środa, 26 lutego 2014

Bioaktywne samouzdrawianie

Czy istnieje lek, który potrafi uleczyć kilka chorób jednocześnie, który potrafi uleczyć wiele, a może nawet wszystkie choroby?
Takie pytanie zadają sobie często osoby dotknięte chorobą lub bliscy tych osób.
Takiego leku nie znam. Nie wiem czy zna go ktokolwiek. Ale jest za to pewien mechanizm, pewna zdolność, która tkwi wewnątrz naszych organizmów. Ten mechanizm działa od naszych narodzin. Nie tylko chroni nas przed chorobami, ale również je leczy. Składa się w zasadzie z dwóch połączonych ze sobą mechanizmów, z układu odpornościowego i drugiego, nazywam to układem – mechanizmem samouzdrawiającym.
Siła, skuteczność tych mechanizmów, a więc ich zdolność do zapobiegania i leczenia chorób jest zależna od kilku czynników: od pewnej genetycznej zdolności (najczęściej przecenianej, ja ją oceniam na najwyżej 15%), środowiska, od czynnika psychicznego, oraz stylu życia. Na te trzy ostatnie czynniki mamy wpływ, więc możemy dowolnie te mechanizmy kształtować. I właśnie o tym dzisiaj.
Nie wiem czy zwróciłeś/zwróciłaś uwagę na to, że rany u małych dzieci goją się niezwykle szybko, a u starszych osób znacznie wolniej. Bywa też, że u niektórych, nie chcą się goić w ogóle.
Co jest przyczyną tych różnic?
Przyczyn jest wiele, ale główną jest to, iż systemy samouzdrawiające tych osób mają różną sprawność. W przypadku małych dzieci działają one dobrze. Ich organizmy mają dużą siłę samoozdrowieńczą, a u starszych osób ta siła spada. Spada z kilku powodów, nie tylko z powodu tego, jak większość sądzi, iż wiek ma swoje prawa. Wiadomo przecież, iż starzenie się organizmu to osłabianie wielu jego funkcji, ale to my sami znacznie te procesy przyspieszamy, poprzez styl życia niesprzyjający zdrowiu, a więc również poprzez niewłaściwy sposób odżywiania.
Tak jak napisałem w poprzednim felietonie z cyklu o bioaktywności, nasze organizmy czerpią składniki, które stabilizują nasze systemy odpornościowe na właściwym poziomie, z tego co jemy. Przejmujemy część siły naszych systemów odpornościowych zjadając żywność, która zawiera własne systemy odpornościowe, dodajmy nieuszkodzone systemy odpornościowe – przetwarzaniem, konserwowaniem, długim przechowywaniem. Mówię tu o żywności nieprzetworzonej, zawierającej składniki bioaktywne. Bioaktywny sposób odżywiania stabilizuje naszą odporność, czyli stajemy się odporni na choroby przychodzące do nas z zewnątrz. Nasze organizmy radzą sobie świetnie wtedy z zarazkami, są odporne na choroby, na wiele chorób.
Okazuje się jednak, że świetnie mogą sobie radzić również z chorobami, które rozwijają się od wewnątrz, z powodu jakichś zaburzeń na poziomie organów, ale najczęściej na poziomie komórkowym. Naukowcy sądzą, iż przyczyny tych zaburzeń w 80% są psychosomatyczne, czyli w bardzo dużej części zależą od naszego sposobu myślenia, obciążenia stresem i innych przyczyn tkwiących wewnątrz ciała. Głębsza analiza powoduje, iż dochodzimy do wniosku, że te psychosomatyczne przyczyny, to nic innego jak styl życia. Czyli by zaistniała choroba organizm musi doznać osłabienia. A mogą go osłabić stresy i inne czynniki mentalne, braki potrzebnych składników dostarczanych z pożywieniem, toksyny.
