Przyznam się, że nie rozumiałem fizyki kwantowej, i nie wiem,
czy teraz rozumiem, chociaż przekonałem się, jaką moc może posiąść ktoś, kto ją
rozumie. Przekonałem się przede wszystkim o tym, że ta moc nie wynika ze
zrozumienia intelektualnego, lecz egzystencjalnego, czyli gdy jest świadomie
doświadczana.
Otóż przez dużą część roku – poza tą najzimniejszą i śnieżną
częścią - jeżdżę rowerem. Na początku poprzedniego sezonu spotkałem na jednej z
tras byłego nauczyciela fizyki. Przejechaliśmy razem kawałek drogi i trochę - przy
okazji - rozmawialiśmy. Drugi raz spotkałem go pod koniec sezonu i też
rozmawialiśmy, tym razem krótko.
Ta druga nasza rozmowa uświadomiła mi jak dużo się wydarzyło
w czasie tej pierwszej, jak i między nimi. Wydarzyło się coś poza słowami.
Jest ode mnie o kilkanaście lat starszy i chyba dlatego, miał problem z podjazdem na najwyższe na
trasie wzniesienie. Osiągnęliśmy więc szczyt na pieszo, prowadząc rowery. W czasie
tego marszu przyznał, że jego kondycja jest już nienajlepsza, bo dopiero
niedawno zaczął jeździć i że ma dużo zmartwień, bo od dłuższego czasu żona jest
ciężko chora, a i on też się ostatnio dowiedział od lekarzy, że niedługo
pożyje. Powiedział, że te właśnie myśli go obciążają, że je wozi na plecach i
że trudno mu złapać oddech.
Zamiast go pocieszać, zamiast mu współczuć, zapytałem: -
Panie Edku, czy jeszcze pamięta Pan to, czego uczył swoich uczniów?
Chyba pomyślał, że zmieniłem temat rozmowy, że nie chcę
rozmawiać o jego chorobach i nieszczęściach, albo nie zrozumiał, o czym mówię,
więc skonkretyzowałem pytanie:
- Panie Edku, czy próbował Pan zamienić teorię fizyki
kwantowej na praktykę swojego życia?
- Piotrze, nie rozumiem! - powiedział z zakłopotaną miną.
- Dobrze, powiem tak: czy przekonał się Pan, że materia nie
istnieje? Czy nadal wierzy Pan w to, iż jeśli zagłębi się Pan w ścianę swojego
domu, to znajdzie Pan tam jakieś większe cegły, a gdy wejdzie Pan głębiej - to
będzie to minerał, a gdy jeszcze głębiej - to będą to atomy, a pomiędzy nimi
będzie pusta przestrzeń? Jeśli wejdzie Pan w atom, to będzie tam jądro i parę
drobiazgów – jeśli dobrze pamiętam – elektrony, a pomiędzy tym wszystkim znowu
pusta przestrzeń? Gdy wejdzie Pan w jądro, lub w elektron, znowu będzie tam
coś, ale przede wszystkim ta pusta przestrzeń? I tak wchodząc coraz głębiej i
głębiej nie znajdzie Pan żadnej materii? Pamięta Pan to przecież doskonale!
Prawda? – zapytałem, patrząc mu w oczy.
- No tak pamiętam, ale nie rozumiem - po co pytasz, Piotrze?
- Bo, nie rozumiem, dlaczego materializuje Pan choroby? Nie
rozumiem, dlaczego z pustej przestrzeni czyni Pan ciężką do udźwignięcia
materię? Nie rozumiem, dlaczego wierzy Pan w iluzje, które kiedyś Pan próbował
obalać w uczniach i we mnie? Nie rozumiem, czemu materializuje Pan swoje myśli
i zabiera je na rowerową wycieczkę?
Zamiast odpowiedzi zobaczyłem tylko uśmiech na twarzy.
Zatrzymaliśmy się, bo on zapadł się gdzieś w sobie i stał tak na poboczu drogi
oparty o rower. Nic nie mówił.
Pomyślałem, że chyba zamienia teorię na
doświadczenie. Nie chciałem mu przeszkadzać. Pomyślałem nawet, by go zostawić
samego, lecz on uśmiechnął się, a po chwili zaczął się śmiać i powiedział wręcz
zalany śmiechem:
- Dziękuję! Jesteś niesamowity, Piotrze. Nigdy bym tak nie
pomyślał o świecie, o domach, o ptakach, o żonie, o sobie i chorobach. Nigdy
bym tak nie potraktował problemów i swoich własnych myśli, gdybyś mi tego nie
uświadomił. Dziękuję, bo poczułem się lekki, och, jaki lekki. Nosiłem materię,
iluzję materii, a mimo, że jest pustą przestrzenią to strasznie mi ciążyła.
