Wyobraź sobie! Albo nie, lepiej zrób tak!
Wstań przed świtem! Usłysz śpiew ptaków, jak się cieszą
kolejnym dniem, budzącym się słońcem! Poczuj pierwsze, poranne tchnienia wiatru
na swojej twarzy! Poczuj miękkość trawy, chłód kropel rosy, gdy stąpasz po niej boso.
Zobacz, ile tajemnic ukrywa mgła, zobacz, ile ciekawości świata pobudza, jak zachwyca, jak zamyka a jednocześnie otwiera przed tobą świat ta poranna mgiełka. Spójrz w pierwsze promyki słońca przebijające się przez tę mgłę. Poczuj tę radość, która się budzi w otaczającym cię świecie, która budzi się w tobie. Poczuj radość z odkrywania tajemnicy świata i twojej własnej tajemnicy.
Poczuj, usłysz ciszę – ciszę rosnących liści na drzewach,
kwitnących kwiatów, płynących po niebie obłoków. Zobacz, usłysz, poczuj ciszę
płynącej rzeki. Ona jest jak życie – płynie i nic jej nie zatrzyma. Zauważ, że
nic nie musisz robić, by rzeka płynęła, by słońce wychylało się zza horyzontu,
by ptaki śpiewały, by na trawie powstała rosa. Nic nie musisz robić, by się cieszyć.
Niczego nie musisz posiadać, niczego mieć, być kimś ważnym, niczego nie musisz.
Nie musisz o nic walczyć. Nie musisz posiadać nawet imienia.
To wszystko zobaczysz o świcie. To wszystko zobaczysz nad
morzem, jeziorem, w górach, w lesie, w parku, we własnym pokoju, w sobie samym,
zobaczysz w czasie burzy i w czasie wykonywanej z pasją pracy.
Taka cisza istnieje, lecz jej nie zauważasz, bo coś ci
przeszkadza. To coś to …
Zauważ, ile w tym co widzisz jest ufności, wszystko się
dzieje samo, w nic nie musisz ingerować, pouczać, udoskonalać, kierować,
zmieniać, walczyć. Świat istnieje od miliardów lat, istniał dzięki ufności na
długo zanim pojawił się człowiek. Zanim się urodziłeś płynęły rzeki, latały
ptaki, biegło – toczyło się życie. I drzewa, i ptaki, i rzeka, owady, chmury,
słońce, wszystko ufa, poddaje się życiu (Bogu, jeśli wolisz).
Usiądź z ukochaną osobą wieczorem i zamiast patrzeć sobie w
oczy i gadać, popatrzcie w gwiazdy, spójrzcie na księżyc, wsłuchajcie się w
ciszę nocy. Usłyszycie coś najpiękniejszego na świecie – prawdziwą ciszę –
język miłości. Poczujecie, że między wami jest coś wielkiego, potężna, niewidzialna
nić - cisza. Poczujecie, że nie ma potrzeby nic mówić, nic robić, nie ma
potrzeby zapewniać, że się kocha, bo wasze serca to usłyszą bez słów. Serca
potrzebują ciszy. Ty potrzebujesz ciszy, takiej ciszy. Słowa ulecą jak wiatr, rzeczy,
sukcesy, pieniądze, rozpłyną się, pozostaną puste dłonie, natomiast to co
niesie z sobą cisza – miłość, zostaje na zawsze.
Cisza jest
piękna.
Co ci przeszkadza usłyszeć ciszę? Doświadczyć jej? Co ci
przeszkadza doświadczać szczęścia na co dzień?
Dlaczego ty
nie ufasz? Dlaczego nie oddajesz się ciszy? Dlaczego uciekasz od niej? Dlaczego
tworzysz hałas? Dlaczego tworzysz najgorszy rodzaj hałasu – ten w twojej
głowie?
Dlaczego ci to proponuję? Bo cywilizacja, reklama, media,
pieniądze, ludzie z twego otoczenia nakręcili cię na wielkie rzeczy, których
najczęściej nie osiągasz, a jeśli osiągasz to okazuje się, że szczęścia ci nie
zapewniają. Za to pozbawiają cię zdrowia, przyjemności cieszenia się życiem, sobą,
miłości, radości bycia, po prostu cieszenia się tym, że się istnieje i że
istnieją ludzie, istnieje świat, istnieje piękno, którego nie zauważasz.
