sobota, 12 lipca 2014

Rozwój osobisty, czy medytacja? Stań z boku

Tak jak każdy człowiek masz swoje problemy, zmartwienia. Trudno ci się od nich uwolnić, prawda? Lecz jest na to sposób.

Dlaczego o tym mówię w rubryce o zdrowiu? Bo jest to kluczowa sprawa właśnie dla zdrowia, nie tylko tego psychicznego, lecz też dla ciała.

Sposób myślenia  to klucz do zmian w życiu. Tak się twierdzi wokół, tak wiele się o nim mówi, poświęca się mu szkolenia, książki, artykuły, a w wielu przypadkach korzysta się również z porad terapeutów, z psychoanalityków. Czy tak jest naprawdę? Dzięki kilku książkom spotkałem się z innym zdaniem, że kluczem do radykalnych zmian w życiu jest nie zmiana sposobu myślenia, lecz jego porzucenie. Na pierwszy rzut oka wydaje się to bardzo kontrowersyjne, po głębszym zapoznaniu się, staje się zrozumiałe i usprawiedliwione.
Tym tekstem cię pewnie nie przekonam, dlatego proponuję książki wymienione na końcu felietonu.

Najczęściej zmiana sposobu myślenia jest trudna, bardzo trudna. Dlaczego, bo wiąże się z czymś, co czasem jest niemożliwe do zrobienia, lub wiąże się z manipulacją własnym umysłem. Owszem dokonuje się zmian w sposobie myślenia, lecz nie rozwiązuje się problemu na stałe. Przypomina to zamiatanie śmieci pod dywan, lub chowanie ich do szuflady, zamiast pozbyć się ich na stałe. W jednym miejscu problem wtedy znika, ale pojawia się w innym, lub pojawia się ich więcej.

Ja ci nie proponuję zmiany sposobu myślenia, lecz pozbycie się myślenia.

Jesteś w szoku? Jak to, przecież nie można pozbyć się myślenia! Otóż można, przynajmniej na chwilę, po to by z umysłu, który stał się naszym władcą, uczynić naszego sługę. 

Tak, UMYSŁ POWINIEN NAM SŁUŻYĆ, A NIE NAMI WŁADAĆ.

By zrozumieć o czym mówię, trzeba sobie wyjaśnić kilka rzeczy. Przede wszystkim dwie rzeczy: mózg i umysł. Mózg to organ naszego ciała stworzony przez naturę, natomiast umysł jest zjawiskiem i jest wytworem naszego wychowania, został ukształtowany przez społeczeństwo, czyli jest czymś stworzonym sztucznie.
Mózgi ludzi nie różnią się, prawie się nie różnią, natomiast sposób myślenia poszczególnych jednostek różni się zdecydowanie, bo został ukształtowany w określony sposób, został oparty na przekonaniach, na wyuczonych schematach. Czyli mogłeś zostać nauczony np. zamartwiania się. I najczęściej tak się stało. Jeśli tak, to twój umysł będzie potrzebował zmartwień, on się tym karmi, on tym żyje. W takich sytuacjach zamiast ci służyć, będzie sprawiał ci kłopoty, w twoim życiu będą przeważały zmartwienia, problemy.

Trudno w to uwierzyć, ale problem nie jest czymś rzeczywistym, jest czymś co zależy od sposobu postrzegania. Można to zauważyć, gdy przyjrzymy się np. pewnej grupie ludzi. Dla jednych to, że pada deszcz będzie problemem, przeszkodą, dla innych czymś dobrym, pożądanym. Jedni zrobią z tego problem, inni piękne – godne cieszenia się zjawisko. Czyli problem jest w umyśle, a nie jest czymś realnym.

Dlatego jako ludzie tak się różnimy. Nasze ciała są prawie identyczne, podobne. Biologiczne, fizjologiczne różnice są niewielkie, natomiast sposób myślenia różnicuje nas bardzo znacznie. To sposób myślenia sprawia, że jedni są wielcy, wybitni, inni maluczcy, tacy maluczcy jak robaczki. Mózgi mają podobne, lecz sposób myślenia zupełnie inny. Możliwości takie same, lub podobne, a sposób korzystania z nich diametralnie inny. Jedni latają dzięki swojemu sposobowi myślenia, inni leżą w rowie. Ludzie są prawie tacy sami lecz różnorodność ludzkich  umysłów jest wielka.

Lecz kłopoty umysł sprawia wszystkim. Od czasu do czasu, u jednych, lub na stałe u innych umysł stwarza problemy, produkuje zmartwienia. Problemy i zmartwienia chwieją emocjonalnie człowiekiem, wywołują gorsze samopoczucie, psują zdrowie.
Dlaczego? Bo każda myśl niesie z sobą określoną energię. Gniew to pewna energia, radość to pewna energia, smutek .. Jeśli myślisz w określony sposób, masz też określonego rodzaju energię. Zamieniając sposób myślenia można przemienić też towarzyszącą mu energię, można poczuć się lepiej, można poprawić zdrowie. Zaś martwiąc się, żyjąc problemami rujnujesz zdrowie, bo przechowujesz, gromadzisz złą energię. Psuje ci to nie tylko zdrowie ciała, ale psuje relacje z innymi, zatruwa życie.

