wtorek, 25 lutego 2014

Nie lękaj się!

W Biblii 365 razy użyto słów zawartych w powyższym tytule. Czy to przypadek, że użyto ich tyle razy, ile jest dni w roku?
Dlaczego dzisiaj – w dobie wielkiego postępu medycyny – chorób cywilizacyjnych (takich jak choroby układu krążenia, nowotwory, cukrzyca, depresje, nadwaga i  otyłość), doświadcza aż tak duży procent społeczeństw zachodnich? Z jakiego powodu tak się dzieje?
Z powodu strachu.
Ludzie są ogarnięci strachem i co najgorsze, nie są tego świadomi. Nie wiedzą  co to jest, z czego pochodzi, ale odczuwają to w ciele i w duszy. Nie potrafią jednak zidentyfikować i nazwać tego problemu.
Świat jest przepełniony ludźmi, którzy się boją. Boją się siebie, innych ludzi, zmian, kolejnych prób, boją się świata. Bardziej boją się straty, niż pragną zysku. Boją się utraty zdrowia, nic nie robiąc, by zyskać zdrowie.
Dzisiaj o strachu i jego wpływie na nasze zdrowie.
Pierwsza teza:     Zawsze dostajesz to czego się boisz.
Przestróg udziela ci już pismo święte, w którym Hiob mówi: „dostałem, to czegom się lękał”.
Wiem, że trudno ci się z powyższą tezą zgodzić, ale zauważ:
Kogo zaatakuje pies spośród dwóch osób idących ulicą? Czy tę osobę, która się nie boi psów, czy tę, która na jego widok wpadła w panikę?
Kto się częściej przeziębia? Ktoś, kto się boi spocić, czy „morsy” – ludzie kąpiący się zimą w jeziorze?
Czy zdarzyło ci się kiedyś zapomnieć prawa jazdy i uświadomiłeś to sobie już daleko od domu? Co odczuwałeś? Czy nie miałeś wrażenia, iż wszyscy po drodze, których mijałeś zauważyli to, iż jedziesz bez tego dokumentu? I skąd się dowiedzieli o tym policjanci, którzy cię zatrzymali?
Wyobraź sobie kilka następujących sytuacji i zastanów się jakie emocje w takich momentach tobą kierują, co odczuwasz, co myślisz, jakie są reakcje twego ciała.
ü Idziesz niezbyt dobrze oświetloną ulicą, późnym wieczorem i czujesz, że za tobą ktoś idzie.
ü Idziesz lub biegniesz samotnie przez las, z drugiej strony pojawia się wolno idący mężczyzna.
ü Widzisz dużego psa biegnącego w twoją stronę.
ü Masz zadzwonić w sprawie pracy.
ü Od dłuższego czasu odczuwasz ból w okolicy klatki piersiowej (albo brzucha).
ü Masz poprowadzić prezentację produktów  firmy w której właśnie cię zatrudniono.
ü Za pół roku przechodzisz na emeryturę.
ü Nastała jesień. Jest zimno, wilgotno, właśnie w telewizji zapowiadają epidemię grypy.
ü Twoje dziecko ma pójść do pierwszej klasy.
Czy większość tych sytuacji wywołuje u ciebie pocenie się dłoni, zmienia ci rytm oddechu, przyspiesza bicie serca, czy też nie? Wyciągnij wnioski. Postaw diagnozę.
Jesteś osobą żyjącą w stresie – strachu, czy raczej „na luzie”?
W twoim życiu obecne są dwie główne emocje, dwa uczucia – miłość i strach.
Właściwie to jest jedno uczucie – bezwarunkowa miłość, a strach jest brakiem miłości. Wszystko co pośrodku, to różne „odcienie” strachu i miłości.
Wszyscy chcielibyśmy, aby to miłość była tą podstawową, stale obecną w naszym życiu wartością. Lecz jest niestety inaczej, to strach jest znacznie częstszym gościem w umysłach ludzi i to gościem niechcianym. Mimo, że jest gościem niechcianym, to sprowadziliśmy go do siebie sami, poprzez niewłaściwy sposób myślenia, negatywne przekonania, wartości, którymi się kierujemy.
