poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Twój egoizm, a szczęście

Dlaczego, tak wydawałoby się filozoficzny i duchowy tekst wstawiam do bloga poświęconego zdrowiu? Otóż zdrowie jest pochodną głębi naszej duchowości, zdrowie zależy od stanu poznania siebie, od głębi naszej akceptacji samego siebie. I dlatego znajdują się tu takie teksty. Cała reszta stylu życia, czyli odżywianie, ruch, unikanie zagrożeń, bieżące usuwanie toksyn, hartowanie, wzmacnianie odporności, sposób myślenia, medycyna, to tylko uzupełniające drobiazgi. Takie jest moje zdanie.

Mistycy, mistrzowie duchowi mówią, że miłość, wolność, szczęście, uczucie błogości, radość, są czymś bezwarunkowym, czymś, co istnieje bez względu na okoliczności zewnętrzne, czymś, co posiadamy na stałe i nic, kompletnie nic nie jest potrzebne, by być szczęśliwym, pełnym miłości, radosnym, by być w błogostanie.

Natomiast w naszym życiu jest zupełnie odwrotnie, potrzebujemy pretekstu, spełnienia określonych warunków, wystąpienia określonych okoliczności, zaspokojenia określonej potrzeby, odniesienia sukcesu, wystąpienia czegoś, obecności kogoś, kto lub co, sprawi, że poczujemy chwilową przyjemność, poczujemy się spełnieni, zaspokojeni, szczęśliwi, wartościowi, ważni, potrzebni.

My, jako ludzie, uważamy, że bycie szczęśliwym wymaga spełnienia jakiegoś warunku, np. odwzajemnionej miłości, osiągnięcia postawionych sobie celów, spełnienia jakiegoś marzenia, stania się kimś ważnym dla innych ludzi, osiągnięcia sukcesu, statusu, itd., podczas, gdy to, o czym mówimy, czego pragniemy, nie jest prawdziwym szczęściem, jest tylko chwilową przyjemnością, chwilą – namiastką szczęścia. Ci, którzy - poprzez życiowe doświadczenia - tego zaznali – zaznali goryczy ulotności tego stanu, wymyślili, że szczęście jest byciem w drodze. Wymyślili nadzieję.

Tymczasem, tak jak mówią mistycy i duchowi mistrzowie - usłyszmy to jeszcze raz: szczęście jest czymś bezwarunkowym, czyli czymś, co już w nas jest, i nic, dokładnie nic, nie jest potrzebne, byś czuł się szczęśliwym.

Nie jest nam potrzebne spełnianie żadnej życiowej misji, spełnianie dobrych uczynków, bycie dobrym człowiekiem, bycie wśród przyjaciół, wśród kochających cię ludzi, bycie kochającym, wartościowym i potrzebnym dla innych, bo to wszystko nie jest warunkiem wystąpienia szczęścia, lecz jego skutkiem.

Zrozum to!

Dlaczego zatem, skoro szczęście jest naszą naturą, występuje w nas na stałe, i nie jest potrzebny żaden spełniony cel, czy marzenie, żadna zaspokojona potrzeba, bycie w drodze do tych rzeczy, to nie czujemy szczęścia?

Otóż to. To jest dobre pytanie. Wielu się nad tym głowiło i nic nie wymyślili, bo zamiast zaufać mistykom i mistrzom, zaufali głowom i ich filozofiom, a prawda nie jest skutkiem dociekań umysłu, lecz czymś stałym, niezmiennym i zawsze obecnym. I ona jest w nas, a nie w świecie zewnętrznym, filozofia zaś bada świat zewnętrzny i człowieka widzianego od zewnątrz. Więc …

Dlaczego nie czujemy szczęścia?

Bo jest pewna przeszkoda, jest coś - jest w nas chmura, która przesłania to szczęście i sprawia, że go nie widzimy i nie czujemy, że nie rozumiemy prawdy.   

Jest tą przeszkodą, tą chmurą, nasze ego.

Co to jest ego?

Ego to nasz umysł, to nasze myślenie, to nasza nieobecność w życiu, to nasz strach, to nasza nieodpowiedzialność, to nasza niewola, to nasza nieufność, to przyczyna niezrozumienia i braku dostrzegania prawdy (nieświadomość).  