Tak – faktycznie nauczałem tej teorii, lecz nigdy nie
uświadamiałem sobie, że to nie tylko teoria, że tej pustej przestrzeni można
doświadczać, że można nie tworzyć problemów, że można nie kreować chorób …
Dziękuję! Dobrze … już nic nie będę mówił. - i faktycznie nic
więcej już nie mówił. Jechaliśmy w ciszy.
Obserwowałem go. Naprawdę był lżejszy, bo pod żadne następne
wzniesienie nie wchodziliśmy już pieszo, aż do końca wycieczki.
Gdy spotkałem go pół roku później – nomen omen – na tej samej
trasie, zaśmiał się, tak jak i ja i powiedział:
- Uwierzyłem w moc fizyki kwantowej. Jestem zdrowy. – dalej
jechaliśmy kawałek trasy w pustej przestrzeni – bez słów.
Przyjrzałem mu się: był młodszy, lżejszy i … opróżniony. Tak
to wyglądało. I śmiał się.
I tak do dzisiaj, dzięki niemu, wiem i czuję, że każdy, kto
zrozumie fizykę kwantową to się śmieje. Śmiech to oznaka tego zrozumienia i ...
zdrowia.
Piotr Kiewra
Brawo ! Piotr Krótko ale bardzo treściwie .Poczułam , że muszę na ten temat dowiedzieć się czegoś więcej , "zaraziłeś" mnie .Sprowokowałeś do pogłębienia wiedzy, z fizyką zawsze miałam nie po drodze -szkoda .
OdpowiedzUsuńPiotr, pięknie pokazałeś najprostszy sposób wyjaśnienia jak działa fizyka kwantowa. Dziękuje Piotruś, przekazuję dalej, oby jak najwięcej ludzi zaczęło stosować tę metodę w swoim Życiu. <3
OdpowiedzUsuńPiotr twój wpis przypomniał mi wyklady jakie wysłuchałam ostatnio fizyka o nazwisku Nassim Haramein właśnie o fizyce kwantowej -Przekroczyć horyzont zdarzeń polecam. Bardzo pozytywne zdarzenie, super , że się tym dzielisz :-)
OdpowiedzUsuńBez obrazy, ale właśnie problem z fizyką kwantową polega na tym, że działa tylko na molekuły, nie odnosi się do skali makro.
OdpowiedzUsuńDodatkowo to powiązanie w tekście jest delikatnie mówiąc mało klarowne.
Fajna misja, ale wydaje mi się, że nie trzeba używać pojęć typu "fizyka kwantowa", żeby brzmieć mądrze i zasadnie ;)
UsuńNiezrozumienie można przedstawić przy pomocy słów - z poziomu logiki, a zrozumienia się nie da.
Trudno jest opisać punkt widzenia mistyka ... bo mistyk wie, że słowa nie oddają rzeczywistości .... są puste .... a logik posługuje się tylko słowami, stąd jego pozorna wygrana. Słowo, jak i materia są dziełem wyobraźni, są z tej samej gliny .... z przeszłości i przyszłości. ... z tego, co nie istnieje. Mistyk jest w teraźniejszości, więc widzi to, co istnieje, ale nie może tego przedstawić słowami, bo one tej treści nie niosą logikowi. Mistyk co najwyżej posługuje się metaforą. ... nie ma więc zrozumienia u kogoś, kto bierze to dosłownie.
Dlatego ktoś, kto rozumie metafory i ma dostęp do prawdy jest w stanie sam siebie Uzdrowić, bo rozumie iż jego ciało i umysł to tez metafory Pozostali cierpią ... z powodu niezrozumienia, z powodu logiki właśnie .
Skala mikro i makro to "kosmos" a nie coś dotykanego przez zmysły.
UsuńLogik patrzy zmysłami (czytaj: wyobraźnią) i dlatego nie widzi nic, poza iluzoryczną materią. Mistyk patrzy świadomością, a więc z punktu widzenia teraźniejszości. Między tymi sferami nie ma nic wspólnego. Fizyka kwantowa przychyla się swoim rozumieniem do mistyków, a nie do logików.
Bóg jest mistrzem fizyki
OdpowiedzUsuńMówi o tym Kryon w przekazać chanelingowych
Jest mistrzem zarówno fizyki jak i mistyki
OdpowiedzUsuńPiotr twoje komentarze nawet są lepsze od artykółu , świetnie dotknąć Twojego poznania i cieszyć się brakiem samotności ... chociaż nigdy samotności niezaznał nikt kto żyje w świecie obok Boga ; pozdrawiam ��✌️
OdpowiedzUsuń