Strach ma wielu krewnych: obawy, lęki, niepewność, fobie.
Ludzie boją się chorób, cierpienia, śmierci, sukcesu, porażki, odrzucenia. Boją się zwierząt, innych ludzi, zwolnienia z pracy, nowej pracy, braku pieniędzy, opinii na swój temat, bólu, zmian w życiu, samotności.
I to czego się boją staje się ich udziałem. Doświadczeni trenerzy sportowi nastawiają swoich zawodników na wygraną, bo wiedzą, że jeśli sportowcy nastawią się na uniknięcie porażki, to porażki doświadczą.
A teraz posłuchajcie, to jest ciekawe!
Ludzie obawiają się kradzieży, wypadków, wojny, terrorystów, oszustów, morderców, bałaganu, strzelaniny, widoku krwi, ciemności, niewyjaśnionych zjawisk, ale za to lubią oglądać, słuchać, czytać jak to się przydarza innym.
Zastanawiamy się często, czego jest w naszym życiu więcej – miłości czy strachu, ale obserwując media dochodzimy do wniosku, że strachu. Dlaczego? Ponieważ jest na to zapotrzebowanie widzów, słuchaczy, czytelników.
W mediach króluje filozofia strachu. Wiadomości, katastroficzne filmy, wypowiedzi naukowców, ekologów, polityków, komentatorów mają za zadanie nas przestraszyć.
Politycy straszą nas wizualizując skutki rządzenia przez opozycję. Ekolodzy straszą wizją ocieplenia klimatu, dziury ozonowej i zagłady ekosystemu. Z różnych stron straszą nas załamaniem systemów emerytalnych, widmem bezrobocia, końcem świata. Pacyfiści straszą wojną. Seriale straszą nas problemami innych ludzi. Synoptycy złą pogodą. Nie powiem czym straszą nas nasi piłkarze.
Ludzie lubią się bać. Lubią się bać widząc cudze strachy, ale gorzej się czują ze swoimi lękami.
Druga teza:
Filozofia strachu nie przynosi nic dobrego dla zdrowia fizycznego i psychiki.
Szukając zdrowia należałoby unikać strachu, lęków w swoim życiu, ale należałoby też unikać tego strachu, który przychodzi do nas z zewnątrz, czyli np. z mediów.
Strach jest potrzebny. To uczucie powoduje przyspieszenie reakcji, sprawia iż możemy szybciej uciekać, powoduje wiele zmian sprzyjających osiąganiu gotowości do walki, sprawdzianów, zawodów. Ale strach nie może być uczuciem panującym nad nami na stałe.
Wydawać by się mogło, że skoro świat jest dzisiaj znacznie bardziej bezpieczny niż kiedyś, to ludzie z tego powodu będą odczuwać większy komfort, mniej będą się bali. Panujemy nad naturą, ujarzmiliśmy żywioły, jesteśmy w trakcie podboju kosmosu. Niestety boimy się nadal. Nawet boimy się bardziej. Ludzie w wielkich aglomeracjach, w wielkim tłumie nieznanych sobie ludzi mają znacznie gorsze samopoczucie, niż ludzie żyjący poza cywilizacją, niż ludzie pędzący życie łowców dzikich zwierząt.
Strach, stres wywołuje zmiany biochemiczne w organizmie. Wydziela się adrenalina i inne substancje. Jeśli dzieje się to często, albo stale, to skutki dla organizmu i psychiki są fatalne.
Strach ma często podłoże wywodzące się z dzieciństwa, np. lęk przed upadkiem, kłótnią rodziców, pijanym i agresywnym ojcem. Ponadto wiele sytuacji z życia płodowego, okresu niemowlęctwa, lub późniejszego okresu, zostawia swój ślad w umyśle już dorosłego człowieka, jest przyczyną lęków i poważnych schorzeń, depresji i zaburzeń psychicznych.
Współcześni ludzie w przeciwieństwie do swych przodków przeżywają więcej sytuacji wywołujących lęki i napięcia emocjonalne.