To twój egoizm* sprawia, że jesteś nieszczęśliwy, niekochany, niespełniony, biedny, zły, zniewolony, pełen lęku i strachu.
Mało tego, to twój egoizm sprawia, że inni tacy są, bo tak ich postrzegasz. Bo ty im przypinasz łatki złych ludzi, ludzi nieszczęśliwych, niekochanych, żebraków, biedaków. Tak ich postrzegasz, bo sam taki jesteś, tak ich widzisz, bo tak myślisz.

Nieobecnością jest myślenie, bo ono sprawia, że nie jesteśmy obecni w życiu, bo bycie myślami w przeszłości lub przyszłości jest nieobecnością. Życie jest bowiem tylko i wyłącznie teraz i tutaj. Bycie w myślach jest zatem nieobecnością, jest ucieczką z życia, jest nieobecnością w rzeczywistości, jest walką z życiem, przeciwstawianiem się temu, co egzystencja nam przynosi, a tak naprawdę jest walką jednych myśli z innymi.

Nieodpowiedzialnością jest zrzucanie winy za brak poczucia szczęścia na czynniki zewnętrzne, na innych ludzi, na życie, na Boga. Ego czyni nas nieodpowiedzialnymi.

Źródłem nieszczęścia jest myślenie, jest ego, jest strach.

Póki poszukujemy szczęścia poprzez umysł, nigdy go nie zaznamy, bo umysł (a więc i filozofia) nie jest z tego świata, w którym jest źródło szczęścia.

W zgodzie z mistrzami i mistykami zatem:

Nieszczęście jest twoim wyborem, zaś szczęście twoją naturą.

Nie jesteś szczęśliwy, bo chcesz być nieszczęśliwy, bo wybrałeś nieszczęście jako swoją drogę życia.

Jest to prawdą, bez względu na to czy się z tym zgadzasz, czy nie. Prawda nie wymaga udowadniania, bo ona jest. To kłamstwa, iluzje wymagają uzasadnień.

Mistycy mówią, że to właśnie nasz własny umysł jest piekłem. To on zasłania chmurami niebo, czyli świadomość i póki nie nauczysz się korzystać z umysłu w sposób nie wyrządzający ci krzywdy, w sposób, który pozbawia cię iluzji, nie wydobędziesz się z piekła, nie dostaniesz się do nieba.

A teraz praktycznie: kiedy jesteś egoistą, kiedy rządzi tobą umysł? Parę pytań:

