. Wskazane
jest byś wybuchł tu i teraz, bo po co masz całe wieki cierpieć.
A wybuch cię uzdrowi, opróżni twe szuflady, twoją
podświadomość ze śmieci, mentalnych toksyn, urazów, zmartwień, tajonej
nienawiści i złości, pretensji, z niedowartościowania, z niedoceniania siebie,
z nieakceptacji. Uwolni cię z udawanej albo prawdziwej obojętności, uwolni cię
ze strachu. Tak, ze strachu. Każdy ludzki wulkan, każdy człowiek, który stał
się jak wulkan, ma w sobie lawę gotową, by wypłynąć, a jest nią strach, tylko
strach.
Pozwól mu więc wypłynąć. Nieważne, pod jaką nazwą się ukrył:
czy jest to zestaw trudnych życiowych decyzji, zmian do dokonania, czy złość i
nienawiść, to zawsze jest to strach, lęki, a one muszą zniknąć, bo blokują, bo
krzywdzą, bo są przyczyną chorób, otyłości, złego samopoczucia, samotności,
złej syutuacji materialnej, złych relacji z innymi ludźmi, nieszczęścia.
Wszystkie
twoje problemy są strachem. Sam je stworzyłeś i sam się musisz oczyścić. Strach
jest wirtualny, tylko ty go widzisz, jednak jego skutki nie są wirtualne, bo
twoje choroby i stan, w jakim cię widzą inni to potwierdza.
Lęki to lawa, rozgrzana, niszcząca od środka, rozsadzająca,
lecz gotowa do tego, by wypłynąć i dać ulgę. Więc pozwól na to, otwórz się,
otwórz ujście, nie zatrzymuj, nie chroń otoczenia przed nią.
Tak jak w prawdziwym wulkanie lawa niszczy, lecz gdy się już
wydostanie może się przemienć w coś, co buduje, daje podbudowę do czegoś
pozytywnego, żyznego, pożądanego.
Jej miejsce jest na zewnątrz, poza tobą. Opróżnij się,
oczyść, pozwól by powstała w tobie pustka.
Nie tłum tego, co się w tobie gromadzi, stań się wulkanem.
Masz być otwarty jak wulkan, a gdy wybuchnie, gdy już się oczyści, ma pozostać
pusty. Nie może już gromadzic na nowo tego wszystkiego, co wyrzucił. Mądry
człowiek - wulkan, pozostaje już otwarty i pozwala, by wszystko na bieżąco
przez niego przepływało, by się nie zatrzymywało. Taki człowiek - wulkan ma się
stać jak rura pusta w środku, jak pusty wewnątrz bambus.
Gdy już wybuchniesz, będziesz w stanie błogiego i pięknego
stanu odprężenia, pozostań w nim, poprzez właśnie bycie otwartym i bieżące
oczyszczanie. Po prostu, na co dzień, bądź otwartym i niech z ciebie wypływa
to, co do tej pory zatrzymywałeś. Na bieżąco podejmuj decyzje, ale niech będą
to decyzje twojej intuicji, a nie twego umysłu.
Oczyść się nie tylko ze złości, nienawiści, lęków, zazdrości,
innych złych emocji, oczyść się również z oczekiwań, pragnień, bo to one tworzą
kolejne pokłady gorącej lawy. To oczekiwaniami wobec innych, ale i wobec samego
siebie tworzysz, nabudowujesz strach, bo przecież nie wierzysz, że ci się uda,
bo przecież nie udawało się kiedyś, a nawet, gdy się udawało, czy byłeś długo
szczęśliwym? Czy już na zawsze pozostawała w tobie radość? NIE, więc nie
oczekuj, nie szukaj i nie goń, bo tym właśnie budujesz stożek wulkanu, bo tym
właśnie go wypełniasz – oczekiwaniami, pragnieniami, a one w tobie przemieniają
się w gorącą lawę, szukającą ujścia.
Kiedy twój wewnętrzny wulkan jest gotowy do wybuchu? Pomogą
ci to ustalić poniższe pytania:
·
Stoisz przed ważnymi decyzjami?
·
Czujesz, że sytuacja zmusza cię do zmian?
·
Nie czujesz się bezpiecznie?
·
Coś trzyma cię za gardło?
·
Przepełnia cię stres?
·
Martwisz się?
·
Bolą cię stawy, mięśnie, żołądek, głowa?
·
Czujesz się ociężały i przepełniony?
·
Czujesz, że pełno w tobie złości, strachu, nienawiści?
·
Czy czujesz, że czegoś ci jeszcze brak, że obok dotychczasowych
pragnień, pojawiają się kolejne, mimo, że tych wcześniejszych marzeń i celów
nie udało ci się zrealizować?
·
Czy masz wrażenie, że za dużo myślisz, że zbyt dużo
jest w tobie wspomnień i myślenia o przyszłości? Czy przeszłość i przyszłość
stały się dla ciebie ciężarem?
·
Czy masz wrażenie, że czas ci ucieka?
·
Nagromadziłeś mnóstwo emocji, frustracji i innych
niechcianych rzeczy i nie wiesz, co z tym począć?
·
Dokuczasz komuś? Ranisz słowem - nawet przyjaciół?
·
Może wszystko cię denerwuje?
·
A może w większości jesteś apatyczny, zaszywasz się w
domu, unikasz ludzi, masz depresję, uciekasz, bo wydaje ci się, że wybuchniesz
i kogoś skrzywdzisz?
·
A może wzbiera w tobie woda, puchniesz?
