środa, 26 lutego 2014

Morsowanie w wersji soft

Na jednej ze stron, gdzie ukazują się moje felietony o zdrowym stylu życia przeczytałem kilkadziesiąt komentarzy do felietonu o tym jak zostać morsem. Przestrzegałem tak potencjalnych adeptów morsowania przed emocjonalnym i nie metodycznym podejściem do zimowych kąpieli, ponieważ może to być niebezpieczne.
Wielu czytelników faktycznie ma wątpliwości, ale wywnioskowałem, iż … chcą spróbować.
Specjalnie dla tych wahających się przygotowałem wersję morsowania mocno złagodzoną. Wersję dla wszystkich, nawet dla tych wyjątkowo bojących się zimna. Przygotowałem, bo wiem jaką wartość mają zimowe kąpiele i chyba zdają się to również dostrzegać ci, którzy do tej pory tego nie próbowali.
Jakie wartości niesie ze sobą morsowanie? Napisałem o tym w felietonie „Hartowanie ciała i … umysłu”, oraz „Jak zostać morsem?”, oto linki:http://piotrkiewra.pl/hartowanie-ciala-i-umyslu/
A teraz czas na ćwiczenia.
Jeśli masz wątpliwości, jeśli nie wiesz czy dasz radę, jeśli obawiasz się negatywnych reakcji swojego organizmu to spróbuj pierwszego kroku w tym kierunku. Mam nadzieję, że przeszedłeś cykl przygotowań o których mówiłem w felietonie o hartowaniu.
A teraz zrób ćwiczenie: zdejmij buty, podkasaj nogawki i wejdź do wody, do kostek, do połowy łydki. Zanurz też dłonie. Zmierz czas twojego „pływania”. Sądzę, że twoja pierwsza kąpiel  nie będzie dłuższa niż kilkanaście sekund. Mówię tu oczywiście o warunkach zimowych.
Poczujesz przeszywający cię aż do szpiku kości ból. Za kilka dni powtórz to. Zmierz czas. Zaobserwujesz, że po kilku takich próbach twój czas przebywania w wodzie przedłuży się, a ból za każdym razem będzie mniejszy. Przyjdzie taki czas, że przekroczysz minutę, później kilka minut brodzenia w wodzie, bólu już wtedy nie będziesz odczuwać. Zniknie.
I wtedy zdecyduj, czy posuniesz się dalej. Możesz przecież wejść do kolan, do bioder, może po jakimś czasie uda ci zanurzyć na kilka sekund całe ciało. Takie ćwiczenia przekonają cię, że nie taki diabeł straszny, pozwolą ci poznać reakcje twojego organizmu i pozwolą stopniowo adaptować twój organizm do stresu, jakim jest dla niego zimno.
Pamiętaj! Trening czyni mistrza.
Mój czas przebywania w zimnej wodzie ( nie robię tego dla rekordu) zamyka się w około dziesięciu minutach. I nie mówię tu o nieruchomym staniu, tylko o pływaniu w pełnym zanurzeniu, również z głową pod wodą. Przepływam w tym czasie około 300 m (najzimniejsza w jakiej pływałem miała  0 stopni).
Ten wynik to efekt wieloletniego treningu. Ten trening spowodował, że zimno lubię tak samo jak ciepło, bo przebywanie w zimnie powoduje u mnie częstsze odczuwanie ciepła.
Piotr Kiewra

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twoje komentarze są moderowane.