Zamiast tego kazano ci cieszyć się tym co masz, co zdobędziesz: rzeczami, relacjami, uznaniem, sławą.
Możesz tak, ale …
Stres cię zabija. Hałas cię zabija. Nie mówię tu tylko o
hałasie jako o natężeniu dźwięków, który atakuje twoje uszy, hałas to przede
wszystkim gonitwa zatruwających cię myśli.
Tym jest właśnie stres, natłokiem, ciągłym przepływem
trujących myśli. Myśli pochodzą z przeszłości. To jest to wszystko czego się
nauczyłeś, doświadczyłeś, to są przekonania, lęki, strach i to wszystko wraca
budując wyobrażenia dotyczące przyszłości: kolejnej chwili, jutra, pojutrza,
tego co będzie za tydzień, miesiąc, czy rok. Myśli potrafią zabić. Myśli kreują
choroby. Myśli to napięcia, emocje, niepokój, smutek, problemy, zmartwienia, lęki, strach.
Na takie trujące myśli ciało odpowiada napięciem, zakłóceniem
równowagi, bólem, dyskomfortem – złym samopoczuciem, symptomami chorób i
chorobami ciała i twórcy tego wszystkiego: umysłu. Myśli tworzą wirtualny
świat, fatamorgany, zabierają cię z rzeczywistości, a wbrew temu co się mówi,
rzadko kreują tę rzeczywistość, której pragniesz. Raczej z powodu twoich lęków
kreują rzeczywistość, której się lękasz – czyli dostajesz to, czego się boisz. Myśli
zabierają cię z teraźniejszości, a tylko w teraźniejszości jest cisza. Nie ma
jej w przeszłości i przyszłości. W tych dwóch wymiarach jest hałas, stres,
nierzeczywisty świat, świat którego nie ma, a bardzo często świat, którego nie
będzie, lub świat, który cię przeraża. Stąd stres, stąd mentalne problemy,
choroby psychiki i ciała.
Czy jest na to sposób?
Tak – cisza. Cisza uzdrawia, uspakaja, harmonizuje. I znowu
mówię tu o ciszy nie jako o bezdźwięczności, ale raczej o niemyśleniu: braku zatruwających
cię myśli, o wolności od stresów, lęków, strachu.
Co tworzy stres? Co zatruwa twój umysł? Co wprowadza do twojej
głowy strach? Co stwarza problemy?
Pragnienia.
Pragniesz pieniędzy, uznania, sukcesu, miłości, bycia lepszym
od innych, zdrowym, pięknym, bogatym, itd.
Masz pragnienie, związane z tym marzenie, cel, a twoja
wyobraźnia podpowiada ci drogę do tego. Z twojej przeszłości: z przekonań, z
twoich własnych doświadczeń, albo przykładów innych ludzi dowiadujesz się, że
będzie ciężko, że czekają cię wielkie problemy, że chciałbyś a nie potrafisz,
że chciałbyś a to jest trudne, a nawet niemożliwe. Działasz z małym
przekonaniem, bez wiary, bez nadziei, bez wytrwałości, a wtedy stres narasta.
Pojawia się frustracja, depresja, złe samopoczucie, choroba. I kółko się
zamyka.
Masz dwa rozwiązania: pozbyć się niepotrzebnych pragnień,
które nawet jeśli zrealizujesz nie zapewnią ci szczęścia, albo rozwijać się.
Rozwijać swoją kreatywność, siłę, wiarę, wytrwałość, mądrość.
W tym drugim przypadku; a mówią to mędrcy i tak nie
osiągniesz w efekcie szczęścia, bo trwałego, bezwarunkowego szczęścia nigdy nie
osiąga się tą drogą … ale to już zupełnie inny – bardziej filozoficzny, a
właściwie – duchowy temat. O tym przy innej okazji.
Osiągnij więc ciszę.
Lepiej zacznij już teraz, wkrocz w nią. I tak kiedyś w nią wkroczysz, lepiej
teraz niż później, bo stracisz tylko czas, niepotrzebnie ominie cię wiele pięknych
chwil, ominie cię ekstaza, wielka przyjemność cieszenia się życiem, ominie cię
radość życia, ominie cię prawdziwa wolność.
Tak wolność od stresu, wolność od zatruwających cię myśli, to
prawdziwa wolność.