·
Może chorujesz, a boisz się jeszcze gorszej choroby?
·
A może tyjesz, a przecież mało jesz?
·
Czy ciągle chce ci się jeść? Czy ciągle jesteś głodny?
·
Nie wiesz, co zrobić? Nie wiesz, co jest tego powodem?
·
Nosi cię, coś byś zrobił, nawet coś złego, ale się
boisz konsekwencji, kary, lub zamieszania wokół siebie?
·
Jesteś pełen niepokoju, wzbiera on od dawna?
·
Roznosi cię nergia? Chciałbyś walczyć, kopać, gryźć,
wymierzać ciosy?
·
Czy pragniesz zabawy, rozrywki, bo to cię chwilowo
rozluźnia, sprawia ci przyjemność, czujesz, że odpływa z ciebie stres, daje ci
upust emocjom, poprawia nastrój?
·
Czujesz, że już wiecej nie wytrzymasz?
·
Czy zaczynasz myśleć o autodestrukcji, o śmierci, o
samobójstwie?
·
Czy to prawda, że więcej zauważasz, zła, nieszczęść
tego świata?
Jeśli tak, to znak, że powinieneś wybuchnąć. W takim razie, oto
kilka propozycji dla ciebie, dla twojego wewnętrznego wulkanu:
·
*Śmiej się. Zatrać się w śmiechu. Śmiej się na całego,
z zamkniętymi oczami, niech to będzie totalny śmiech, nawet, jeśli na początku
miałby być nieszczery, sztuczny, wymuszony. Śmiej się tak do łez, do utraty
głosu. Śmiej się. Wkrótce będziesz się budzić ze śmiechem i w dobrym nastroju.
Wkrótce się okaże, że możesz się śmiać z rozczarowań, bólu i oczywiście z
samego siebie.
·
*Oddychaj chaotycznie nosem, koncentruj się na
wydechu. Rób to najszybciej i najmocniej jak możesz. Poczuj gromnadzącą się
energię, ale póki, co jej nie uwalniaj. Po 10 minutach takiego oddychania,
wybuchnij. Uwolnij wszystko, co chce wyjśc na zewnątrz. Oszalej totalnie,
wrzeszcz, krzycz, płacz, skacz, trzęś się, tańcz, śpiewaj, śmiej się, rzucaj na
wszystkie strony. Nic nie wstrzymuj, niech porusza się całe ciało. Szalej tak
przez 10 minut. Przez kolejne 10 minut podskakuj z uniesionymi rękami i głęboko
wykrzykuj mantrę „Hu! Hu! Hu!”- niech dźwięk wbija się w ośrodek seksu przy każdym
opadnięciu na podłoże. Daj z siebie wszystko. A teraz nagle STOP! Zatrzymaj się
w takiej pozycji, w jakiej jesteś, w kompletnym bezruchu, nie układaj ciała.
Jakiekolwiek poruszenie, nawet kaszlnięcie sprawi, że wszystko pójdzie na
marne. Przez 15 minut w takiej pozycji obserwuj wszystko, co się z tobą dzieje.
Przez kolejne 15 minut, świętuj i raduj się przy muzyce i w tańcu. Wyrażaj
wdzięczność wszystkiemu. Zachowaj to szczęście przez cały dzień.
·
Jeśli jest w tobie złość, to bądź w złości. Nie
powstrzymuj jej, lecz zamiast wyładowywać ją na kimś, wyładuj na poduszce, lub
na worku z piaskiem, ale za to totalnie, aż polecą wióry, aż ostatnie ziarnko piasku
nie wykopiesz w kosmos. Możesz na worku napisać imię osoby, na którą się
złościsz, nazwę banku, czy zdjęcie szefa i poszalej.Rób to 20 minut codziennie.
A się odtrujesz.
·
Idź do lasu i się wybiegaj, wymaszeruj aż do cna, albo
pójdź jeszcze dalej, dużo dalej, bo twoje możliwości są znacznie większe niż ci
się zdaje.
·
Idź do lasu i wykrzycz się aż do utraty głosu, poczuj,
że z każdym twoim wrzaskiem ulatuje to, co nagromadziłeś.
·
Zrób w lesie, lub gdzies na jakimś pustkowiu coś
głupiego, coś, na co, do tej pory, nie mogłeś się odważyć, pozwól swemu ciału
na ekspresję, niech przybiera najdziksze pozy, figury w tańcu, nie kontroluj
tego.
·
Znajdź więcej podobnych propozycji w książce Osho „Techniki
medytacji” i zastosuj wybrane – jedną lub dwie.
Gdy już twój wulkan wybuchnie i poczujesz się lepiej,
poczujesz się oczyszczony i pusty, poczujesz się wolny, wtedy przez dłuższy
czas, przez tygodnie i miesiące stań się odwrotnością wulkanu i oddychaj w ten
sposób:
·
Wdychaj wszystkie cierpienia świata, cały ból
egzystencji, drzew, ludzi, ptaków, kamieni i przepuszczaj je przez swoje serce.
·
Wydychaj swoją miłość, swoje szczęście, swoją radość,
swoją ciszę na wszystko i wszystkich.
·
Zauważ, co się stanie, kim ty się staniesz.
Pozostań już taki, albo jeszcze lepiej, idź dalej. Światłem
na tej drodze będziesz już ty sam, nikt ci tego nie będzie musiał mówić, lecz
najpierw wybuchnij!
* Propozycje z książki Osho „Techniki medytacji”
Piotr Kiewra
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Twoje komentarze są moderowane.