·        Dlaczego używasz dużej ilości słów? Z powodu egoizmu: chcesz nimi zaznaczyć swoje istnienie, dodać sobie wartości, chcesz by inni dostrzegli twoją inteligencję, wiedzę, twoją ważność, wyjątkowość, itd.
·        Czujesz się samotny/samotna? Dzieje się tak z powodu twojego strachu, z powodu twojego ego. W tej dziedzinie twoje ego jest wyjątkowo wredne, naprawdę. Otóż rozważ: Chcesz przy sobie kogoś mieć, chcesz kogoś zawłaszczyć, chcesz kogoś wykorzystać: jego ciało, umysł lub duszę, by przysporzyć sobie szczęścia, bo poczuć się zaakceptowanym, ważnym, by zaspokoić swoją potrzebę. Jesteś samotny i zawsze będziesz, choćbyś była/był w tłumie kochających i kochanych osób, póki nie odnajdziesz miłości w sobie, bo miłość nie jest towarem, który się przemieszcza z miejsca na miejsce, jest czymś w nas stale obecnym i tylko to duchowe odkrycie sprawia, że inni przestają być dla nas potrzebni, że kończy się potrzeba ich wykorzystywania, zniewalania z powodu naszego egoizmu.
·        Czy często stawiasz sobie pytanie: dlaczego? Stawiamy je z powodu ego, z powodu przerzucania odpowiedzialności z siebie na czynniki zewnętrzne, z powodu uznania siebie za nieszczęśnika.
·        Dlaczego pragniesz wzajemności w miłości? Z powodu egoizmu. To miłość innej osoby ma sprawić, że poczujesz się ważny, doceniony, zaakceptowany, itd.
·        Czy to, co nazywasz miłością, naprawdę nią jest? Nie jest z powodu egoizmu. Twoja miłość jest w umyśle, kochasz za coś, kochasz tylko wybranych ludzi, sytuacje, lub zjawiska, pozostałych traktujesz obojętnie, lub nawet nienawidzisz, a mistycy mówią, że jeśli nienawidzisz choć tylko jedną osobę, lub cokolwiek, to twoja miłość jest nieprawdziwa, bo nie może występować jednocześnie i miłość, i nienawiść. Wszędzie tam, gdzie jest strach (a nienawiść jest strachem) tam jest brak miłości. Tak się dzieje, bo miłość i strach wypełniają tę samą przestrzeń, strach zatem jest nieobecnością miłości. Tak samo zazdrość, lęk przed utratą bliskiej osoby. Zresztą same wyróżnianie na bliskie i dalsze osoby jest już działaniem ego, wszelkie wyróżnianie, klasyfikowanie, ocenianie nim jest.
·        Czy poszukujesz? Czy masz cele, marzenia, pragnienia, potrzeby, jakieś swoje misje do spełnienia? Jeśli masz, nie będziesz szczęśliwy, bo samo ich posiadanie jest egoistyczne, pokazuje, że twój umysł dominuje nad wewnętrzną świadomością (możesz ją nazwać duszą, jaźnią, Bogiem, życiem, Kosmosem, itp.). Gdy szukasz – nie znajdziesz, bo nie ufasz życiu, lecz własnemu umysłowi, a on nie może ci dać niczego, bo niczego nie posiada. Jego istnienie jest iluzją.
·        Pragniesz być dobrym człowiekiem, czynić dobro? Robisz to z powodu egoizmu, bo myślisz, że to cię zbawi, że zasłużysz sobie tym działaniem na jakieś wyróżnienie, na jakies miano, lub miejsce w niebie. Już jesteś dobrym człowiekiem. Gdy pozbędziesz się egoizmu, będziesz czynił tylko i wyłacznie dobro, ale najważniejsze … będziesz to czynił bezinteresownie, nie po to, by zostać zbawionym, ale tak bez żadnej motywacji, bez żadnego celu.
·        Jesteś chory? Cierpisz z innego powodu? Dzieje się ta choroba i twoje cierpienie z powodu egoizmu, strachu, bo zawsze cię goni to przed czym uciekasz, a gonisz to co ucieka od ciebie. Jeśli gonisz zdrowie, ono będzie uciekać, jeśli uciekasz przed chorobą, to ona cię goni … takie jest życie, gdy rządzi tobą umysł.
·        Żyjesz wspomnieniami, odczuwasz stres? To twój egoizm sprawia, że obawiasz się przyszłości, uciekasz przed przeszłością, bo za dużo myślisz, jesteś nieobecny, nie odczuwasz, nie kochasz. Uczucie jest tylko teraz, natomiast myśli są tylko w przeszłości lub przyszłości. Myśli nigdy nie dotyczą teraźniejszości … zauważ to. Jeszcze raz … umysł żyje przeszłością i przyszłością, a uczucia są w teraz. Zrozum zatem, czym jest miłość … ona jest tylko teraz, czyli miłość nie jest myślą … jeśli myśisz, że kochasz … to nie kochasz. To jest trudne do zrozumienia, dlatego powtarzam to po raz trzeci: umysł jest zawsze we WCZORAJ, lub w JUTRO, nie ma go w TERAZ, a uczucia odwrotnie. Dlatego to miłośc jest przeciwieństwem myślenia, a skoro jest przeciweństwem też strachu, to stąd wniosek, że myślenie to strach, a strach jest z powodu myślenia. Można je stosować jako zamienniki: myślenie=strach=ego.
·        Myślisz, że miłość to związek, że to bycie w związku (uczuciowym) z kimś? To twój egoizm sprawia, że wyznajesz to przekonanie. Miłośc to stan bycia, to bycie świadome, to połaczenie ze wszystkim i wszystkimi, a nie twój wybór obiektu miłości. Nieświadomośc tego sprawia, że cierpisz i że stawiasz sobie warunki.
·        Oceniasz, klasyfikujesz, stawiasz warunki?  Tak się dzieje z powodu twego egoizmu, bo pragniesz się wyróznić, stać się kimś bardziej ważnym od innych. Porównujesz się, chcesz podążać za tymi, których podziwiasz, ale to zawsze jest i będzie dla ciebie złe, ponieważ jesteś kimś innym i uciekasz od siebie, nie akceptujesz siebie.
·        Nie akceptujesz siebie takim jaki jesteś? To jest źródło twego nieszczęścia, i odwrotnie: akceptacja jest źródłem szczęścia - wszelka akceptacja, poczynając od siebie, bo tak naprawdę akceptacja siebie jest akceptacją wszystkiego, również zła, jako części dobra. Gdy akceptujesz siebie do końca, to zło znika. Zaakceptuj, a tego doświadczysz!
·        Potrzebujesz w coś wierzyć, masz nadzieję, a mimo to nie ma ma w tobie bezwarunkowej ufności w to, co przyniesie życie? Walczysz o cokolwiek, wyznajesz i używasz metafory, że życie to ciagła walka? To twój egoizm sprawia, że nie poddajesz się, nie ufasz, boisz się, ufasz tylko swojemu umysłowi … przyczynie twoich problemów. W twoim życiu jest mnóstwo stresu, walki, ciągłej pogoni, cierpień, trudów, obwiniania, bo nie ufasz, tak naprawdę nie wierzysz, bo twój egoizm nie potrafi się poddać, zaufać. Twoim życiem rządzi strach z powodu braku ufności. Jeśli walczysz, to znak, że jesteś niewierzący, to znaczy, że Bóg jest dla ciebie czczym frazesem. Gdy walczysz, twoja wiara jest nieszczera. Walką zaprzeczasz wierze. Tylko nieufni walczą. Tak naprawdę, nie masz o co walczyć, bo wszystko co ma wartość już w tobie jest, a walką jedynie przyznajesz, iż w to nie wierzysz.  
·        Nie czujesz się wolny? Wszędzie widzisz ograniczenia, łańcuchy, zło, nieszczęście, biedę, smutek? Pamiętaj! To twój sposób myślenia sprawia, że tak postrzegasz świat. Twoją naturą jest wolność i nic cię nie ogranicza. Nie musisz zatem wywalczać sobie czegokolwiek: ani miłości, ani wolności, ani akceptacji, docenienia …. Świat cię akceptuje takim, jaki jesteś. Nic nie musisz zmieniać, o nic walczyć. Nie musisz zmieniać siebie, bo jesteś doskonały … Tylko twój umysł jest niedoskonały, więc jedyne co musisz … potrzebujesz, to zrozumieć, gdzie jest jego miejsce.