Kiedyś nasi przodkowie musieli uciec przed drapieżnikiem, przeżyć emocje polowania, zapewnić sobie i rodzinie żywność, schronienie, ochronić się łupieżcami, a poza tym czekała ich sama sielanka.
Dzisiaj dzieci odrywa się od piersi matki, trzeba przeżyć egzaminy wstępne i końcowe, codziennych sprawdzianów nie licząc. Rozmowy kwalifikacyjne, lęk przed zwolnieniem z pracy, nadążanie za modą, dorównanie sąsiadom w wielkości i marce plazmy, klasie samochodu, to dzisiaj sytuacje znacznie bardziej stresujące dla wielu, niż życie w buszu. Płacenie podatków, odliczanie czy starczy do pierwszego, podniesienie stóp procentowych w bankach, jazda autostradą, przejście na drugą stronę ulicy,  terroryzm, przestępczość, czy nawet oglądanie telewizora to sytuacje wywołujące strach.
Duża część chorób, niektórzy mówią, że wszystkie choroby są efektem stresów – strachu i lęków.
Jak one powstają?
Pierwsza przyczyna - strach, stres wywołuje zakłócenie procesów biochemicznych w komórkach i osłabia odporność organizmu. Osłabiony organizm szybciej zapada na choroby.
Druga przyczyna – programowanie chorób, które mają być wymówką przed robieniem niechcianych rzeczy, przeprowadzaniem zmian w życiu. Choroba staje się ucieczką, usprawiedliwieniem nicnierobienia, ma prowokować czyjeś zainteresowanie, opiekę, wzbudzić litość, przywiązać do siebie. Hipochondrycy, wiele starszych osób, niektóre dzieci „programują choroby” ze strachu, że zostaną porzucone, stracą zainteresowanie otoczenia, nikt się nimi nie będzie zajmował. Mechanizm powstawania zaburzenia jest taki sam jak powyżej, ale w pierwszym przypadku dzieje się to nieświadomie, w drugim częściowo świadomie.
Są ludzie, dla których dobrze jest z nieszczęściem, lubią narzekać, z pasją opowiadać o swoich i cudzych chorobach, w ten sposób programując swój umysł na porażkę, na biedę, na chorobę. Robią coś co nie przynosi im satysfakcji, bo boją się robić coś, co być może przyniesie im sukces, ale może wiązać się z odrzuceniem.
Strach to potężna siła niszcząca zdrowie, relacje z ludźmi, powodzenie finansowe, spokój umysłu – całe życie.
Wielu ludzi boi się, uważają siebie za zbyt starych, zbyt schorowanych, by dokonać niezbędnych zmian, a tak naprawdę boją się zmian, boją się reakcji otoczenia – „ co inni sobie o mnie pomyślą?” Wiele starszych osób nie potrafi wyobrazić siebie z kijkami, bo wmawiają sobie, że to nie przystoi ludziom w ich wieku.
W jednym z pierwszych felietonów napisałem o „syndromie Niagary”. Mniej więcej jest to o tym, iż nie chcemy się różnić od innych ludzi, chcemy się dopasować do nich, robimy dokładnie to co oni, robimy to ze strachu. Bycie innym, poza głównym nurtem rzeki, to jak bycie na świeczniku. Dla wielu wydaje się to być stresujące, wydaje się im, że jeśli są zauważani, to opinie na ich temat są negatywne. Nie zdajemy sobie sprawy, że to co ludzie o nas myślą, jest zupełnie niezależne od nas, a poza tym zupełnie nic nie zmienia. To tylko niepotrzebny lęk. Dużo ważniejsze jest to, co sami o sobie sądzimy (nie popadając w skrajność oczywiście).
Objawy stanów lękowych.
Sprawdź swoje skłonności, odpowiedz i odkryj swoje źródła lub objawy strachu!
Czy zdarza ci się odkładać wszystko do jutra?
Czy czujesz się źle częściej niż dwa razy w tygodniu?
Czy często się przejadasz?
Czy palisz papierosy i używasz alkoholu?
Czy zamiast zajmować się obowiązkami oglądasz telewizję?
