środa, 26 lutego 2014

„Koktajl Mołotowa”

W czasie drugiej wojny światowej tytułowy koktajl był najtańszym i najłatwiejszym do samodzielnego wykonania rodzajem broni. W dzisiejszych czasach użyję tego określenia do rodzaju broni niszczącego zdrowie milionów ludzi ze znacznie większą skutecznością niż wspomniany koktajl. Może nawet więcej – ten rodzaj broni o którym mówię, ma siłę rażenia porównywalną z użyciem wielu różnych środków z arsenałów wojennych, razem wziętych.
Co to za rodzaj broni?
Żywność i niektóre nawyki żywieniowe.
Nie każda żywność, oczywiście, ale o tym za chwilę.
Ktoś powie, iż przesadzam. Otóż nie.
Ta bomba o której mówię, to bomba z opóźnionym zapłonem. Skutki jej użycia pojawiają się znacznie później. Część skutków można w określony sposób zakamuflować lub zneutralizować i dlatego nie zawsze są widoczne od razu. Nieraz mija wiele lat zanim zostaną ujawnione.
Tą bombą są oczywiście te rodzaje żywności, które są mocno przetworzone, zatrute chemią, środkami ochrony roślin, nafaszerowane polepszaczami smaku, przerobione genetycznie.
Ale okazuje się, że nie w tym ich największa groźba. Te bomby są bardziej podstępne. Gdyby taka żywność była spożywana wprost, bez mieszania z innymi rodzajami żywności, skutki jej użycia byłyby widoczne szybko. Po prostu każdy człowiek w momencie, gdy pojawiłoby się gorsze samopoczucie, bóle, niestrawności, kojarzyłby te skutki ze zjedzonym pożywieniem. Ale jest gorzej, bo wśród ludzi panuje moda na mieszanie żywności, moda na jedzenie wielodaniowych posiłków, sałatek, deserów, itd. Czyli większość posiłków to swego rodzaju koktajle. Te koktajle mają to do siebie, że kamuflują działanie niektórych rodzajów żywności – tej złej, niezdrowej, poprzez tą, która ma dobre działanie, jest zdrowa.
Na przykład, zjedzenie typowego obiadu wielodaniowego, zupy, drugiego dania i na przykład deseru w postaci ciastka, byłoby znacznie bardziej obciążającym doświadczeniem dla układu trawiennego, gdyby nie … surówka. Surówka to  nie tylko źródło witamin i minerałów, to przede wszystkim surowa, nie przetworzona żywność (niekoniecznie z najlepszych i zdrowych upraw, ale jednak zdrowsza niż to wszystko co ugotowane i usmażone). A jej działanie jest przede wszystkim takie, że neutralizuje dużą część tego szkodliwego działania składników obiadowego koktajlu, zawartych w pierwszym i drugim daniu.
Surowe warzywa i owoce neutralizują zakwaszające działanie całego obiadu i to jest większa wartość surówki niż dostarczanie witamin.
Gdyby nie surówka, lub jakiś owoc zjedzony w czasie obiadu, lub bezpośrednio po, samopoczucie byłoby znacznie gorsze. Faktem jest, że koktajl rozumiany jako mieszanina różnych pokarmów nie sprzyja dobremu trawieniu, bowiem by ten proces przebiegał sprawnie potrzebne są odpowiednie enzymy, a każdy rodzaj enzymów trawi określony rodzaj pokarmu. Zmieszanie  składników jest stresem dla układu trawiennego. Nic się nie trawi wtedy dobrze, część pokarmu pozostaje niestrawiona i szkodzi dla jelita grubego, szkodzi dla zdrowia, pogarsza samopoczucie. Ludzie, którzy zjedzą wieloskładnikowy posiłek są przez kilka godzin pozbawieni energii, czują się gorzej, są leniwi. Ich organizmy w związku z tym, nie przyswajają wszystkich potrzebnych składników, bo nie są one dobrze strawione. Przyczynia się to też do otyłości, do stałego pogarszania i zdrowia i samopoczucia.
Dla wielu ludzi doraźnym rozwiązaniem stają się leki używane dla złagodzenia tych skutków. Przecież reklamy pełne są środków na dobre trawienie, na wątrobę, na zgagę, na niestrawność, na zbierające się gazy, itd. Fałszują one jednak obraz pogarszającego się stanu zdrowia, a i same w sobie są też zagrożeniem, bo każdy z tych leków ma skutki uboczne.
Jeden ze zwolenników spiskowej teorii dziejów powiedział mi kiedyś, że to jest zmowa między największymi potentatami w produkcji żywności i koncernami farmaceutycznymi. Ci pierwsi mają psuć ludziom zdrowie i napędzać w ten sposób klientów dla producentów leków. Faktycznie wygląda to bardzo spiskowo, w kontekście tego co powiedziałem wyżej. W każdym bądź razie jest niezłym źródłem zysków dla obu stron. Żywność przemysłowa jest tania i sprzedaje się jej więcej, bo i ludzie jedzą więcej niż wynoszą ich potrzeby, a sprzedaż leków rośnie z roku na rok, choć podobno postęp medycyny jest zauważalny (gdyby tak było ludzie byliby zdrowsi a sprzedaż leków malałyby).
Korzystanie z tych leków jest efektem spożywania niezdrowej żywności oraz złych nawyków żywieniowych. Jednym z tych złych nawyków jest mieszanie żywności, jest jedzenie tak rozumianych koktajli.
Najpoważniejszym jednak skutkiem spożywania „koktajli” jest zanikanie intuicji. A to powoduje, że nasz własny organizm nie podpowiada nam, co i ile mamy jeść. Zamiast tego pojawia się sugerowanie się smakiem, sztucznym smakiem zmieszanych potraw, przypraw i polepszaczy smaku.  I to jest właśnie ta tania ale groźna bomba, to jest kulinarny „koktajl Mołotowa”.
Objawami użycia tego oręża przeciwko naszemu zdrowiu jest złe samopoczucie, problemy trawienne, nadwaga, otyłość, choroby z tymi najpoważniejszymi włącznie.
Piotr Kiewra

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twoje komentarze są moderowane.