Potrzebujesz uwolnić się od władzy umysłu, od ego, od strachu. To jest twoja naturalna i jedyna duchowa powinność.

Jako człowiek potrzebujesz powietrza, pożywienia, wody, ruchu oraz uwolnienia się od władzy umysłu, czyli pozbycia się ego (strachu).

I zrozum jeszcze jedno, zanim zanegujesz wszystko, co mistycy i ja za nimi tu mówię: oni nie proponują ci, byś się skrócił o głowę, oni ci sugerują byś oddał władzę świadomości, swojej wewnętrznej, naturalnej i wiecznej mocy, sile, prawdzie, i byś pozbawił tej władzy umysłu. Sugerują ci jedynie, poprzez medytację, uczynić swój własny umysł sługą, by wypełniał misję mostu między świadomością (duszą, intuicją, Bogiem, życiem, egzystencją, Wszechświatem, Kosmosem – jak wolisz), sercem, a twoim ciałem. To są jedyne ich sugestie.

To wszystko.    

Piotr Kiewra na podstawie Osho


*Bardziej precyzyjny i właściwy jest termin ego, lecz użyłem tu specjalnie egoizm, bo to pojęcie jest lepiej znane, lepiej je rozpoznajemy.

2 komentarze:

  1. Osho nie był filozofem ani myślicielem. Był mistykiem i mistrzem medytacji.
    Jego nauki wypływały z głębokiego doświadczania rzeczywistości .
    Dzięki panu, panie Piotrze jego przesłanie pozostaje żywe.
    Pozdrawiam gorąco . T.

    OdpowiedzUsuń
  2. Osho nie był filozofem ani myślicielem. Był mistykiem i mistrzem medytacji.
    Jego nauki wypływały z doskonałego doświadczania i osądu rzeczywistości.
    Dzięki panu ,panie Piotrze jego przesłanie wciąż żyje.
    Pozdrawiam gorąco.

    OdpowiedzUsuń

Twoje komentarze są moderowane.