sobota, 18 marca 2017

Uzdrawiająca moc fizyki kwantowej

Przyznam się, że nie rozumiałem fizyki kwantowej, i nie wiem, czy teraz rozumiem, chociaż przekonałem się, jaką moc może posiąść ktoś, kto ją rozumie. Przekonałem się przede wszystkim o tym, że ta moc nie wynika ze zrozumienia intelektualnego, lecz egzystencjalnego, czyli gdy jest świadomie doświadczana.

Otóż przez dużą część roku – poza tą najzimniejszą i śnieżną częścią - jeżdżę rowerem. Na początku poprzedniego sezonu spotkałem na jednej z tras byłego nauczyciela fizyki. Przejechaliśmy razem kawałek drogi i trochę - przy okazji - rozmawialiśmy. Drugi raz spotkałem go pod koniec sezonu i też rozmawialiśmy, tym razem krótko.

Ta druga nasza rozmowa uświadomiła mi jak dużo się wydarzyło w czasie tej pierwszej, jak i między nimi. Wydarzyło się coś poza słowami.

Jest ode mnie o kilkanaście lat starszy i chyba dlatego, miał problem z podjazdem na najwyższe na trasie wzniesienie. Osiągnęliśmy więc szczyt na pieszo, prowadząc rowery. W czasie tego marszu przyznał, że jego kondycja jest już nienajlepsza, bo dopiero niedawno zaczął jeździć i że ma dużo zmartwień, bo od dłuższego czasu żona jest ciężko chora, a i on też się ostatnio dowiedział od lekarzy, że niedługo pożyje. Powiedział, że te właśnie myśli go obciążają, że je wozi na plecach i że trudno mu złapać oddech.

Zamiast go pocieszać, zamiast mu współczuć, zapytałem: - Panie Edku, czy jeszcze pamięta Pan to, czego uczył swoich uczniów?

Chyba pomyślał, że zmieniłem temat rozmowy, że nie chcę rozmawiać o jego chorobach i nieszczęściach, albo nie zrozumiał, o czym mówię, więc skonkretyzowałem pytanie:
- Panie Edku, czy próbował Pan zamienić teorię fizyki kwantowej na praktykę swojego życia?

- Piotrze, nie rozumiem! - powiedział z zakłopotaną miną. 

- Dobrze, powiem tak: czy przekonał się Pan, że materia nie istnieje? Czy nadal wierzy Pan w to, iż jeśli zagłębi się Pan w ścianę swojego domu, to znajdzie Pan tam jakieś większe cegły, a gdy wejdzie Pan głębiej - to będzie to minerał, a gdy jeszcze głębiej - to będą to atomy, a pomiędzy nimi będzie pusta przestrzeń? Jeśli wejdzie Pan w atom, to będzie tam jądro i parę drobiazgów – jeśli dobrze pamiętam – elektrony, a pomiędzy tym wszystkim znowu pusta przestrzeń? Gdy wejdzie Pan w jądro, lub w elektron, znowu będzie tam coś, ale przede wszystkim ta pusta przestrzeń? I tak wchodząc coraz głębiej i głębiej nie znajdzie Pan żadnej materii? Pamięta Pan to przecież doskonale! Prawda? – zapytałem, patrząc mu w oczy.

- No tak pamiętam, ale nie rozumiem - po co pytasz, Piotrze?

- Bo, nie rozumiem, dlaczego materializuje Pan choroby? Nie rozumiem, dlaczego z pustej przestrzeni czyni Pan ciężką do udźwignięcia materię? Nie rozumiem, dlaczego wierzy Pan w iluzje, które kiedyś Pan próbował obalać w uczniach i we mnie? Nie rozumiem, czemu materializuje Pan swoje myśli i zabiera je na rowerową wycieczkę?

Zamiast odpowiedzi zobaczyłem tylko uśmiech na twarzy. Zatrzymaliśmy się, bo on zapadł się gdzieś w sobie i stał tak na poboczu drogi oparty o rower. Nic nie mówił. 

Pomyślałem, że chyba zamienia teorię na doświadczenie. Nie chciałem mu przeszkadzać. Pomyślałem nawet, by go zostawić samego, lecz on uśmiechnął się, a po chwili zaczął się śmiać i powiedział wręcz zalany śmiechem:

- Dziękuję! Jesteś niesamowity, Piotrze. Nigdy bym tak nie pomyślał o świecie, o domach, o ptakach, o żonie, o sobie i chorobach. Nigdy bym tak nie potraktował problemów i swoich własnych myśli, gdybyś mi tego nie uświadomił. Dziękuję, bo poczułem się lekki, och, jaki lekki. Nosiłem materię, iluzję materii, a mimo, że jest pustą przestrzenią to strasznie mi ciążyła.