Jak już powiedziałem jest na to sposób.
Lecz nie proponuję zmiany sposobu myślenia, bo to wymaga manipulowania umysłem, a to trudne i ryzykowne, może zamiast cos zmienić na lepsze, sprawę znacznie pogorszyć. Nie warto przekładać śmieci z jednej szuflady do drugiej, lepiej opróżnić szuflady.
Zamiast manipulować sposobem myślenia lepiej po prostu go obserwować. 

Gdy  obserwujemy myśli one znikają. To jedno z największych odkryć w historii ludzkości.

Obserwujemy np. swój gniew, a on znika, łagodnieje, jego energia przemienia się w coś pozytywnego, we współczucie. Obserwujemy swój smutek a nasz nastrój się poprawia, pojawia się radość. Zamieniamy energię smutku na energię radości.

Dlatego tysiące lat temu medytowano. Medytacja to nic innego jak niemyślenie, obserwowanie myśli.

Gdy medytujemy, gdy obserwujemy, każda brzydka myśl, każda brzydka rzecz w naszym umyśle znika pozostawiając dobrą energię, pozostawia wielki skarb.
„Zmartwienia to pasożyty naszego umysłu, istnieją tylko dlatego, że się z nimi utożsamiamy.” Zamartwiając się wlewasz życiodajną energię do zmartwień. Żyją one wtedy własnym życiem, karmimy je życiodajną energią. 

Natomiast jeśli obserwujemy, po prostu stoimy z boku, zachowujemy pewien dystans, jesteśmy obojętni jakbyśmy mieli do czynienia z cudzymi myślami, przerywany związek z nimi.
Medytacja może wprowadzić oddalenie od myśli, dać spokój, wprowadzić ciszę do naszego życia i zmienić to życie w zupełnie inną wartość. Oddalając się od zmartwień, od analizowania problemów, od życia w myślach nimi, możemy wprowadzić do swego życia nieustającą radość, zdrowie, spokój, rozluźnienie.

Medytacja, obserwowanie, prowadzi do powstania dystansu do naszego myślenia, do naszego umysłu i o to właśnie chodzi. Zauważ że ty, jak i inni ludzie, zawsze czujemy się ekspertami w rozwiązywaniu cudzych problemów, doradzaniu innym gdy się martwią. Mamy zawsze gotowe rady na każdy cudzy problem, na każde obce zmartwienie. Dlaczego? Bo zachowujemy dystans, bo nie identyfikujemy się z nimi. Ten dystans i nieidentyfikowanie pozwala nam spoglądać na to z boku, z góry, pozwala lepiej widzieć, bo jest perspektywa. Nie można czytać tekstu, z nosem przy kartce, trzeba zachować pewien dystans, tak samo jest i w tym przypadku. Stańmy się więc bezstronnymi obserwatorami własnych myśli. „Wyjdź z siebie, stań z boku” przyjrzyj się uważnie swoim myślom, a znikną. Śmieci opuszczą szufladę. Im częściej będziemy to czynić, tym rzadziej będziemy się źle czuć, tym rzadziej będziemy się martwić.

Z powodu braku dystansu, z powodu braku obserwowania własnych myśli, tracimy mądrość, która istnieje w nas w przypadku przyglądania się cudzym problemom i zmartwieniom.

Medytacja pozwala wejść na wzgórze i patrzeć na wszystko z góry. Widzimy wtedy lepiej, jaśniej. Problemy nie pochłaniają już naszej energii, przeznaczamy ją wtedy na radość, na śmiech, współczucie, na miłość, na dobre rzeczy.
Gdy problem nie jest twój zawsze potrafisz udzielić dobrej rady, więc spójrz na swoje tak jakby nie były twoimi. Obserwuj, medytuj. I to tyle.

Czy medytacja jest łatwa? Nie. Lecz jest łatwiejsza niż zmiana sposobu myślenia. Ma kilka zalet: jest skuteczna, darmowa i rozwiązuje problemy definitywnie, jeśli będziemy wytrwali, konsekwentni i wprowadzimy ją małymi krokami do swojego stylu życia. To co się udaje przy pomocy medytacji, rzadko się udaje przy pomocy lat psychoanalizy, pomocy psychologów, czy długich szkoleń, kursów rozwoju osobistego.

Tekst napisany na podstawie książek Osho: „Księga zrozumienia”, „Techniki medytacji”.


Piotr Kiewra

1 komentarz:

Twoje komentarze są moderowane.