Skąd się bierze cukrzyca? Skąd się biorą choroby układu krążenia, nowotwory, osteoporoza? Skąd się biorą setki innych chorób?
Przyczyn jest wiele, ale wszystkie można by streścić do jednego określenia: osłabienie układu samouzdrawiającego. Jeżeli ten mechanizm został w jakiś sposób osłabiony, stajemy się podatni na choroby, bo osłabiony mechanizm przestaje być skuteczny w naprawianiu uszkodzonych komórek.
Współczesna medycyna postawiła na leki. To one mają leczyć. Faktycznie leki mogą to robić, ale najczęściej tak się nie dzieje. Nie usuwają bowiem przyczyny schorzenia, usuwają skutek lub go maskują. Wiele leków wyręcza nasze systemy odpornościowe, dzięki czemu, na dłuższą metę, osłabiają organizm, powodują, iż w przyszłości organizm nie będzie się w stanie obejść bez kolejnej terapii, bez kolejnej porcji leku. Taki efekt powodują np. antybiotyki.
Leki są, lub mają być czynnikiem jedynie doprowadzającym organizm do stanu równowagi, jednak dzieje się to nie zawsze skutecznie. Konsekwencją zażywania leków, prawie zawsze, są też skutki uboczne. Często są groźniejsze od samej choroby, którą miały leczyć.
Znacznie lepszym, znacznie zdrowszym, znacznie bardziej bezpiecznym, znacznie tańszym sposobem i to bez skutków ubocznych, jest zadbanie o nasze układy odpornościowe, o mechanizmy samouzdrawiające.
Jak to zrobić?
Zadbać o profilaktykę, czyli zmienić styl życia, zmienić sposób odżywiania.
Wtedy to nasze organizmy poradzą sobie z chorobami. Warunkiem jest jednak zadbanie o sprawnie działający mechanizm samouzdrawiający.
Poradzimy sobie wtedy z zatruciem toksynami, z zarazkami, mechanicznymi urazami, chorobami.
Dla spełniania tej funkcji potrzebujemy jednak kilku rzeczy:
  • odpowiedniego nastawienia psychicznego,
  • stylu życia, który nie wyrządzałby szkód przekraczających możliwości systemów adaptacyjnych organizmu,
  • możliwości samonaprawy, czyli odpowiedniej siły, sprawności mechanizmów obronnych
  • składników odżywczych dostarczonych wraz z pokarmami. To braki tych składników są bardzo często przyczyną osłabienia, utraty zdolności do samonaprawy.
Potrzebujemy składników bioaktywnych. A te można dostarczyć tylko spożywając żywność takie składniki zawierającą. Nie zawiera ich na pewno żywność przetworzona, bo składniki bioaktywne głównie w postaci flawonoidów, karotenoidów, i innych, zostały w niej zdegradowane.
Jakie są objawy braku bioaktywności?
  • Brak energii, apatia, złe samopoczucie
  • Nadwaga, otyłość, problemy z metabolizmem
  • Psujące się zęby, problemy  z kośćmi, stawami, zły stan skóry
  • Brak odporności na choroby
  • Choroby (cukrzyca, choroby układu krążenia, rak, osteoporoza, tysiące innych; sądzę, że głównym problemem z cukrzycą jest właśnie brak bioaktywności).
Otyłość jest chyba dzisiaj największym dowodem świadczącym o braku składników bioaktywnych w żywności. Im ktoś jest bardziej otyły tym większe ma braki, czyli tym bardziej niedożywiony jest jego organizm. Jest to zamknięte koło. Mamy tym większy apetyt, im mniej bioaktywnych związków jest w zjadanym pożywieniu. Organizm intuicyjnie poszukuje potrzebnych mu składników. Jemy tym więcej im uboższa jest żywność. Niestety nie białka, węglowodany i tłuszcze są nam najbardziej potrzebne, lecz składniki bioaktywne. Białek, tłuszczów i węglowodanów wszędzie jest pełno, są bardzo łatwo dostępne. Właściwie w każdej dostępnej żywności te składniki występują, łatwo je przechować, zakonserwować, łatwo je pozyskać, nawet ze spożywczych śmieci. Ze składnikami bioaktywnymi już tak nie jest.
