Przez kilkanaście lat nie miałem o niej żadnej wiadomości, aż któregoś dnia dostałem paczuszkę, a w środku twardo oprawiony pamiętnik, a w nim wspomnienia, fakty. W liście do mnie napisała: Czuję, że potrafisz przekazać, podarować światu, w postaci słów, coś ode mnie, w taki sposób, by trafiło to do innych serc i dusz. Ja ci posyłam energię, ty to przetłumacz na język zrozumiały dla wszystkich.” Miałem przemienić pamiętnik w opowieść i tak też zrobiłem. Powstało w ten sposób kilkaset historii.
Opublilkowałem kilka z nich na blogu z opowiadaniami, na mojej facebookowej stronie, w górskich grupach i tam spodobały się czytelnikom, którzy sugerowali wydanie tego materiału w formie książkowej. Z taką propozycją wystąpiły również w prywatnej korespondencji dwa wydawnictwa. I jest…
Całość
zawarta jest w książce „Księga górskich sekretów. Pamiętnik samotnego wędrowca.” Wydana
nakładem Wydanictwa STAPIS, w cyklu:
Literatura górska na świecie. Oto link do
księgarni internetowej, a tam opis wraz z opiniami https://www.stapis.com.pl/?product=ksiega-gorskich-sekretow-piotr-kiewra
Oto
pamiętnik, a w nim opowieść o samotnym wędrowcu i po górach, i w drodze przez
życie, o pielgrzymie poszukującym własnego piękna i pomagającego odnaleźć je
innym. „Księga…” to kilkaset ludzkich historii. Łączą je Tatry, te popularne i
zapomniane ścieżki, łączy główna bohaterka, jej współczucie, umiejętność
słuchania, poszukiwanie sensu i… przypadek, częściej postrzegany jako cud, z ukrytym
w nim przesłaniem.
Spisane
tu wspomnienia obejmują przestrzeń ponad stu lat, a wątki tragiczne przeplatają
się z komicznymi. Góry i doliny, również te użyte jako metafora życia, przemijający
czas, komunikacja na głębszych poziomach niż tylko werbalne, pozwalają nam obserwować
zmiany u napotkanych ludzi, szczególnie tę bardziej subtelną rzeczywistość:
myśli, uczucia, stany ducha. Tak jak
wspinaczka buduje taternika, alpinistę, tak i osiągnięcie szczytu, również tego
wewnątrz każdego wędrowca, pozwala rozpoznawać potencjał, oddalać cierpienie,
cieszyć się szczęściem, dawać przykład…
I
nie tylko to - odkrywając własne piękno zaskoczeni zauważamy, że najmniejszy
okruch życia, drobny kwiatek znaleziony z dala od ścieżki, każde bohaterów i
nasze „Ach”, każda łza wczorajszego deszczu na świerkowej szpilce, i to, że coś
się wydarzyło akurat minutę przed północą, ma znaczenie... To nic, że czasem, na
kartach książki, musimy czekać nawet pięćdziesiąt lat, by to znaczenie
zrozumieć…
To
książka na trudne czasy…
Poniżej jedna z tych niezwykłych opowieści:
Co się wydarzyło na Przełęczy Krzyżne?
Spakowałam mapę, założyłam plecak i wstałam, by ruszyć
na swoją trasę, gdy usłyszałam za sobą dziewczęcy głosik:
- Proszę pani, gdzie pani idzie? To znaczy, na jaką trasę? - odwróciłam się i
ujrzałam małą, kilkunastoletnią dziewczynkę. Zamiast odpowiedzieć, zapytałam:
- A czemu pytasz?
- A dlaczego miałabym cię zabrać ze sobą? Zgubiłaś mamę i tatę?
- Nie, proszę pani. Rzucił mnie chłopak i zostawił mnie samą tu w górach, a poza tym… ja mam już ponad szesnaście lat i nie mam mamy, i taty. Oni mnie też pozostawili, gdy byłam mała. Byłam u babci, ale ona też… odeszła, to znaczy umarła niedawno… I zostałam dziewczyną tego chłopaka, mego sąsiada, ale on sobie poszedł, bo nie chciałam tego samego, co on. Pokłóciliśmy się i sobie poszedł. – słuchałam jej historii bliska łez. Nie wiedziałam, co mam powiedzieć, więc padło tylko: - Idę na Krzyżne. Zabiorę cię. Chodźmy! Ruszyłyśmy do lasu, spod Murowańca. - Proszę pani, mój chłopak zabrał mi moje kanapki i moje picie, bo miał w swoim plecaku, czy… - chciała zapytać mnie nieśmiało, ale zanim skończyła, powiedziałam:
- Tak, podzielę
się z tobą, a jak zabraknie nam czegoś, kupię w schronisku w Pięciu Stawach.
Powiedz mi, czy jesteś pierwszy raz w górach?
- Tak, proszę
pani. Jestem pierwszy raz. Rano przyjechaliśmy pociągiem, a wieczorem mieliśmy
wracać, ale mój chłopak chciał, byśmy tu zostali na noc, gdzieś u górali, ale
ja się nie zgodziłam, więc odszedł. -
Czemu ciągle nazywasz go swoim chłopakiem, przecież odszedł? – zapytałam
zdziwiona.
- Nie wiem, proszę pani. Chyba tak z przyzwyczajenia.
- Ty jesteś dziewczyną ze wsi, twój chłopak, sąsiad, też, a z tego, co się orientuję, to raczej dziewczyny i chłopcy z tego środowiska rzadko jeżdżą w góry. Kto wymyślił ten wyjazd?