Czy twój sen jest niespokojny? Czy rano ciężko ci wstać z łóżka?
Czy przejmujesz się drobiazgami?
Czy zazdrościsz innym powodzenia i sukcesów?
Czy rozczulasz się nad sobą?
Czy twoje życie wydaje ci się nic nie warte i nudne?
Czy czasem ci się wydaje, że brakuje ci talentu, umiejętności, wiedzy?
Czy często uważasz , że brak ci szczęścia?
Czy jesteś jedynakiem?
Czy zawsze rodzice dawali ci to co chciałeś?
Czy ktoś ci wyrządził krzywdę i pałasz żądzą rewanżu?
Czy umiałbyś wybaczyć najgorszemu wrogowi?
Czy wyrządziłeś komuś krzywdę i nie masz odwagi, by poprosić o wybaczenie?
Czy potrafisz znaleźć coś dobrego w każdym człowieku?
Czy boisz się wysokości, ciemności, małych pomieszczeń, zwierząt?
Nierozpoznany strach, nienazwany po imieniu, może być przyczyną cierpień, chorób i innych zaburzeń – depresji, lęków.
Uświadom sobie swój strach i staw mu czoła. Przyznanie się do strachu czy lęku stanowić może o twojej sile i daje ci szansę na zrobienie pierwszego kroku na poprawę. Tak samo jeśli stany lękowe przeżywasz we śnie – odwróć się i staw im czoła.
Dostajesz to czego się lękasz.
Im bardziej się czegoś obawiasz tym większa szansa, że ci się to przytrafi. Obsesyjny strach przed chorobą osłabia układ odpornościowy i dostajesz to czego się najbardziej lękasz. Zły nastrój tak samo wpływa na układ immunologiczny, łatwiej ci się przeziębić, ale łatwiej też zachorować na raka i wiele innych chorób.
Strach a oddychanie.
Sytuacje wywołujące uczucie strachu powodują napięcie, ale powodują też wstrzymanie oddechu, zakłócenie rytmu oddychania. Zaczynasz odczuwać niedostatek tlenu, w płucach gromadzi się dwutlenek węgla, a w mięśniach pojawia się kwas mlekowy, a ten powoduje ból w mięśniach. Czujesz się obolały i usztywniony. Mówisz wtedy: muszę odpocząć - a ja ci mówię: błąd!!! Idź, pobiegaj! Dostarcz tlenu do swoich komórek. Odpoczywając ograniczasz dopływ powietrza do płuc i dalej, do komórek.
Takie małe porównanie – jeśli chcesz, by woda szybciej płynęła z kranu to odkręcasz kran, czy go zamykasz. Oczywiście, że odkręcasz. Odkręć więc kran z dopływem tlenu do komórek i zastosuj ruch. Nie możesz likwidować pragnienia ograniczając picie wody.
Innej drogi nie ma, chyba, że chcesz cierpieć i chorować. Nie stosując ruchu wyrządzasz wielką krzywdę sobie.
Strach przed aktywnością ruchową.
Wielu ludzi boi się aktywności, boi się ruchu, bo kojarzą sobie ruch z bólem. Wielu ludzi odczuwając ból mówi – „muszę odpocząć”. Często ból powstaje z bezczynności. Jeżeli aparat ruchu, nasze mięśnie i kościec są nieużywane, to słabną, zanikają. Odzwyczajając się od pracy, mięśnie tracą na objętości i sile, kości stają się cieńsze, łatwiej ulegają osteoporozie. Każdy wysiłek, nawet mały, powoduje zmęczenie i ból. Ludzie sami sobie wypisują receptę – odpoczynek. Ale skutek jest taki:
Im więcej odpoczywasz, tym bardziej jesteś zmęczony, tym szybciej się męczysz, tym szybciej się starzejesz, tym bardziej się boisz bólu, chorób, zmęczenia.