Wielu cię przekonuje – myśl więcej, a ja powtarzam za
mistykami odwrotnie – myśl mniej. Im mniej myśli, szczególnie tych toksycznych,
tym więcej życia, tym więcej bycia, tym mniej bujania w obłokach. Gdy
zmniejszysz ilość prześladujących cię koszmarów, lęków, stresów, zamiast myślenia
pokieruje tobą świadomość, intuicja, a one się nie mylą. Myśli prowadzą na
manowce, świadomość i jej przejaw – intuicja nigdy się nie mylą, nigdy nie zawodzą,
zawsze wskazują właściwą dla ciebie drogę.
Jak wkroczyć w ciszę? Jak pozbyć się zatruwających myśli? Jak
pozbyć się niepotrzebnych pragnień? Jak przestać się bać?
Filozofowie, psycholodzy, psychiatrzy, jogini, nauczyciele
rozwoju osobistego podpowiedzą ci wiele sposobów, może dobrych, doskonałych,
skutecznych, ale jednak częściej trudnych, czasochłonnych,
bardzo często nieskutecznych.
Co zatem?
Stań z boku i przypatrz się sobie, tak z dystansem, co
osiągasz, co już masz i czy to zapewnia ci szczęście. A stanie się ciekawa
rzecz, okaże się, iż samo obserwowanie siebie, spojrzenie na siebie z pewnego
dystansu sprowadzi na ciebie wiele ciszy. Wykiełkuje ona gdzieś z wnętrza ciebie.
Kolejna rzecz: zaufaj życiu, spójrz na życie z ufnością – ono
ci przyniesie to, co ci potrzebne. Tak jak ptakom, dzikim zwierzętom, życie
daje, to czego potrzebują, tak też człowiek dostaje to, czego potrzebuje, a
jeśli nie dostaje to tylko dlatego, że wykreował ponad miarę swoje potrzeby –
pragnienia.
Kiedyś wielki władca Aleksander Macedoński umierając kazał,
by po jego śmierci zamknięto go w trumnie tak, by wystawały z niej jego puste
dłonie. Chciał w ten sposób pokazać, że tego wszystko co zrobił i co osiągnął
nie może ze sobą zabrać. Chciał pokazać, że umiera nieszczęśliwy.
Zrealizowane pragnienia niekoniecznie zapewniają szczęście.
Warto o tym wiedzieć, zanim się znajdziemy o krok od sytuacji w jakiej się
znalazł Aleksander. Cóż zostało z jego wielkich wyczynów, poza zestawem faktów
podawanych przez historię i bólem dla tysięcy lub milionów?
Cóż zostanie z twoich wielkich wyczynów – jeśli je nawet osiągniesz?
Może ból dla ciebie samego, może dla innych, bo może idziesz po trupach do
celu, może robisz coś kosztem innych? Cóż zostanie? - wielki stres, cierpienie i
choroby, krótsze życie?
Wkrocz w ciszę!
Największym, chyba największym narzędziem wprowadzającym w
świat ciszy, spokoju, ładu, zdrowia, samouzdrowienia jest medytacja. Medytacja
to niemyślenie, to wkroczenie do tu i teraz, opuszczenie przeszłości i
przyszłości. Myśli to przeszłość i przyszłość, coś czego nie ma, teraźniejszość
to życie. Bycie w świecie myśli, to bycie martwym, niemyślenie to życie.
Wiem, że to rewolucyjne dla ciebie podejście i trudno mi
będzie to wytłumaczyć, opisać, pozwolić zrozumieć w krótkim tekście, dlatego
polecam zestaw książek Osho, w których - być może – znajdziesz to, czego
bezskutecznie do tej pory poszukiwałeś. Na te książki, na ten głęboko duchowy
świat Osho trzeba być gotowym … ale sprawdź sam.
Znajdziesz na rynku, szczególnie w Internecie kilkadziesiąt tytułów,
nie będę ich tu wymieniał, poza jednym: „Apteka dla duszy”. Wprowadzi cię ona w
świat medytacji, ciszy, spokoju.
Zrób to dla siebie, wkrocz w ciszę dzięki „Aptece dla duszy”
Osho. Może nie jest jeszcze za późno na szczęście.
Piotr Kiewra na podstawie Osho
właśnie zamówiłam 3 książki, w tym jedna to Apteka. Dziękuję z ten wpis...Zgadzam się ze wszystkim. Niedawno zetknęłam się z buddyzmem i bardzo mnie zainteresował.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Alina