Tak – faktycznie nauczałem tej teorii, lecz nigdy nie uświadamiałem sobie, że to nie tylko teoria, że tej pustej przestrzeni można doświadczać, że można nie tworzyć problemów, że można nie kreować chorób …

Dziękuję! Dobrze … już nic nie będę mówił. - i faktycznie nic więcej już nie mówił. Jechaliśmy w ciszy.

Obserwowałem go. Naprawdę był lżejszy, bo pod żadne następne wzniesienie nie wchodziliśmy już pieszo, aż do końca wycieczki.

Gdy spotkałem go pół roku później – nomen omen – na tej samej trasie, zaśmiał się, tak jak i ja i powiedział:

- Uwierzyłem w moc fizyki kwantowej. Jestem zdrowy. – dalej jechaliśmy kawałek trasy w pustej przestrzeni – bez słów.

Przyjrzałem mu się: był młodszy, lżejszy i … opróżniony. Tak to wyglądało. I śmiał się.

I tak do dzisiaj, dzięki niemu, wiem i czuję, że każdy, kto zrozumie fizykę kwantową to się śmieje. Śmiech to oznaka tego zrozumienia i ... zdrowia.

Piotr Kiewra


9 komentarzy:

  1. Brawo ! Piotr Krótko ale bardzo treściwie .Poczułam , że muszę na ten temat dowiedzieć się czegoś więcej , "zaraziłeś" mnie .Sprowokowałeś do pogłębienia wiedzy, z fizyką zawsze miałam nie po drodze -szkoda .

    OdpowiedzUsuń
  2. Piotr, pięknie pokazałeś najprostszy sposób wyjaśnienia jak działa fizyka kwantowa. Dziękuje Piotruś, przekazuję dalej, oby jak najwięcej ludzi zaczęło stosować tę metodę w swoim Życiu. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Piotr twój wpis przypomniał mi wyklady jakie wysłuchałam ostatnio fizyka o nazwisku Nassim Haramein właśnie o fizyce kwantowej -Przekroczyć horyzont zdarzeń polecam. Bardzo pozytywne zdarzenie, super , że się tym dzielisz :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bez obrazy, ale właśnie problem z fizyką kwantową polega na tym, że działa tylko na molekuły, nie odnosi się do skali makro.

    Dodatkowo to powiązanie w tekście jest delikatnie mówiąc mało klarowne.
    Fajna misja, ale wydaje mi się, że nie trzeba używać pojęć typu "fizyka kwantowa", żeby brzmieć mądrze i zasadnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Niezrozumienie  można przedstawić przy pomocy słów - z poziomu logiki, a zrozumienia się nie da.
      Trudno jest opisać punkt widzenia mistyka ... bo mistyk wie, że słowa nie oddają rzeczywistości .... są puste .... a logik posługuje się tylko słowami, stąd jego pozorna wygrana.  Słowo, jak i materia są dziełem wyobraźni, są z tej samej gliny .... z przeszłości i przyszłości. ... z tego, co nie istnieje. Mistyk jest w teraźniejszości, więc widzi to, co istnieje, ale nie może tego przedstawić słowami, bo one tej treści nie niosą logikowi. Mistyk co najwyżej posługuje się metaforą. ... nie ma więc zrozumienia u kogoś, kto bierze to dosłownie.
      Dlatego ktoś, kto rozumie metafory i ma dostęp do prawdy jest w stanie sam siebie Uzdrowić, bo rozumie iż jego ciało i umysł to tez metafory   Pozostali cierpią ... z powodu niezrozumienia,  z powodu logiki właśnie .

      Usuń
    2. Skala mikro i makro to "kosmos" a nie coś dotykanego przez zmysły.
      Logik patrzy zmysłami (czytaj: wyobraźnią)  i dlatego nie widzi nic, poza iluzoryczną materią.  Mistyk patrzy świadomością, a więc  z punktu widzenia teraźniejszości. Między tymi sferami nie ma nic wspólnego. Fizyka kwantowa przychyla się swoim rozumieniem do mistyków, a nie do logików. 

      Usuń
  5. Bóg jest mistrzem fizyki
    Mówi o tym Kryon w przekazać chanelingowych

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest mistrzem zarówno fizyki jak i mistyki

    OdpowiedzUsuń
  7. Piotr twoje komentarze nawet są lepsze od artykółu , świetnie dotknąć Twojego poznania i cieszyć się brakiem samotności ... chociaż nigdy samotności niezaznał nikt kto żyje w świecie obok Boga ; pozdrawiam ��✌️

    OdpowiedzUsuń

Twoje komentarze są moderowane.