Znam wiele osób, które są notorycznie zmęczone, bo namiętnie wypoczywają. I za nic w świecie nie dadzą sobie wmówić, że to prowadzi donikąd. Męczy je sprzątanie, odkurzanie, więc muszą odpoczywać. Dlaczego tak się dzieje? Bo programują swój umysł negatywnymi afirmacjami, utwierdzają negatywne przekonania: „sprzątanie męczy, gotowanie męczy, życie jest ciężkie”. Powstaje przekonanie, że skoro chodzenie z odkurzaczem jest aż tak męczące, to o ileż bardziej męczące jest chodzeni po lesie z kijkami, trucht, czy bieg.
Najlepszą metodą by zacząć żyć odważnie to zacząć uprawiać ruch.
Ruch absorbuje, zaspokaja ciekawość (i pomaga zaspokoić ciekawość), sprawia mnóstwo radości – wtedy strach schodzi na plan dalszy. Aktywność fizyczna powoduje wydzielanie endorfin, a to poprawia humor, jest źródłem pozytywnych emocji i entuzjazmu. Ruch, każdy rodzaj ruchu, ale najlepiej wysiłki wytrzymałościowe (tlenowe), zmienia sposób postrzegania świata.
Zmuszając się do ruchu zaczynasz uczyć się swego ciała i jego potrzeb, ale zaczynasz rozumieć też naturę strachu.
„Wszystko co powinieneś wiedzieć, zawarte jest w twoim ciele”.Przysłowie
Możesz to przysłowie rozumieć w ten sposób: twoje ciało będzie „wiedziało”  jaki rodzaj ruchu, ile, jak intensywnie, jak często będziesz  musiał ćwiczyć. Zaufaj ciału, kieruj się intuicją.
Ćwicząc zmieniasz swoją postawę ciała, a to może mieć wielkie znaczenie, gdyż niektóre lęki skojarzone są z przyjmowaniem określonej postawy. Zapadnięta klatka piersiowa, pochylone plecy, wtulone ramiona, pochylona głowa, skurczone i zaciśnięte pięści, sztywność karku – to wszystko można zmienić wykonując ćwiczenia siłowe, rozciąganie i inne. Zmienisz te postawy – zlikwidujesz nie tylko zewnętrzne objawy, ale – być może – dotrzesz do źródeł lęków i zlikwidujesz też same lęki.
Ruch ma sprawiać ci przyjemność, naucz się tego.
Ale pamiętaj też, że nic nie musisz. Zarówno w ćwiczeniach jak i nauce nie będzie efektów, jeśli nie sprawia ci to radości.
To czy osiągasz poprawę zależy nie od intensywności stosowanego ruchu, lecz zdecydowanie bardziej, od uwagi jaką przywiązujesz do ćwiczeń.
Bardzo się liczy systematyczność. Przynoszący duże korzyści ruch musi być cykliczny, czyli powinny wystąpić  na zmiany wysiłki i okresy wypoczynku. Jako niezbędne minimum uważa się przynajmniej 3 treningi tygodniowo (wróć do wcześniejszych felietonów o aktywności ruchowej).
Kilka sposobów na pozbycie się lęków i ich skutków.
  • Najlepszą metodą pozbycia się lęków jest stawienie im czoła. Jeśli masz za plecami przepaść, odwróć się, spójrz w otchłań, niech się twoje zmysły przyzwyczają  do  tego widoku. Za chwilę spojrzysz na to bez lęku.
  • Biegaj i w ten sposób dotleniaj płuca.
  • Zacznij uprawiać kulturystykę – nabierzesz pewności siebie, nabierzesz siły. Silni ludzie – na ogół – mniej się boją.
  • Pracuj nad pozytywnym obrazem samego siebie, bo pewność siebie wyzwala spod władzy strachu. Pomogą ci w tym pozytywne afirmacje.
  • Prowadź zdrowy styl życia, bądź aktywny, bo „w zdrowym ciele zdrowy duch”. Będąc zdrowym, nie będziesz mieć lęków dotyczących zdrowia.
  • Buduj w sobie radość, śpiewaj, nuć pod nosem. Ta porada jest wprost bezcenna, uwierz. Dlaczego tak jest? Otóż nucąc, śpiewając, uśmiechając się nie możesz mieć złych myśli i strachów. Jest to niemożliwe, ponieważ nie można przeżywać jednocześnie dwóch emocji naraz. Nie możesz być jednocześnie na dole i na górze, wesoły i smutny, radosny i przygnębiony. Nuć nie tylko przy goleniu, nuć cały dzień – jeśli ci to potrzebne.