Wniosek jest taki: Jeśli chcemy dbać o zdrowie musimy odżywiać się bioaktywnie, czyli musimy spożywać pokarmy nieprzetworzone oraz takie, które są bogate w bioaktywne związki.
Częściowo to zadanie spełniają surowe warzywa i owoce, pełne ziarna zbóż oraz produkty z nich sporządzone, inna żywność nieprzetworzona. Ale czasem to nie wystarczy. Trzeba dostarczyć do organizmu pokarmy o zdecydowanie silniejszej bioaktywności (szczególnie w przypadkach pogarszającego się stanu zdrowia, a więc osłabienia odporności i mechanizmów służących samouzdrawianiu), taką w której występują adaptogeny (tutaj szerzej o adaptogenachhttp://piotrkiewra.pl/dzika-zdrowa-zywnosc/).
Wielu ludzi nie chce uwierzyć w to, że w świecie roślin występują takie, których składniki na tyle wzmacniają odporność, że nasze organizmy potrafią samouleczyć się z wielu chorób, nieraz nawet z dziesiątek różnych chorób. Potrafią to robić poprzez stabilizowanie mechanizmów obronnych i mechanizmów samonaprawczych.
Bioaktywność dodaje więc siły naszym organizmom.
Dostrzegają ten potencjał bioaktywności koncerny spożywcze, przemysł farmaceutyczny, podejmują w tej sprawie badania, za kilka lat planują wypuszczenie na rynek specjalnych produktów o dużej bioaktywności. Lecz takie produkty są dostępne już dziś. Nie wymyślił ich człowiek, wymyśliła je natura. Są nimi rośliny. Bardzo silnie bioaktywnie rośliny. Zawierają bardzo silnie bioaktywne związki, takie jak irydoidy, dzięki temu są w stanie bardzo wzmocnić nasze organizmy. Taką rośliną, najbardziej bioaktywną rośliną znaną na ziemi, jest morinda, częściej nazywana noni.
Jak wzmocnić się bioaktywnie?
Zmienić sposób odżywiania, na bioaktywny, czyli jeść zdecydowanie więcej surowych warzyw i owoców, orzechów, jak najmniej przetworzonej żywności. Mówię wyraźnie o surowych warzywach i owocach, a nie o produktach z owoców i warzyw, bo siła bioaktywna przetworzonych warzyw i owoców jest często żadna. Pamiętajmy bowiem, że bioaktywne związki ulegają degradacji w czasie przetwarzania, traktowania wyższą temperaturą, dłuższego przechowywania.
Dla tych, dla których to nie wystarcza, albo naprawdę chcą zadbać o profilaktykę swojego zdrowia, polecam specjalne napoje bioaktywne. Zawierają one irydoidy, a te z kolei są bardzo odporne na zniszczenie, czyli przetwarzanie je nie niszczy. Ich systematyczne używanie doprowadzi organizm do równowagi, wzmocni jego siły obronne.
Pamiętaj! Twój organizm potrzebuje siły, a tej dodaje mu bioaktywność.
Hipokrates – ojciec medycyny, był wobec ludzi uczciwy, mówił im o wadze odżywiania w utrzymaniu i poprawie zdrowia. Uważał, że żywność może być lekarstwem, a lekarstwo żywnością. Nie wymyślał leków, ponieważ wiedział, że człowiek nie wymyśli lepszych, niż wymyśliła i dała nam natura.
Myślę, że od tysięcy lat ta prawda się nie zmieniła. Jedynym problemem dzisiaj jest świadomość tego, co może być lekarstwem, a co nim nie jest.
Piotr Kiewra

1 komentarz:

Twoje komentarze są moderowane.