wtorek, 15 sierpnia 2017

Punkt widzenia słonia, czyli najbardziej niedożywiony naród świata


Pewna studentka z Polski, szczupła, świetnie zbudowana, zdrowa, sprawna i na dodatek piękna dziewczyna, pojechała do Stanów Zjednoczonych na obóz z rówieśnikami amerykańskimi. Na jej widok, już na miejscu, całe to zaoceaniczne bractwo orzekło, iż ona jest chyba chora i niedożywiona.

Ona natomiast była przerażona, bo zobaczyła … „stado słoni”. Wg jej kryteriów, to oni są chorzy, bo ta chorobliwa otyłość to choroba, to pokaźnych rozmiarów odstępstwo od normy, od ludzkiej natury, to efekt przekarmienia (z tym ostatnim jej stwierdzeniem pozwolę się nie zgodzić, ale o tym w dalszej części), zaś ich słoniowy punkt widzenia mówi - to mrówka jest chora.

Nie będę rozstrzygał tego sporu, bo te kanony dla naszych ciał ustaliła natura a nie człowiek. Nie dzieje się to demokratycznie, nie może, mimo tego, iż słonie mają przewagę nad mrówkami, bo stanowią tam między 60 – 80% całej populacji.

Słoniowatość to efekt nie tylko chorego ciała, ale i umysłu zmanipulowanego przez media i wspierających je psychologów, którzy właśnie w ten demokratyczny sposób przewartościowują odwieczne i naturalne kryteria: skoro grubasów jest więcej, to w takim razie bycie otyłym jest normą.

W takim razie Ameryka ma parę problemów, ma sama ze sobą”: ma chore na nadwagę i otyłość społeczeństwo, oraz ma też chorych psychologów, którzy starają się jak mogą, by wmówić człowiekowi, iż jest słoniem. Problem w tym, że ten problem jest zaraźliwy i idzie wielkimi krokami w naszą stronę nie zważając na ocean, właściwie to już tu jest. Nasze społeczeństwo to może jeszcze nie słonie, lecz słoniątek widać już coraz więcej.

A teraz o przyczynie. 
Dla mnie jest to proste i tu się nie zgodzę z ową szczupłą, polską studentką: naród amerykański nie jest przejedzony, wręcz przeciwnie, jest najbardziej niedożywionym narodem świata.

Naprawdę! Nie żartuję!

Ich nadwaga, ich otyłość, ich chorobliwa otyłość, to efekt niedożywienia. Tak, amerykański problem to niedożywienie – niedobór składników, niedobór bioaktywności w pożywieniu. Tak, typowe amerykańskie żarcie, to tylko bezwartościowe śmieci – przetworzone, spreparowane, bez witamin, minerałów, flawonoidów, karotenoidów i wielu innych bioaktywnych składników śmieci, które trudno nazwać pożywieniem. Trudno się dziwić, że tak łapczywie jedzą, że są ciągle głodni, bo przecież ich kierujące się instynktem samozachowawczym ciała domagają się wartościowego pożywienia a dostają coś, w czym nie ma tego, czego potrzebują. I właśnie dlatego ich ciała ciągle wołają: jeść! Jeść!

Jedliby Amerykanie więcej, gdyby nie ograniczone pojemności ludzkich żołądków i brak czasu, bo doba okazuje się za krótka na zjedzenie tego, co chciałoby się zjeść.

Tylko niedożywiony człowiek może tyle jeść! Przekarmiony nie dałby rady.  

To pokazuje kolejny problem: Jak zmanipulowane, ubezwłasnowolnione są społeczeństwa zachodnie. Ludzie tam są zaprogramowani jak maszyny, roboty. Ich umysły łykają wszystko, co im zaproponują reklamy, pseudonaukowe rewelacje potwierdzające wartość tego, co zamknięte w szczelnych, kolorowych opakowaniach. Te niby naukowe fakty to bzdury kupione od sprzedajnych nibynaukowców, kupione przez koncerny bogacące się na handlu śmieciami do karmienia słoni.

I dlatego mrówka, która się tam pojawia zakłóca cały ten misterny spisek, bo pokazuje, jakie są naturalne kanony piękna człowieczego ciała.

Jedna polska mrówka mogłaby uczynić wiosnę za oceanem, ale … słonie wolą się śmiać z mrówki. Dlatego mówiłem też o chorych głowach, zaślepionych głodem. Nie widzą już niczego poza miską. Nie przeszkadzają im już brzuchy uniemożliwiające ujrzenie na własne oczy swoich własnych nóg, bo kto by chciał się przyglądać sobie, gdy całą uwagę zaprząta tylko jeden przedmiot: miska, talerz.

Tak uważam, iż jest to spisek. Ktoś wynalazł sposób by się pozbyć ze świata nadmiaru ludzi dajac im do jedzenia dowolną ilość jedzeniopodobnej papki . Przemysł nadąża z produkcją. Tak przemysł, bo coraz mniej w tych produktach jest tego, co wytwarza rolnictwo. W mięsie jest 30% mięsa, podobnie w innej spożywce, reszta to różne śmieciowe dodatki: wzmacniacze smaku, barwniki, wypełniacze i uzależniacze, itp., itd. 

Tak, te słonie są skazane na wymarcie … z głodu.

I to byłoby na tyle.

 

Piotr Kiewra

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twoje komentarze są moderowane.