- Mój chłopak,
proszę pani. On tylko chwilowo jest moim sąsiadem. On jest z miasta, z dużego
miasta, z Krakowa i często jeździ w góry, razem z kumplami ze studiów. A w
mojej wsi ma rodzinę i przyjechał na wakacje, by popracować u wujków. A ja
myślałam, że pani idzie już do domu, dlatego spytałam, gdzie pani idzie.
No i tak nam minął dzień. Nakarmiłam ją, napoiłam, kupiłam bilet na pociąg i wysłałam ją do domu, do jej pustego, smutnego domu. Gdy odjechała, znowu popłakałam.
…
Niby nie
wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, lecz są wyjątki. Gdyby to się zdarzyło
komuś innemu, nie uwierzyłabym, ale to mi się przydarzyło. No dobrze, więc po
kolei.
Prawie czterdzieści lat później, na ławce naprzeciwko mnie, przy schronisku Murowaniec, na Hali Gąsienicowej, przysiadł się niski, o blond włosach, skromnie, nie markowo, ubrany chłopak, spoglądał na mój plecak i ni stąd, ni zowąd, zapytał: - Proszę panią, gdzie się pani wybiera? Na jaki szlak, jeśli mogę zapytać? - A czemu pytasz, młody człowieku? – odparłam odruchowo. – Bo, jeśliby nie miała pani nic przeciwko, to bym pani potowarzyszył. Pani idzie sama, ja też, tak się składa. A gdyby szła pani na Przełęcz Krzyżne, to już się na pewno pani ode mnie nie uwolni. – powiedział uśmiechając się szczerze.
- A czemuż to,
akurat na Przełęcz Krzyżne, chciałbyś pójść i to ze mną?
- Nie wiem, czemu akurat panią o to proszę, tak mi coś
wewnątrz mnie podpowiedziało. A poza tym, miałem tam iść z pewną dziewczyną,
ale właśnie mnie rzuciła, to znaczy… - przerwałam mu: - Poczekaj, poczekaj no chwilkę, daj, niech pomyślę. Rzuciła cię
dziewczyna, powiadasz? No dobrze, idziemy na tę Przełęcz Krzyżne. Naprawdę
chętnie z tobą pójdę, pod warunkiem, że mi wszystko opowiesz. - Zgoda, proszę panią. Ruszyliśmy i chłopak całą drogę opowiadał mi o sobie, o swojej rodzinie,
o mamie, o tacie, który ich porzucił. Jeszcze raz o mamie, która niedawno
umarła. O wierszach, które pisze. I o dziewczynie, z którą się umówił, z
jakiegoś portalu. Pisali ze sobą ze dwa lata. Postanowili się spotkać właśnie
tu, na Hali Gąsienicowej, właśnie dziś i mieli iść zgodnie z jego sugestią na
Przełęcz Krzyżne. Lecz dziewczyna, gdy się spotkali, uznała, iż on jest za
niski, za mało przystojny i za skromnie ubrany. Powiedziała to tak
bezceremonialnie i sobie poszła. I tyle.
- Powiedz mi,
dlaczego akurat na Przełęcz Krzyżne chciałeś ją zaprowadzić? - bspytałam ciekawa. - Bo mama mi o tej przełęczy opowiadała.
Kilkadziesiąt lat temu tu była z jakąś kobietą, gdy rzucił ją chłopak. Spotkała
wtedy świstaki i napisała kilka wierszy… - chłopak opowiadał, a mi się nogi
ugięły i o mały włos upadłabym. Natychmiast jednak on doskoczył do mnie,
podtrzymał mnie pod rękę i zapytał wystraszony:
- Co się panistało? - Nic mój drogi chłopcze. Przypomniałeś mi historię twojej mamy, z którą kiedyś tę trasę razem przeszłyśmy, gdy rzucił ją jej chłopak. Rzuciliśmy się sobie w objęcia i oboje płakaliśmy. Postanowiłam mu pokazać Czerwony Stawek, świstaki, które tam mieszkają i Przełęcz Krzyżne, ze wszystkimi cudami, które stamtąd można doświadczyć okiem, słuchem, sercem i duszą. On ją znał z opowiadań swojej mamy, teraz doświadczył tego sam. Patrzył to na góry, to na mnie.
Gdy zeszliśmy na dół, gdy żegnaliśmy się w Palenicy na przystanku, podziękował mi za ten piękny dzień i za tamten, którego doświadczyła jego mama. Często mu mówiła: „Mimo, że rzucił mnie mój chłopak, to był najpiękniejszy dzień mego życia. Jeśli, ci się zdarzy kiedyś jakieś nieszczęście, to przeżyj ten dzień z uśmiechem do końca, bo wszystko się zawsze może jeszcze odmienić”.
- I
proszę panią – to mi się właśnie przydarzyło. Dziękuję!
Do dzisiaj, gdy wspominam te dwie historie, których
doświadczyłam, mam dreszcze. Nikomu ich nie opowiadam, bo przecież i tak nikt w
to nie uwierzy. To tyle.
Bardzo ciekawy podręcznik. Mamie i siostrze też się bardzo spodobał.
OdpowiedzUsuńPolecam!
Bardzo ciekawe opowiadanie Co się wydarzyło na Przełęczy Krzyżne. Dziękuję. Grzegorz.
OdpowiedzUsuńWitam.
OdpowiedzUsuńCzy jest również wersja elektroniczna książki? Kupiłbym drukowaną i e-booka.
Tak, są obie wersje, przygotowywany jest również audiobook
UsuńWitam. Czy jest również wersja elektroniczna książki? Kupiłbym drukowaną i e-booka.
OdpowiedzUsuń