  • Zaufaj Bogu. Zaufaj sobie. Zaufaj ludziom.
  • Potraktuj strach jako nauczyciela, który cię uczy o tobie samym. Jeśli zaczynasz odczuwać lęk to znaczy, że wracasz do przeszłości, do złych doświadczeń. Zacznij żyć filozofią miłości, im więcej miłości tym mniej strachu. Kontroluj swoje myśli. Zastąp myśli wywołujące strach dobrymi wspomnieniami lub wizualizuj sukcesy i twoje wygrane, ale nie wygrane kosztem innych.
  • W kontekście powyższego zastosuj w takiej kolejności następujące słowa, wypowiadane do siebie: „przepraszam, wybacz mi proszę, dziękuję, kocham cię”. Nie musisz rozumieć o co w tym chodzi. Powtarzaj to często. W ten sposób się oczyszczasz (więcej – patrz literatura*).
  • Bądź wdzięczny za sukcesy, ale i za porażki, na nich najwięcej się uczysz.
  • Bądź wdzięczny za to co masz, nie przejmuj się tym czego nie masz.
  • Wyobrażaj sobie sukces, nigdy nie wyobrażaj sobie najgorszego.
  • Jeśli często prowadzisz wewnętrzne dialogi z samym sobą, to zawsze kieruj rozmowę na pozytywne tory. Nigdy nie kłóć się z oponentem. Przyznaj rację. Włóż w jego słowa pozytywne przekazy. Zobacz tę osobę jako osobę ci życzliwą. Nie będziesz się lękać tej sytuacji w rzeczywistości, ani we śnie.
  • Jeśli często nachodzą cię negatywne myśli wywołujące lęk, natychmiast zmieniaj przedmiot koncentracji. Myśl o czymś przyjemnym, albo wyobrażaj sobie pozytywne scenariusze, oczekuj najlepszego.
  • Stosuj medytację, modlitwę. Ludzie, którzy medytują lub modlą się, mają o przynajmniej 50% większe szanse na zdrowie, na życie bez lęków. Możesz medytować nawet w biegu lub marszu.
  • W sytuacjach prowokujących strach zadawaj pytania sobie samemu. Zadawaj pytania prowadzące do rozwiązania problemu, szukaj rozwiązań. Czego się boję? W jaki sposób mogę wyjść na prostą? Kto i co jest w stanie mi pomóc?
  • Obserwuj innych, odważnych ludzi robiących to, czego ty się boisz robić.
  • Jeśli odczuwasz presję, by zapalić, np. po jedzeniu, odczekaj minutę, pięć minut i „obserwuj” swoje myśli, odczucia. Może się zdarzyć, że ochota minie.
  • Często, jak najczęściej przebywaj w towarzystwie osób pogodnych, wesołych, budujących twoją wartość, a nie ludzi podcinających ci skrzydła.
  • Ty, właśnie ty, dodawaj innym otuchy, wiary w siebie. Jeśli zrobisz to skutecznie poprawę odczujesz u siebie (dziwne? Ale tak się naprawdę stanie). Nieś więc bezinteresowną pomoc innym.
  • Zlikwiduj „uzależnienie” od telewizji, a szczególnie od złych wiadomości.
  • Zlikwiduj uzależnienie od banków (od kredytów, odsetek) – to uzależnienie jest dzisiaj źródłem stresów dla coraz większej grupy ludzi.
  • Pamiętaj! Wszystko mija:
„Po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój”.
„Życie jest jak pory roku” –  wspomnij o wiośnie.
Twoje motto: Rokrocznie – 365 dni bez lęku.
O 366 dniu napiszę niebawem.
Piotr Kiewra
Literatura:
Lavinia Plonka „Pokonać lęk”
„Biblia”. „Pismo Święte”
Joe Vitale „Zero ograniczeń”*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twoje komentarze są moderowane.