niedziela, 23 lutego 2014

Graj dla zdrowia

Gry to świetna rozrywka, okazja do towarzyskiej rozmowy, spotkania czy rodzinnej zabawy. To okazja do usprawnienia i kształtowania takich cech jak: wytrzymałość, szybkość, skoczność, zręczność.
Szczególne walory, moim zdaniem, mają piłka nożna i koszykówka, ze względu na to, iż można uprawiać je na wolnym powietrzu praktycznie cały rok. Nie potrzeba zbyt wielu graczy. Można zagrać w tak zwane małe gry, czyli jeden na jednego lub dwóch na dwóch. Wystarczy jedna bramka albo jeden kosz. Ponadto w obu grach jest sporo biegania w zmiennym tempie.
Piłka nożna. Boiskiem może być kawałek wolnej od przeszkód przestrzeni, o dowolnym podłożu: piaszczystym, betonowym lub nawet błoto. Zimą można zagrać na śniegu lub na lodzie. Przy zachowaniu ostrożności nic nie powinno nam się przytrafić, a nawet jeśli parę razy upadniemy, to tylko podniesie naszą sprawność.
Jeśli gramy 1×1, to na przemian jeden zawodnik jest obrońcą, drugi atakuje. Jeśli atakujący zdobędzie bramkę, to wraca na początek boiska i ponownie atakuje. Jeśli obrońca przechwyci piłkę, to on zaczyna atakować ale najpierw musi wrócić do początku boiska. I tak dalej. Grę można dowolnie modyfikować, ale najlepiej zasady ustalać przed meczem.
Koszykówka
W koszykówce odmianą typowej gry jest tzw. street ball, czyli dosłownie – koszykówka uliczna. Gra się na twardym podłożu po to, by można było kozłować piłkę. Może to być trawnik, asfalt, beton lub inne w miarę równe podłoże. Potrzebna jest tablica z zamocowaną obręczą. Obręcz powinna wisieć na wysokości 305 cm nad podłożem. Jeśli mamy za mało wzrostu a chcemy ćwiczyć wsady do kosza, to zawieśmy ją niżej. Tylko jedna ważna rzecz, obręcz i tablica muszą być odpowiedniej wytrzymałości, bo przy wsadach, przy złym sprzęcie, o wypadek nietrudno.
Ćwicząc się w grze 1×1, dochodzimy po jakimś czasie do perfekcji, jeśli chodzi o technikę indywidualną. Kozłowanie piłki, rzuty z różnych pozycji, zwody, obroty, poruszanie się w obronie, bloki i inne elementy to dla nas dziecinna igraszka. Jednak warto też grać w nieco większych zespołach, bo oprócz tych cech, jakie przed chwilą wymieniłem, kształtujemy umiejętność współdziałania w zespole.
Zasady gry są proste. Jeden zespół atakuje, drugi się broni, po wrzuceniu kosza lub przechwycie piłki zamieniamy się rolami. Za każdym razem jednak trzeba wyjść poza umówione miejsce, np. linię wyznaczającą strefę rzutów za 3 punkty. Zresztą zasady można ustalić dowolne.
Street ball to gra bardzo popularna w Stanach Zjednoczonych. Boiska do tej gry są praktycznie wszędzie: na placach osiedlowych, przy szkołach, w parkach, w wojskowych koszarach i w więzieniach. Każdy Amerykanin ma takie boisko na swoim podwórku.
Jeśli urządzimy je u siebie, to trudno nam się będzie „wykręcić” gdy syn, córka czy sąsiad wyzwie nas na pojedynek jeden na jednego.
Proszę mnie źle nie zrozumieć, jeśli proponuję te dwie gry to nie znaczy, że pozostałe takie jak siatkówka, tenis stołowy, czy piłka ręczna są gorsze, mają mniejsze wartości. To co powiedziałem na początku felietonu powtarzam jeszcze raz: zaletą koszykówki i piłki nożnej jest to, że można grać w nie na wolnym powietrzu praktycznie cały rok, nawet w deszczu i śniegu. Do gry wystarczy jeden partner, dwóch. Można grać wszędzie: na łące, klepisku, trawie asfalcie, nawet na bruku lub w błocie. Jest w tych grach sporo biegania. Te walory, plus to, że są one bezpieczne (pod warunkiem, że nasi partnerzy nie grają „na śmierć i życie”) decydują – moim zdaniem – o ich przydatności. Zresztą dla chcącego nic trudnego. Można wykorzystać pozostałe gry i bardziej jeszcze urozmaicić stosowane formy ruchowe, pod warunkiem większego nagięcia przepisów tych gier, umówienia się na zmiany i modyfikacje z przeciwnikiem. Pamiętajmy: powinno to być przyjemne, przynosić wiele radości i przede wszystkim korzyści dla zdrowia.
Nie bójmy się zimna, wilgoci, złych warunków na boisku, nawet błota. Przypomnijmy sobie jaką radość sprawiało nam brodzenie w kałuży w dzieciństwie. Jeśli nastawimy się na zdrowie, to złe warunki nas zahartują. Jeśli będziesz się lękał przeziębienia to się przeziębisz.
Piotr Kiewra

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twoje komentarze są moderowane.